Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

W Realu prawie jak w komedii Stanisława Barei

27.09.2008

Klienci kupujący napoje w hipermarkecie i równocześnie oddający na wymianę stare butelki muszą się nastawić na mały maraton.

Według naszego Czytelnika, zakupy napojów w opakowaniach zwrotnych w Realu to prawdziwa operacja logistyczna. - Ostatnio chciałem kupić skrzynkę piwa - mówi pan Jarosław. - Zanim wszedłem na halę, musiałem poinformować ochronę, że wchodzę na salę z własną skrzynką pustych butelek. Później do wózka musiałem dołożyć pełne butelki. Podszedłem do kasy, żeby zapłacić za samo piwo, bo za butelki przecież już nie musiałem. Niestety, z tego miejsca odesłano mnie do działu monopolowego, choć normalnie za piwo nie trzeba płacić przy tamtej kasie. Odstałem w kolejce 10 minut. Wreszcie pracownik, ku mojemu zdumieniu, skasował wartość zakupionego towaru, doliczając kaucję za butelki. Gdy zacząłem protestować, powiedział, bym się nie denerwował, bo za chwilę wyliczy jej zwrot. Przyznał, że te procedury kojarzą mi się z filmem "Miś" i nie jestem pierwszym zdumionym klientem. Na koniec, ponieważ po drodze kupiłem jeszcze kilka drobiazgów, musiałem ustawić się w kolejce przy "normalnej" kasie. Zakupy zajęły mi 40 minut. Jeżdżąc od kolejki do kolejki, czułem się jak za komuny. Czy tak duża sieć nie może po prostu zainwestować w automat do przyjmowania butelek? - pyta nasz Czytelnik.


Szybkich zmian trudno się spodziewać. - Rzeczywiście, zakup towaru z butelkami na wymianę wymaga przejścia przez stoisko z alkoholem wysokoprocentowym - mówi rzeczniczka sieci Agnieszka Łukiewicz-Stachera. - Jednak w tej chwili to najlepsze rozwiązanie. Trudno sobie wyobrazić przyjmowanie butelek w punkcie obsługi klienta. To wydłużyłoby czas oczekiwania innych osób, korzystających z jego usług. Jednak zastanawiamy się nad ułatwieniem zakupów osobom, które przychodzą z opokowaniami zwrotnymi. Ewentualne zmiany dotyczyć będą całej sieci - dodaje rzeczniczka.


rk - Express Bydgoski