Uwaga, browar się sypie!
Produkcję znakomitych piw, m.in. Pilska, Euro Special czy Bielskiego, firma Żywiec zlikwidowała przed jedenastu laty. Birofile dziwili się, że dużo słabsze, mniejsze i nie tak znane browary świetnie sobie na rynku radzą, a Żywiec pozbywa się piwa bielskiego, tłumacząc to brakiem zysków.
- Niedługo potem kręciliśmy film o Bielsku, tutaj też przyjechaliśmy. Browar był gotowy do tego, aby przekształcić go w muzeum browarnictwa. Widać było, że pokolenia bielskich piwowarów z wielką pieczołowitością dbały o urządzenia i hale produkcyjne. Tak nas zresztą wtedy przekonywano, że powstanie tu muzeum - mówi Stanisław Janicki, reżyser, twórca telewizyjnego cyklu "W starym kinie".
Po zamknięciu w 1996 r. produkcji firma z Żywca przez jakiś czas próbowała sprzedać bielski browar, w końcu po kilku nieudanych próbach przekazała go przed trzema laty Fundacji "Fortalicja Czemierniki" z Warszawy. Od tego momentu budynki szybko zaczęły popadać w ruinę, a teren słabo pilnowany opanowali złomiarze. Wielokrotnie i na różne sposoby próbowaliśmy się skontaktować z fundacją. Zadaliśmy pytania, jak długo jeszcze browar będzie zaniedbany. Nasze listy pozostały bez odpowiedzi.
Więcej szczęścia miał nadzór budowlany, który już dwukrotnie wzywał fundację do zadbania o bezpieczeństwo budynków. Ostatnio nakazał zabezpieczyć chodnik przed spadającym tynkiem. Fundacja zastosowała się do tego, budując drewniane zadaszenie chodnika. - Stan budynków nie grozi w tej chwili zawaleniem. Ale dotychczasowe działania są tylko doraźne, w takim stanie w końcu zażądamy przeprowadzenia remontu - powiedział nam Józef Paluch, miejski inspektor nadzoru budowlanego.
Janickiego obecny stan boli tym bardziej, że z browarem łączy się jego młodość. Ojciec, Edward Janicki tuż po wojnie był tutaj głównym księgowym i z całą rodziną mieszkał w jednej z części browaru. Janicki wspomina, że jako 12-latek musiał dbać o wieprzka hodowanego również na terenie browaru, do jego zadań należało karmienie go "młótami", czyli pozostałościami po produkcji piwa, co wieprzek bardzo lubił, młody Janicki ze względu na przenoszone ciężary już dużo mniej. Kiedyś spacerując po browarze dotarł na salę, gdzie kobiety przygotowywały syrop i namówiły naiwnego chłopaka, aby wypił pół litra słodu. - Miało to tę dobrą stronę, że od tamtej pory nie lubię ani cukru, ani słodyczy - śmieje się Janicki.
Nieco historii
Browar powstał w 1875 r. i szybko zyskał uznanie w Bielsku i okolicy, gdzie przecież była duża konkurencja. Wzdłuż obecnej ul. Cieszyńskiej istniał cały szereg piwiarni i szynków serwujących bielskie piwo. Swą jakość zawdzięczało znakomitej wodzie, najpierw czerpanej ze studni głębinowych w Starym Bielsku, potem ze zbiornika w Wapienicy. Po wojnie władze miasta, walcząc z alkoholizmem, chciały browar zamknąć, ale nie dopuścili do tego przedwojenni pracownicy, uruchamiając produkcję już upaństwowionej firmy. Co nie udało się władzom PRL, udało się prywatnemu kapitałowi - w 1996 r. browar w Żywcu należący do holenderskiego Heinekena uznał, że zaprzestaje produkcji w Bielsku.
Mirosław Łukaszuk - POLSKA Dziennik Zachodni