Wystąpienie Wolfganga Bauera
14.01.2004
Uczestniczący w konferencji prasowej poświęconej PIWU ROKU 2003 Wolfgang Bauer, właściciel Browaru Śląskiego warzącego uhonorowane piwo, przedstawił swój pogląd na rolę małych i średnich browarów. Regionalne zakłady piwowarskie i ich produkty mają bardzo duże znaczenie dla lokalnych społeczności, zwłaszcza w przededniu wejścia Polski do Unii Europejskiej. Dlatego wystąpienie właściciela lwóweckiego browaru warto przytoczyć w całości, zwłaszcza, że prezentowane w nim poglądy częstokroć pokrywają się z linią programową Bractwa Piwnego.
Przede wszystkim Wolfgang Bauer podziękował przedstawicielom Bractwa Piwnego – Wielkiemu Mistrzowi, Zbigniewowi Olobry i Markowi Sulidze, członkowi Kapituły, za uznanie dla pracowników Browaru Śląskiego. Podkreślił, że reprezentuje najstarszy browar na świecie. Taką opinię uzasadnił swoją definicją – chodzi o prywatny zakład produkcyjny, który sam się utrzymuje i jest siedzibą firmy. Jako datę powstania browaru w Lwówku Śląskim podaje się rok 1209, z którego pochodzi dokument o oficjalnym nadaniu prawa warzenia piwa. Dlatego ta data uznawana jest za początek browarnictwa lwóweckiego i figuruje na etykietach piw obecnie tam produkowanych. Wzmianki o browarze z własną słodownią pochodzą już z roku 1165, jednak nikt nie dysponuje szczegółowymi informacjami, które pozwoliłby uznać ówczesne piwowarstwo za początek browaru. (Więcej na temat historii lwóweckiego piwa przeczytać można w artykule LWÓWEK ŚLĄSKI – red.) Wolfgang Bauer przyznaje, że historią lwóweckiego browarnictwa i piwowarstwa zaczął się interesować, ponieważ ciągle spotyka się z pytaniami: czy jego browar jest polski czy niemiecki. W 1209 roku były browary należące do mieszczanina w Krakowie, Berlinie czy Monachium. Nie było browarów polskich czy niemieckich. Te kwestie – zdaniem Wolfganga Bauera – są szczególnie istotne w przededniu wejścia Polski do Unii Europejskiej. W pewnym stopniu – uznaje - byliśmy wtedy bardziej rozwinięci niż teraz.
Browar w Lwówku Śląskim przetrwał czasy wojny, czasy komunizmu, a teraz – przed wejściem do Unii – jest honorowany tytułem PIWO ROKU i to jest to powód do dumy, podkreślił Wolfgang Bauer. Przyznał, że browar nie jest żadnym biznesem. Jest znakiem dla ludzi w Polsce, że można przejść w nowe czasy. Browar był w stanie upadłości. Nie posiadał nowych technologii. Uważano, że tylko przy pomocy dużej ilości dolarów można cokolwiek zrobić. Tymczasem dzięki starym maszynom i starym technologiom Wolfgang Bauer zdobył wszystkie medale, jakimi nagradzano warzone przez niego piwa. Tego nie potrafiła zrobić żadna fabryka piwa.
Przez tysiące lat historii produkcji piwa produkt starano się ciągle ulepszać. Wszelkie próby w tej dziedzinie zostały zakończone. Wszystkim zależy na tym, żeby produkt był możliwie najtańszy, a brakującą jakość sprzedaje się przy pomocy reklamy. W telewizji pokazywane są reklamy wielkich koncernów – można zobaczyć, jak faktycznie warzy piwo Browar Śląski. Przykład – toczenie beczek przez podwórka browaru. Musiałaby chyba być tam zainstalowana sygnalizacja świetlna, gdyż inaczej pracownicy pozabijaliby się tymi beczkami, przy tak wielkiej produkcji. Tego typu sytuacje, które kiedyś miały miejsce przy produkcji, nie mają racji bytu w wielkich browarach. Piwo można porównać z winem. Wino nie jest złe, jeżeli pochodzi z małej miejscowości, z małej winnicy, produkowane jest dla małego obszaru. Może być ono tańsze, gdyż udaje się kupić tańsze surowce. Im dłużej wino leżakuje – tym lepszy jest jego smak. Piwo także potrzebuje czasu. Dwa do trzech raz dłuższy jest okres leżakowania piwa w Lwówku Śląskim w stosunku do fabryk piwnych.
Próby smakowe piwa z Lwówka Śląskiego przeprowadzane są przez ludzi zaproszonych z ulicy. Bo to są klienci, odbiorcy piwa z tego browaru. Oni określają, w jaki sposób piwo powinno być warzone, żeby im odpowiadało. Nie ma potrzeby warzenia piwa dostępnego od Monachium po Moskwę. Jeżeli to piwo smakuje ludziom i w Monachium i w Moskwie – to jest to przypadek, a nie celowe działanie.
