Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Wypłaćcie nam pensje!

16.09.2005

Blisko 60-osobowa załoga Browaru Chociwel nie zamierza wznawiać produkcji, dopóki nie otrzyma zaległych pensji. Strajk w zakładzie trwa już dziewiąty dzień.
Do tej pory zakład nie miał większych kłopotów z regularnym
wypłacaniem pensji pracownikom. Na produkowane piwo był
zbyt. Browar miał podpisane umowy m.in. z siecią sklepów
„Netto" i „Biedronka". Teraz wszyscy pracownicy otrzymali
wypowiedzenia z pracy. Mają wykonywać swoje obowiązki tylko
do końca września. Ludzie zatrudnieni w browarze nie otrzymali poborów za czerwiec, lipiec i sierpień. Są zdesperowani i nie zamierzają zrezygnować z pieniędzy.

Nie chcą za tysiąc złotych

Od dziewięciu dni pracownicy nie podchodzą do pracy.
- Nadal będziemy okupować zakład - zapowiada Sylwester
Dziakowicz, przewodniczący komitetu strajkowego. - Nie obchodzi nas, co mówi prezes, że nie ma pieniędzy. A gdzie są zyski z piwa? Przecież browar nie ma problemów
z jego sprzedażą. A i żadnych inwestycji nie było w ostatnim
czasie. Pieniądze leżą gdzieś na kontach prezesa. Ale gdzie, tego nikt nie wie. On też jest nieuchwytny. Tylko obiecuje, że z nami porozmawia.

Bogusław Rzeszotka, prezes szczecińskiej spółki Sonag, która
dzierżawi browar od Zakładów Piwowarskich w Okocimiu, nie przyjechał wczoraj na spotkanie z pracownikami. Wysłał swojego przedstawiciela, który zaproponował im do podziału 300 tyś. zł., aby przystąpili do rozlewania wyprodukowanego
piwa.
- Potem będą o nas mówić, że sprzedaliśmy się za tysiąc ztotych - denerwuje się Mirosław Tabęcki.
- Żądamy wypłacenia poborów w całości. Inaczej do pracy nie
przystąpimy!
Zaległości w wynagrodzeniach dla 57 osób zatrudnionych w browarze sięgają 170 tyś. zł. Sprzedaż wyprodukowanego piwa pozwoliłaby uregulować zobowiązania wobec pracowników. Ale
zarząd spółki nie zamierza spłacić tymi pieniędzmi załogi.
- Długi należą do spółki Sonag, która zamknie działalność z końcem września - mówi Ryszard Rogoż, dyrektor Browaru Chociwel. - Miesiąc temu powstała nowa spółka, która chce dogadać się z Carlsbergiem i nadal dzierżawić chociwelski browar. Nie zamierza ona jednak brać na swoje barki żadnych zadłużeń poprzednika. A pieniądze uzyskane ze sprzedaży
zmagazynowanego piwa zarząd nowej spółki chce przeznaczyć na
kontynuowanie produkcji. Na takie rozwiązanie pracownicy browaru nie chcą się jednak zgodzić.
- A kto nam da gwarancję, że będziemy mieli pracę? - pytają. - Nikt nam tego nie zagwarantuje. Dlatego przynajmniej chcemy odzyskać nasze pensje. Nie mamy z czego żyć! Moglibyśmy starać się o pieniądze z funduszu gwarantowanych świadczeń pracowniczych, ale wycofano wniosek
o upadłość zakładu.

Stracili nadzieję

Trudną sytuację chociwelskiego browaru i jego pracowników
mogłoby uratować wykupienie zakładu na własność od Zakładów
Piwowarskich. Problem w tym, że nowo powstałej spółki
na to nie stać. Obecnie czeka ona na odpowiedzi z banków.
Stara się bowiem o kredyty. Pracownicy stracili jednak nadzieję. Z końcem września mają się
w Chociwlu spotkać z pracownikami Powiatowego Urzędu Pracy
w Stargardzie.

Głos Szczeciński

WIOLETTA MORDASIEWICZ