Tak czy inaczej na bruk!
Wczoraj kilka minut przed ósmą grupa pracowników największego zakładu pracy w mieście - Browaru Łomża pikietowała przeciw duńskim metodom "uzdrawiania" spółki. We wtorek 25 pracowników, w tym prezes Zarządu Browaru, Andrzej Rutkowski dostali do podpisania porozumienia o dobrowolnym odejściu z pracy.
Podpis w nieświadomości
Jak twierdzą pracownicy i przedstawiciele związków zawodowych było to wielkim zaskoczeniem. Do tego stopnia, że większość pracowników nie była świadoma tego, co podpisuje.
- Pracownicy dostali "propozycję", by podpisali się pod oświadczeniem, że zgadzają się na zwolnienie z pracy w Browarze za porozumieniem stron. Z jakiej racji? Jeszcze straszą, że jeśli nie podpiszę do piątku, to dyscyplinarka. Czym sobie na to zasłużyłem? Wieloletnią, uczciwą pracą? To mają być metody Zachodu? Chyba, że dzikiego! - nie potrafi opanować zdenerwowania ok. 40-letni mężczyzna.
- Ludzie się skarżą , że podpisywali kwity pod presją i nie do końca dano im możliwość zapoznania się z dokumentami - podkreśla Henryk Piekarski - przewodniczący łomżyńskich struktur NSZZ "Solidarność". - Jeśli tak mają wyglądać duńskie metody uzdrawiania spółki, to my im podziękujemy.
Miał być raj
Od momentu gdy duński potentat Royal Unibrew przejął łomżyńską spółkę liczono na szybki rozwój i wzrost zatrudnienia. I tak w początkowej fazie było. Zatrudniono nowych pracowników, usprawniono niektóre etapy produkcji.
- Więc co mają oznaczać dzisiejsze zwolnienia ? - pyta Henryk Greloch, trzymając w ręce otrzymane przed chwilą wypowiedzenie z pracy. - Przepracowałem w browarze 23 lata. Teraz na bruk. Co dalej?
Osób w sytuacji podobnej do pana Henryka jest więcej. Nikt nie wie czym kierował się zarząd układjąc listę kandydatów do zwolnienia. Wśród nich są pracownicy, którzy mają umowy na czas określony do końca roku.
- To przeczy jakiejkolwiek logice. Jaki jest sens zwalniać ich teraz i płacić odprawy, skoro za miesiąc i tak wygasa im umowa o pracę? - pytają związkowcy.
Pytań i niejasności wokół zwolnień w browarze jest znacznie więcej. "Czarna lista" była skrzętnie ukrywana i została ujawniona dopiero w środę rano.
Kilka miesięcy temu w komunikacie giełdowym podano informację o planowanej redukcji zatrudnienia we wszystkich strukturach spółki. Prace miało stracić blisko trzystu pracowników ze wszystkich browarów znajdujących się w strukturach Royal Unibrew.
Procesy skomplikowane
Maciej Rybicki Dyrektor Generalny Royal Unibrew Polska tłumaczy ze zwolnienia podyktowane są skomplikowanym procesem restrukturyzacji firmy.
Szybka reakcja i determinacja związków zawodowych sprawiła, że rozmowy zostały odłożone do poniedziałku. Wtedy to najprawdopodobniej zostanie podjęta ostateczna decyzja co do losów pracowników Browaru. Związkowcy wynegocjowali także, że do tego czasu wypowiedzenia wręczane nie będą.
Bartosz J.Klepacki