Wolfgang Bauer jeszcze raz podkreślił, jak bardzo jest dumny z wyróżnienia. Jednocześnie wystosował apel do mediów, zaznaczają, że zdaje sobie sprawę z wagi wpływów reklamowych. „Popatrzcie Państwo, co się w Polsce dzieje. Jestem tutaj od ponad dziesięciu lat. Swego czasu ludzie nie chcieli pić lokalnego piwa, bo uznawana, że wszystko, co z Zachodu jest lepsze i tylko tego warto próbować. Kiedy kupiłem browar i wszedłem do małego sklepiku, sprzedawczyni stwierdziła, że cóż ona miałaby z tym regionalnym piwem robić, skoro ma piwa z całego świata? Dzisiaj wielkie koncerny niszczą te małe sklepiki, niszczą nie tylko tysiące miejsc pracy, ale i tradycję”. Właściciel lwóweckiego browaru wyraził nadzieje, że za dziesięć lat będzie w stanie rozpoznać, że jest w Polsce. Nie chciałby jeść kiełbasy czy chleba, które smakują tak samo od Monachium po Moskwę. Polskie produkty powinny być, jego zdaniem, dostępne przynajmniej w Polsce. Jeżeli media mówią o małych browarach, pokazują, że one pielęgnują tradycję, zwiększa to szanse, że także za dziesięć lat będzie się można napić polskiego piwa.
Kolejną poruszaną kwestią była sprawa konkursów piwnych. Wolfgang Bauer uznaje je za bardzo dobre. Ci, którzy uważają, że są dobrzy i mają szansę, żeby jakikolwiek medal zdobyć, biorą udział w tych konkursach. Około roku 1500 w samym Lwówku Śląskim było siedemdziesiąt pięć słodowni z browarami. Nie było możliwości, żeby każdy każdego produktu spróbował. Wyłoniono wówczas fachowców, żeby określili, które piwo jest najlepsze. „Jako gość tego kraju – wyjaśnia przytoczenie powyższego przykładu Wolfgang Bauer – czuję się zobowiązany tę tradycję zachować”. Gość z Lwówka uznaje za bezczelność wysyłanie za granicę swoich piw, kiedy one nie wygrywają konkursów w kraju. Browar Śląski w latach 2001-2003 zdobył osiem złotych medali, ale nikt o tym nie wie. Jest to na tyle mały browar, że nie może sobie pozwolić na drogą reklamę informującą o medalu być może zdobytym w Stanach Zjednoczonych. Produkty browaru lwóweckiego oceniane są na miejscu, zarówno przez fachowców, jak i zwykłych konsumentów. Właściciela Browaru Śląskiego nie interesuje, czy jego piwo smakuje ludziom w Australii. Wprawdzie piwo to sprzedawane jest w Szwecji, pytania o możliwość sprowadzania spływają z całego świata, nie można wykluczać sprzedaży małych ilości na eksport. Nie jest to jednak powód, żeby w Polsce reklamować piwo pite ponoć w Australii. I tu właśnie Wolfgang Bauer upatruje rolę mediów – pokazać, jaką rolę te medale mają na naszym rynku. Tylko dzięki mediom można przekazać informacje o polskich medalach.
Piwo jest najczęściej pitym trunkiem w Polsce. To znaczy, że odbiorca informacji potrzebuje wiadomości o medalu PIWO ROKU. Jeżeli dane medium jej nie przekazuje – to może się okazać bezwartościowe dla konsumenta piwa. Bo pozostaje tylko informacja płatna, reklama – konkluduje Wolfgang Bauer.
Warto Dodać jeszcze jedną informację przekazaną podczas konferencji prasowej w Łodzi. Browar Śląski w Lwówku Śląskim jest jedynym browarem należącym jednocześnie do Stowarzyszenia Małych i Średnich Browarów Polskich i do niemieckiego odpowiednika takiego stowarzyszenia.
Browar w Lwówku Śląskim przetrwał czasy wojny, czasy komunizmu, a teraz – przed wejściem do Unii – jest honorowany tytułem PIWO ROKU i to jest to powód do dumy, podkreślił Wolfgang Bauer. Przyznał, że browar nie jest żadnym biznesem. Jest znakiem dla ludzi w Polsce, że można przejść w nowe czasy. Browar był w stanie upadłości. Nie posiadał nowych technologii. Uważano, że tylko przy pomocy dużej ilości dolarów można cokolwiek zrobić. Tymczasem dzięki starym maszynom i starym technologiom Wolfgang Bauer zdobył wszystkie medale, jakimi nagradzano warzone przez niego piwa. Tego nie potrafiła zrobić żadna fabryka piwa.
