W Browarze bez zmian
Przypomnijmy przed tygodniem niespodziewanie zarząd Browaru Łomża ogłosił, że ma zamiar zwolnić z pracy ponad 25 pracowników. W tej grupie był także były prezes Andrzej Rutkowski, ale ogromna większość ze zwalnianych to zwykli pracowniczy, którzy nierzadko w zakładzie tym przepracowali ponad 20 lat.
Wręczenia wypowiedzeń z pracy wywołało konsternację i protesty załogi i działających w firmie związków zawodowych, którzy w minioną środę rano zorganizowali pikietę przed biurowcem firmy, w którym urzęduje zarząd. Jeszce tego samego dnia rozpoczęły się rozmowy pomiędzy związkowcami a zarządem firmy. Po kilku godzinach rozmowy przerwano, ale wówczas ustalono, że w stosunku do 10 osób, którym nie zdążono wręczyć wypowiedzeń „za porozumieniem stron” wypowiedzenia te wstrzymano. Dziś powrócono do rozmów, ale mimo kilkugodzinnego spotkania nie przyniosły one żadnych widocznych efektów.
Po zakończeniu rozmów obie strony wydały krótkie oświadczenia.
- Rozmowy prowadzone w dobrym duchu i konstruktywne zostały przełożone do środy. Umówiliśmy się, że nie będziemy komentować tego co ustaliliśmy – mówił Maciej Rybicki dyrektor generalny Royal Unibrew Polska.
Henryk Piekarski szef łomżyńskiego oddziału NSZZ „Solidarność”, który przewodniczy stronie związkowej potwierdza, że strony do rozmów mają powrócić, ale zdenerwowany dodaje:
„o klimacie i postępach nie chciałbym mówić”. Piekarski zwracając się za pośrednictwem mediów do społeczeństwa Łomży podkreśla w lipcu ubiegłego roku komisje związków zawodowych Browaru Łomża zwracały się do właściciela – zarządu Pepeesu - o zabezpieczenie interesów pracowniczych przy sprzedaży zakładu, ale na to pismo nigdy nie otrzymały odpowiedzi.
- Z ubolewaniem stwierdzam, że interesy pracownicze w umowie (sprzedaży Browary Łomża - dop. red) nie zostały zabezpieczone należycie – mówi Piekarski.
Szef „Solidarności” podkreśla, że dzisiejsze problemy pracowników tej firmy wynikają właśnie z tego.
cz, 4lomza.pl