Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Sztuka w dawnym browarze przy ul. Lubicz

20.04.2006

Wystawy, happeningi, a może i piknik w Browarze Kraków? To nie żart. Właściciel budynków przy ul. Lubicz poszedł w ślady Kulczyków z Poznania. Na kilka tygodni dawny browar stanie się centrum sztuki.
Miejsce jest fantastyczne. Mało kto wie, że za zaniedbanym ceglanym murem i wielką halą zasłoniętą reklamą Okocimia kryje się jeszcze kilka innych budynków zajmujących ogromny, pewnie kilkuhektarowy teren. Kompletnie nie pasuje tam zabytkowy dwupiętrowy pałac z malowniczym podjazdem. Zbudował go na terenie browaru Juliusza Johna jeszcze w latach 70. XIX wieku architekt Antoni Siedek. W latach 90. tamtego stulecia obok powstała znana restauracja i piwiarnia. Na początku XX wieku browar przejął Goetz-Okocimski. Po wojnie w pałacyku mieściła się administracja wytwórni.

- Szukaliśmy takich miejsc jak to, bo w Krakowie nie ma gdzie robić wystaw. Podczas Miesiąca Fotografii w Krakowie imprezy będą wszędzie: w prywatnych galeriach, w Bunkrze Sztuki, nawet w jednym z budynków na terenie fabryki Schindlera - mówi Tomasz Gutkowski, dyrektor Festiwalu Miesiąc Fotografii w Krakowie. - Ale nie mieliśmy gdzie pokazać wystaw węgierskich, czyli głównego gościa festiwalu. Z pomocą przyszedł nam obecny zarządca dawnego Browaru Kraków - firma Hesperion. Musimy tylko spełnić restrykcyjne warunki związane z zachowaniem bezpieczeństwa w budynku i wokół niego. To teren poprzemysłowy, część obiektów grozi zawalaniem. Postawimy ogrodzenia i będziemy pilnować porządku.

Trevor Gile, prezes Hesperionu, nie zażądał żadnych opłat za wynajem budynku Miesiącowi Fotografii. - Cieszymy się, że możemy wspierać polską kulturę - powiedział "Gazecie".

Wczoraj w pałacyku zaczęło się wielkie sprzątanie. Trzeba uprzątnąć grubo ponad 1000 m kw. pomieszczeń. Obiekt nie jest zrujnowany, ale zaniedbany i opuszczony. Nowy lokator nie będzie tam robił remontów, w niektórych pomieszczeniach pomaluje tylko ściany. Poza tym wystarczy wymyć podłogi i okna. Sale, których jest kilkadziesiąt na dwóch piętrach i poddaszu, mają dobre światło, świetne parkiety albo marmurowe posadzki, w wielu zachowały się jeszcze zabytkowe kaflowe piece. Na korytarzach są urocze stiukowe płaskorzeźby. Po 28 kwietnia w większości sal zawisną fotografie. W sumie w pałacyku znajdzie się aż 21 wystaw z Węgier. Zobaczymy największy od 15 lat w Polsce pokaz węgierskiej fotografii - 250 zdjęć 25 autorów.

Impreza w browarze zostanie otwarta 6 maja. Towarzyszyć jej będą performances i piknik przed pałacykiem podczas wernisażu, w ramach którego będzie można spróbować węgierskiej kuchni i posłuchać węgierskiej muzyki. Szkoda, że pałacyk będzie otwarty tylko do końca maja. Takie wystawy to świetny pomysł na zagospodarowanie tego miejsca i ożywienie go. Po drugiej stronie jest Celestat, a gdyby jeszcze w budynku Dworca Głównego powstało kiedyś muzeum sztuki współczesnej, to w ogóle byłby to artystyczny raj.

Gazeta Wyborcza

Katarzyna Bik