AMATOR PIWA PREZENTUJE - SMOKED CRACOW
Nazwa i tym razem, jak widać odnosi się do Krakowa. Dymiący Kraków, to jak mniemam aluzja to smogu, który dość często trapi mieszkańców tej metropolii.
Sami przyznacie, że jak na piwo nazywane szampanem grodziskim, mizerna jest ta piana? Niewysoka, biała, drobno ziarnista, krótkotrwała. Ogólnie lipa.
Piwo posiada jasno złoty/słomkowy odcień i jest lekko mętne. Wysycenie dwutlenkiem węgla dość przeciętne (niektóre koncernowe lagery mają więcej gazu), patrząc na styl mogłoby być chyba ciut wyższe.
Smoked Cracow ma najniższy ekstrakt (7,7% wag.) ze wszystkich piw, jakie do tej pory piłem. Nawet A’la Grodziskie z Pinty miało minimalnie więcej. Dzięki temu trunek ten nie oferuje zbyt intensywnych aromatów, bo mówiąc wprost jest bardzo rozwodniony.
Odnajdziemy tu nikłą pszeniczną słodowość, przeplataną co jakiś czas niewielkimi wędzonymi akcentami. Po ogrzaniu wyłania się minimalny cytrusowy kwasek. I to by było na tyle.
W smaku cechy wędzone/dymione są już dużo bardziej wyraźniejsze, przywodzą na myśl dym z ogniska. Dalej występuje delikatna słodowa podbudowa, a na finiszu lekka i przyjemna chmielowa goryczka.
Mimo tak niskiego ekstraktu, trunek ten nie wydaje mi się tak wodnisty jak jego pobratymiec z Pinty. Mamy tu odpowiednie do okoliczności ciało słodowe, bo treściwością to bym tego nie nazwał. Zarówno pełnia, jak i pijalność są na niezłym poziomie. Fakt, piwo jest lekkie i trochę bez emocjonalne, ale widocznie takie ma być. Do smaku nie mam większych zastrzeżeń, ale ten aromat jest po prostu zbyt słaby i zdecydowanie za mało wędzony.
To moje drugie starcie z tym stylem i nadal twierdzę, że to nie moja bajka.
OCENA: 6/10
CENA: 6.30ZŁ (Skład Piwa)
PRACOWNIA PIWA
Piwu cześć!
Amator Piwa