Zmiany na polskim rynku piwa
20.11.2005
Od kilku miesięcy można zaobserwować ubożenie polskiego rynku o piwa inne niż klasyczny lager, szczególnie te pochodzenia zagranicznego. Powodów jest niewątpliwie kilka. Głównym jest nieraz kilkukrotnie wyższa cena w porównaniu z rodzimym asortymentem. Mało kto wie, że produkcja piw ,,innych” wiąże się z droższymi słodami lub większą ich różnorodnością, a często również z wydłużonym procesem leżakowania czy nawet kilkukrotną refermentacją.
Do produkcji piwa potrzeba wody, słodu, chmielu, drożdży i tego najważniejszego piątego składnika, czyli serca. W dobie unitanków, skracania procesu fermentacji przy udziale chemii, czy high gravity brewing (HGB) i nieustannej pogoni za pobiciem kolejnego rekordu w wielkości sprzedaży trudno oczekiwać zmian. Małe i średnie browary na szczęście starają się wykorzystywać tę sytuację i częściowo ,,łatają” tę dziurę rynkową.
Trudno jest też zrozumieć bezwzględną politykę największych światowych koncernów piwnych. Z polskiego rynku zginęły w ostatnim czasie takie produkty jak Beamish, John Smith`s, Leffe (Blonde, Radieuse i Bruin), Hoegaarden Biere Blanche, De Verboden Vrucht (Zakazany owoc), Stella Artois, a zastąpiono je Beck’sem , klasycznym niemieckim lagerem, angażując w to przedsięwzięcie niemałe pieniądze. Wielcy chcą za nas decydować, jakie piwa są dla nas najlepsze, a jakie powinny przyjąć charakter regionalny. Heineken w swojej ojczyźnie proponuje również treściwego Bokbiera oraz klasyczne, częściowo ginące, Oud Bruin (słodkawe, ciemne niskoprocentowe piwo typu ,,lager”), podczas gdy w naszym kraju oferuje się tylko jeden produkt, stosując liczne otumaniające reklamy. Koncerny zamykają zakupione browary, choć czasami pozostawiają niektóre marki, produkując je w innych miejscach (Heweliusz Classic i Kaper – piwa gdańskie produkowane są nadal, choć browar w Gdańsku zamknięty jest już od dawna, podobnie piwo Królewskie ,,warszawskie”).
Na szczęście część konsumentów bojkotuje swoje ,,regionalne” produkty, co pozytywnie wpływa na rozwój mniejszych browarów z tych regionów (zwiększenie sprzedaży piwa browaru Amber aż po Elbląg). Trudno jest jednak zastąpić piwa o odmiennym charakterze, jak piwa klasztorne, stouty czy pszeniczne. Pojawiają się już rodzime odpowiedniki piw typu hefe weizen lecz podjął się tego jak do tej pory tylko browar Regina, a jego sieć dystrybucji nie jest w stanie pokryć nawet w procencie ubytków. Najwyższy czas, by polscy konsumenci zaprzestali zakupów etykiet piwnych na butelkach z nieidentyfikowalnym dla siebie napojem i zaczęli oceniać piwa po smaku. W przeciwnym przypadku za kilka lat będziemy mogli zakupić tylko trzy lub cztery marki. Inne będą sprzedawane poza granicami Polski. Straciliśmy już chyba bezpowrotnie niektóre nasze rodzime szlagiery światowe, jak grodziskie pszeniczne. Zaginęły klasyczne piwa świąteczne czy marcowe, zginęło kilkanaście innych marek. Okocim Porter produkowany w kraju eksportowany jest w całości za granicę. Czas najwyższy by obudził się polski konsument i ciepłym okiem spojrzał na istniejące jeszcze inne marki.
Trudno jest też zrozumieć bezwzględną politykę największych światowych koncernów piwnych. Z polskiego rynku zginęły w ostatnim czasie takie produkty jak Beamish, John Smith`s, Leffe (Blonde, Radieuse i Bruin), Hoegaarden Biere Blanche, De Verboden Vrucht (Zakazany owoc), Stella Artois, a zastąpiono je Beck’sem , klasycznym niemieckim lagerem, angażując w to przedsięwzięcie niemałe pieniądze. Wielcy chcą za nas decydować, jakie piwa są dla nas najlepsze, a jakie powinny przyjąć charakter regionalny. Heineken w swojej ojczyźnie proponuje również treściwego Bokbiera oraz klasyczne, częściowo ginące, Oud Bruin (słodkawe, ciemne niskoprocentowe piwo typu ,,lager”), podczas gdy w naszym kraju oferuje się tylko jeden produkt, stosując liczne otumaniające reklamy. Koncerny zamykają zakupione browary, choć czasami pozostawiają niektóre marki, produkując je w innych miejscach (Heweliusz Classic i Kaper – piwa gdańskie produkowane są nadal, choć browar w Gdańsku zamknięty jest już od dawna, podobnie piwo Królewskie ,,warszawskie”).
Na szczęście część konsumentów bojkotuje swoje ,,regionalne” produkty, co pozytywnie wpływa na rozwój mniejszych browarów z tych regionów (zwiększenie sprzedaży piwa browaru Amber aż po Elbląg). Trudno jest jednak zastąpić piwa o odmiennym charakterze, jak piwa klasztorne, stouty czy pszeniczne. Pojawiają się już rodzime odpowiedniki piw typu hefe weizen lecz podjął się tego jak do tej pory tylko browar Regina, a jego sieć dystrybucji nie jest w stanie pokryć nawet w procencie ubytków. Najwyższy czas, by polscy konsumenci zaprzestali zakupów etykiet piwnych na butelkach z nieidentyfikowalnym dla siebie napojem i zaczęli oceniać piwa po smaku. W przeciwnym przypadku za kilka lat będziemy mogli zakupić tylko trzy lub cztery marki. Inne będą sprzedawane poza granicami Polski. Straciliśmy już chyba bezpowrotnie niektóre nasze rodzime szlagiery światowe, jak grodziskie pszeniczne. Zaginęły klasyczne piwa świąteczne czy marcowe, zginęło kilkanaście innych marek. Okocim Porter produkowany w kraju eksportowany jest w całości za granicę. Czas najwyższy by obudził się polski konsument i ciepłym okiem spojrzał na istniejące jeszcze inne marki.
Marek Suliga