Przez tysiące lat historii produkcji piwa produkt starano się ciągle ulepszać. Wszelkie próby w tej dziedzinie zostały zakończone. Wszystkim zależy na tym, żeby produkt był możliwie najtańszy, a brakującą jakość sprzedaje się przy pomocy reklamy. W telewizji pokazywane są reklamy wielkich koncernów – można zobaczyć, jak faktycznie warzy piwo Browar Śląski. Przykład – toczenie beczek przez podwórka browaru. Musiałaby chyba być tam zainstalowana sygnalizacja świetlna, gdyż inaczej pracownicy pozabijaliby się tymi beczkami, przy tak wielkiej produkcji. Tego typu sytuacje, które kiedyś miały miejsce przy produkcji, nie mają racji bytu w wielkich browarach. Piwo można porównać z winem. Wino nie jest złe, jeżeli pochodzi z małej miejscowości, z małej winnicy, produkowane jest dla małego obszaru. Może być ono tańsze, gdyż udaje się kupić tańsze surowce. Im dłużej wino leżakuje – tym lepszy jest jego smak. Piwo także potrzebuje czasu. Dwa do trzech raz dłuższy jest okres leżakowania piwa w Lwówku Śląskim w stosunku do fabryk piwnych.
Próby smakowe piwa z Lwówka Śląskiego przeprowadzane są przez ludzi zaproszonych z ulicy. Bo to są klienci, odbiorcy piwa z tego browaru. Oni określają, w jaki sposób piwo powinno być warzone, żeby im odpowiadało. Nie ma potrzeby warzenia piwa dostępnego od Monachium po Moskwę. Jeżeli to piwo smakuje ludziom i w Monachium i w Moskwie – to jest to przypadek, a nie celowe działanie.
Wolfgang Bauer jeszcze raz podkreślił, jak bardzo jest dumny z wyróżnienia. Jednocześnie wystosował apel do mediów, zaznaczają, że zdaje sobie sprawę z wagi wpływów reklamowych. „Popatrzcie Państwo, co się w Polsce dzieje. Jestem tutaj od ponad dziesięciu lat. Swego czasu ludzie nie chcieli pić lokalnego piwa, bo uznawana, że wszystko, co z Zachodu jest lepsze i tylko tego warto próbować. Kiedy kupiłem browar i wszedłem do małego sklepiku, sprzedawczyni stwierdziła, że cóż ona miałaby z tym regionalnym piwem robić, skoro ma piwa z całego świata? Dzisiaj wielkie koncerny niszczą te małe sklepiki, niszczą nie tylko tysiące miejsc pracy, ale i tradycję”. Właściciel lwóweckiego browaru wyraził nadzieje, że za dziesięć lat będzie w stanie rozpoznać, że jest w Polsce. Nie chciałby jeść kiełbasy czy chleba, które smakują tak samo od Monachium po Moskwę. Polskie produkty powinny być, jego zdaniem, dostępne przynajmniej w Polsce. Jeżeli media mówią o małych browarach, pokazują, że one pielęgnują tradycję, zwiększa to szanse, że także za dziesięć lat będzie się można napić polskiego piwa.
Kolejną poruszaną kwestią była sprawa konkursów piwnych. Wolfgang Bauer uznaje je za bardzo dobre. Ci, którzy uważają, że są dobrzy i mają szansę, żeby jakikolwiek medal zdobyć, biorą udział w tych konkursach. Około roku 1500 w samym Lwówku Śląskim było siedemdziesiąt pięć słodowni z browarami. Nie było możliwości, żeby każdy każdego produktu spróbował. Wyłoniono wówczas fachowców, żeby określili, które piwo jest najlepsze. „Jako gość tego kraju – wyjaśnia przytoczenie powyższego przykładu Wolfgang Bauer – czuję się zobowiązany tę tradycję zachować”. Gość z Lwówka uznaje za bezczelność wysyłanie za granicę swoich piw, kiedy one nie wygrywają konkursów w kraju. Browar Śląski w latach 2001-2003 zdobył osiem złotych medali, ale nikt o tym nie wie. Jest to na tyle mały browar, że nie może sobie pozwolić na drogą reklamę informującą o medalu być może zdobytym w Stanach Zjednoczonych. Produkty browaru lwóweckiego oceniane są na miejscu, zarówno przez fachowców, jak i zwykłych konsumentów. Właściciela Browaru Śląskiego nie interesuje, czy jego piwo smakuje ludziom w Australii. Wprawdzie piwo to sprzedawane jest w Szwecji, pytania o możliwość sprowadzania spływają z całego świata, nie można wykluczać sprzedaży małych ilości na eksport. Nie jest to jednak powód, żeby w Polsce reklamować piwo pite ponoć w Australii. I tu właśnie Wolfgang Bauer upatruje rolę mediów – pokazać, jaką rolę te medale mają na naszym rynku. Tylko dzięki mediom można przekazać informacje o polskich medalach.
Piwo jest najczęściej pitym trunkiem w Polsce. To znaczy, że odbiorca informacji potrzebuje wiadomości o medalu PIWO ROKU. Jeżeli dane medium jej nie przekazuje – to może się okazać bezwartościowe dla konsumenta piwa. Bo pozostaje tylko informacja płatna, reklama – konkluduje Wolfgang Bauer.
Warto Dodać jeszcze jedną informację przekazaną podczas konferencji prasowej w Łodzi. Browar Śląski w Lwówku Śląskim jest jedynym browarem należącym jednocześnie do Stowarzyszenia Małych i Średnich Browarów Polskich i do niemieckiego odpowiednika takiego stowarzyszenia.
opracowanie: Bractwo Piwne