Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Świeże piwo smaczniejsze

17.05.2006

Z Krzysztofern Ozdarskim i Andrzejem Galasiewiczem, piwowarami z browaru restauracyjnego Bierhalle, rozmawia Anna Krężlewicz.
- Czym się kierować, wybierając w sklepie piwo? Jest taki wybór...
Własnym gustem. Ale nie bójmy się nowości. Gdy wprowadzaliśmy piwo pszeniczne, aromatyczny trunek górnej fermentacji o silnym posmaku drożdży, obawialiśmy się, że ludziom to nie zasmakuje. A okazało się, że pszeniczne to
jedno z najbardziej popularnych piw w naszym browarze restauracyjnym. Polscy piwosze przyzwyczaili się do piw typu pils o intensywnej goryczce, bo takie właśnie produkty promują browary przemysłowe, które zajęły 70-80 proc. rynku. Piwa z tych liczących się browarów mają zbliżony do siebie smak. Są jasne, bardzo klarowne, mocno przefiltrowane, o wysokim nasyceniu dwutlenkiem węgla. Taki sposób produkcji gwarantuje długi termin ważności, co daje komfort handlowcom.
Piwo, które kupujemy w maju, ma np. dziewięciomiesięczny
okres przydatności. Było warzone w lipcu lub sierpniu zeszłego roku. W małych browarach wyprodukowana partia trafia do sklepów w ciągu kilku tygodni. Świeże piwo jest smaczniejsze.

- Co z piwami niepasteryzowanymi? Wytrawni piwosze bardzo je cenią, choć wybór na rynku słaby.

Pod względem smaku piwo niepasteryzowane jest lepsze! Takie piwo może postać dwa tygodnie, góra miesiąc. Wszystko zależy od zachowania czystości przy produkcji. W niektórych browarach zdarzają się wpadki, dlatego jeśli w butelce widać mętne osady, lepiej takiego piwa nie pić.

- Jak to jest z lokalnymi browarami? Dobrze sobie radzą, czy zjadają je globalne koncerny?

Rynek browarów lokalnych dopiero się kształtuje. Zaczynamy
doceniać smak piw smakowych, a tylko małe browary mogą sobie pozwolić na eksperymentowanie, co owocuje powstawaniem piw typu Miodowe czy Żywe. Z drugiej strony, małe browary warzą piwa w małych partiach, a to podnosi cenę produktu. Ludzie coraz więcej wiedzą o piwie, coraz chętniej szukają nowych smaków. Widzimy to w naszej restauracji, gdzie klienci zarzekają się początkowo, że nie znoszą piwa, a potem obserwujemy ich sączących kolejne kufle pszenicznego czy ciemnego piwa Dunkel.

- W Warszawie działają obecnie dwa minibrowary - Bierhalle i Browarmia, w których piwo powstaje praktycznie na oczach klientów.

W Pradze działa osiem browarów restauracyjnych, podobnie
w Wiedniu. Miejmy nadzieję, że za jakiś czas i w Warszawie okaże się, że dwa to za mało.
Życie Warszawy

Anna Krężlewicz