Senatorowie nie chcą alkoholu na stadionach
Senat chce wprowadzenia do ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych kilku poprawek. Najważniejsza to wykreślenie przepisu (uchwalonego przez Sejm), który zezwala na sprzedaż alkoholu na stadionach. Rzecz dotyczyła słabszego piwa (nie więcej niż 4,5 proc. alkoholu). Ostateczna decyzja zapadnie niebawem w Sejmie (posłowie mogą odrzucić poprawkę Senatu bezwzględną większością głosów).
Zdania o sprzedaży alkoholu na stadionach są podzielone.
– Polityka nakazów i zakazów się nie sprawdza – mówi „Rz” poseł Grzegorz Dolniak (PO), wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji. – Sama nowela wprowadza wiele rozwiązań, które mają służyć bezpieczeństwu.
– Chcemy, żeby stadiony wróciły do normalności, żeby przychodziły na nie całe rodziny – twierdzi Dolniak. Uważa też, że trzeba zmienić mentalność ludzi, którzy chcą oglądać takie widowiska jak mecze piłkarskie. Kiedy to się uda, kufel piwa wypity w trakcie meczu nie będzie zagrażał bezpieczeństwu.
Podobnego zdania jest Adam Rapacki, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
– Przepisy mają ucywilizować to, co obecnie odbywa się nielegalnie i bez żadnego nadzoru – twierdzi.
Na problem dzisiejszego pijaństwa na stadionach zwracają uwagę także klubowi pracownicy odpowiadający za bezpieczeństwo na stadionach. – To fikcja, że dziś alkoholu nie ma na meczach. Nawet najlepsza ochrona i kontrole nie są w stanie zwyciężyć z pomysłowością kibiców – mówi Stanisław Warzęcha dbający o bezpieczeństwo na meczach jednego z gdyńskich klubów.
Senatorowie, a na pewno ich większość, są innego zdania. Przegłosowali poprawkę likwidującą możliwość sprzedaży alkoholu na imprezach. Ostatecznie poparli wyrzucenie przepisu, który pozwalał na sprzedaż piwa. Wcześniej pojawiła się jednak inna, dużo dalej idąca poprawka. Jej autorem jest senator Piotr Ł. J. Andrzejewski. Chciał, aby nie tylko wyrzucić uchwalony wcześniej artykuł, ale wręcz w jego miejsce wprowadzić jasny zakaz sprzedaży alkoholu.
– Co nie jest zabronione, to jest dozwolone – mówi „Rz” jej autor. I twierdzi, że nawet przyjęcie senackiej propozycji nie zmieni sytuacji. – Tak jest właśnie dziś i nic się nie zmieni – ocenia.
Agata Łukaszewicz, Rzeczpospolita