Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Wypiliśmy, co nam nawarzono

08.09.2005

Co trzecia butelka piwa kupowana w Polsce produkowana jest przez browary należące do Żywca. Wczoraj firma przedstawiła swoje wyniki za pierwsze półrocze.
Zysk netto grupy w porównaniu z analogicznym okresem rok temu zwiększył się o 5 proc. i wyniósł 142 mln zł. Sprzedaż wzrosła o 2 proc., osiągnęła poziom 4,8 mln hl, a jej wartość przekroczyła 1,3 mld zł. Natomiast skonsolidowany zysk operacyjny wzrósł o 15 proc., ze 172 mln zł do 197 mln zł.

Prezes Grupy Żywiec Hans van Zon przyznaje, że dynamika wzrostu wielkości sprzedaży nie jest oszałamiająca. Jego zdaniem, to wynik przede wszystkim tego, że w ostatnich miesiącach bardzo zmniejszyła się sprzedaż piw mocnych, a właśnie w takich grupa ma bardzo duży udział.

Choć prezes Hans van Zon przekonuje, że Żywiec nie zamierza ścigać konkurencji, to sam podkreśla, że grupa upatruje dużej szansy wzrostu sprzedaży w asortymencie podstawowym, w którym znajduje się główna markakonkurencji i najlepiej sprzedające się piwo na rynku - Tyskie. To dlatego w pierwszym półroczu Żywiec przebudował markę Warka, wzmocniono też jej kampanię reklamową. - Na razie za wcześnie oceniać efekty - mówi prezes Hans van Zon.

Spore nadzieje grupa wiąże też z markami regionalnymi: Królewskie (drugie piwo pod względem sprzedaży w Warszawie), Kujawiak i Specjał. To ostatnie jest największą regionalną marką w Polsce i jedyną regionalną, która znajduje się wśród dziesięciu największych marek w kraju. Natomiast wprowadzone w lutym na rynek piwo owocowe Freeq ma, zdaniem prezesa, poważne szanse zdobyć pierwsze miejsce w tej kategorii. Sprzedaż po czterech miesiącach dorównuje innym podobnym markom.

Na niezmienionym poziomie utrzymuje się eksport żywca. Piwo to jest obecne w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Grecji, Wielkiej Brytanii i Niemczech. Grupa zamierza też rozwijać sprzedaż dla gastronomii, z której obecnie pochodzi ok. 15 - 20 proc. przychodów.

W skład Grupy Żywiec wchodzą browary w Żywcu, Warce, Elblągu, Leżajsku, Cieszynie i Bydgoszczy, którego przejęcie sfinalizowano w pierwszym półroczu.

Wczoraj swoje wyniki ogłosiły również dwa duńskie browary. Heineken, spółka matka Żywca, i firma Grolsch. Dla Heinekena, czwartego co do wielkości browaru na świecie, pierwsza połowa roku okazała się niezbyt udana. Zysk operacyjny firmy spadł o 8,2 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Firma osiągnęła w pierwszej połowie 345 mln euro zysku, a wartość sprzedaży wzrosła o 3,3 proc.Przedstawiciele Heinekena już w lutym zapowiadali, że niekorzystny kurs walutowy (słaby dolar w stosunku do euro) odbije się negatywnie na zarobkach firmy i będzie kosztować Heinekena 44 miliony euro , a dodatkowo wpłynie na pozycję firmy na rynkach zachodniej Europy i Stanów Zjednoczonych.

Jeszcze większy spadek zysków netto, bo o 10 procent, zanotował Grolsch. Przedstawiciele firmy zapowiedzieli, że zgodnie z przewidywaniami tegoroczne wyniki na pewno będą gorsze od ubiegłorocznych, kiedy zysk netto wyniósł 20,6 mln euro. Przez pierwsze sześć miesięcy Grolsch osiągnął 7,4 mln euro, podczas gdy rok temu w analogicznym okresie było to 8,2 mln euro. Sprzedaż browaru spadła o 3,1 proc., do 147,2 mln euro. Zdaniem przedstawicieli Grolscha, olbrzymi wpływ na wyniki finansowe browaru ma wojna cenowa, jaka ma miejsce w duńskich supermarketach.
Rzeczpospolita

ANETA STABRYŁA