Spalą i nas, i ten browar!
- Pewnie dopiero wówczas ktoś zacznie robić z tym porządek - narzekają. Zdesperowani ludzie o szybką interwencję poprosili suwalskie władze.
Chodzi o budynki po byłym browarze. Nieruchomość jest od ponad dwóch lat opuszczona. Nie ma dozoru. Korzystają z tego pijacy i w budynkach urządzają libacje. Ponieważ jest zimno, to żeby się ogrzać, podpalają papiery i szmaty.
- Spalą i ten browar, i nas - obawia się mieszkająca w sąsiedztwie Maria Ślińska. - Niewiele trzeba, bo prawie wszystkie domy przy Wigierskiej są drewniane.
Dwa dni temu, z prośbą o interwencję w tej sprawie, zwrócił się do prezydenta miasta radny Ryszard Perkowski.
- Nie możemy tego lekceważyć - mówił. - Trzeba zmusić właściciela, aby zabezpieczył budynki.
Prezydent Józef Gajewski przyznaje, że problem zna.
- Prosiłem już wcześniej służby porządkowe, aby zwracały baczniejszą uwagę na to, co tam się dzieje. Niezależnie od tego, kolejny raz wystąpimy do właściciela z prośbą, aby w końcu podjął jakieś działania - deklaruje.
Podobny wniosek wystosuje w najbliższych dniach inspektor nadzoru budowlanego, który prowadzi postępowanie w sprawie budynków, zagrażających bezpieczeństwu. Urzędnicy chcą, aby zostały zamurowane wszystkie okna i drzwi znajdujące się na parterze.
Były browar należy do spółki "Sulimer" z Piotrkowa Trybunalskiego. Jej współwłaściciel Eugeniusz Lisowski obiecuje, że "coś z tym fantem zrobi".
- Mamy też inny problem, ciągle coś tam kradną - dodaje. - Nie jesteśmy w stanie tego upilnować.
Lisowski uważa, że najlepiej byłoby obiekty wyburzyć. Tym bardziej, że nic nie stoi już na przeszkodzie. Zabytkowy budynek został zniszczony ponad rok temu w pożarze. Ogień zaprószyli pracownicy spółki podczas demontażu maszyn. - Poszukujemy inwestora - dodaje Lisowski. - Aktualnie rozmawiamy z trzema firmami. Mam nadzieję, że będą to rozmowy owocne.
Helena Wysocka, Gazeta Współczesna.pl