AMATOR PIWA PREZENTUJE - SEAN
O piwie za dużo nie mogę powiedzieć. Jak powinien smakować prawdziwy, wytrawny stout chyba każdy wiec - wystarczy napić się popularnego u nas, irlandzkiego Guinnessa.
Bond...., przepraszam Sean prezentuje się zacnie. Beżowa, średnio ziarnista piana może nie jest jakoś strasznie wysoka, ale wystarczająco długo utrzymuje się przy życiu. Opadając generuje wyraźne zacieki na szkle.
Piana jest całkiem sympatyczna, ale kolor robi jeszcze większe wrażenie. Czarna jak smoła, kompletnie nieprzejrzysta i intensywna barwa to stosunkowo rzadki widok w świecie piwa. Jest to bodajże najbardziej czarne piwo, jakie w życiu piłem! Niemalże pochłania światło.
Jak przystało na styl wywodzący się z Wysp Brytyjskich wysycenie jest niskie, wręcz symboliczne. W tym przypadku jest to akurat wielką zaletą.
Aromat co prawda nie urywa nosa, ale i tak jest nieźle (w końcu to nie AIPA na amerykańcach). Średnio intensywne akcenty palonych słodów tworzą tutaj udane trio z chmielem Marynka oraz nutką łagodnej kawy z mlekiem. Głęboko w tle można spotkać lekkie czekoladowe podbicie, a także subtelne niuanse zbożowe. Zapach jest czysty i jak najbardziej poprawny.
W smaku jedwabista paloność otoczona jest przez przyjemne kwaskowe klimaty, które dodają wytrawności i charakteru temu czarnemu specjałowi. Nieco z boku obecna jest łagodna i niezbyt mocna kawa, ciemne słody oraz ślady gorzkiej czekolady i szczypta chmielu. Na finiszu wegetuje sobie szlachetna, nie zalegająca goryczka o chmielowo-palonym rodowodzie, jednak jej moc jest wg mnie chyba odrobinę zbyt niska.
Piwo jest bardzo gładkie i śliskie, ale nie oleiste i gęste. Wręcz przeciwnie – pełnia smaku oraz treściwość są na niskim poziomie. Może nie wypada tu mówić o wodnistości, ale ciała słodowego faktycznie jest trochę za mało (nawet jak na stouta).
Sean to bardzo pijalny i świetnie zbalansowany trunek o wytrawnym, palonym finiszu. Piwo jest dobre, ale można jeszcze nad nim popracować.
OCENA: 7/10
CENA: nieznana
BROWARY REGIONALNE WĄSOSZ
Piwu cześć!
Amator Piwa