Rzeka piwa
29.12.2003
Sąsiedzi chcą nas rozpić.Czeskie browary już się przygotowują do rozszerzenia Unii Europejskiej i związanego z tym zniesienia barier celnych. Pierwszym celem ich ataku eksportowego ma być Polska.
O tym, że Czesi lubią piwo i znają się na nim, nie trzeba nikogo przekonywać. Najlepiej świadczą zresztą o tym liczby. W tym roku spożycie złocistego napoju u naszych południowych sąsiadów przekroczy 18,5 mln hl. Jak deklaruje Jan Vesely, szef Czeskiego Związku Piwowarów i Słodowników, oznacza to wzrost sprzedaży o 2 proc. w stosunku do wyniku sprzed roku. Innymi słowy, na każdego Czecha, wliczając w to niemowlęta przy piersi i starców, przypada przeciętnie nieco ponad 160 litrów piwa rocznie. To absolutny rekord światowy! Taki wynik oznacza, że przeciętny Czech pije codziennie, przez okrągły rok, prawie pełny półlitrowy kufel!
Zadowoleni z mijającego roku są najwięksi gracze na czeskim rynku piwowarskim. Plzensky Prazdroj, będący numerem jeden na browarniczej mapie Czech, spodziewa się w tym roku około 3-procentowego wzrostu sprzedaży. Jak deklaruje Alexej Bechtin, rzecznik prasowy browaru, stanie się to głównie za sprawą sztandarowej marki Pilsner Urquell oraz piwa Velkopopovicky Kozel, czyli marki, która może się pochwalić najdynamiczniejszym wzrostem obecnie sprzedaży w kraju. Drugi na czeskim rynku Pivovar Staropramen oczekuje aż 5-procentowego wzrostu sprzedaży. - Budejovicky Budvar będzie miał sprzedaż porównywalną z tą sprzed roku - mówi z kolei rzeczniczka trzeciego co do wielkości czeskiego browaru Denisa Mylbachrova.
Ale, zdaniem Jana Veselego, tegoroczny wzrost spożycia piwa w Czechach to wynik działań nie tylko dużych producentów, ale także mniejszych browarów. Podobnie zresztą jak wzrost sprzedaży zagranicznej. A trzeba dodać, że bieżący rok będzie dla browarów z Czech rekordowy i pod tym względem. - Poziom eksportu czeskiego piwa przekroczy 2 miliony hektolitrów - szacuje Jan Vesely. Jego zdaniem, wzrost popytu za granicą pozwoli zwiększyć produkcję browarniczą również w przyszłym roku. W 2004 roku Czeski Związek Piwowarów i Słodowników spodziewa się wzrostu sprzedaży eksportowej o ok. 5 proc., podczas gdy spożycie wśród Czechów miałoby się zwiększyć
o 2 proc. Ten eksportowy skok sprzedaży będzie, zdaniem browarników z Czech, skutkiem wstąpienia ich kraju oraz dziewięciu innych państw naszego regionu do Unii Europejskiej. Chodzi o zniesienie obecnie istniejących barier celnych. - Otwiera się przestrzeń na przykład w Polsce, dokąd sprzedawaliśmy sporo piwa, zanim wprowadzono tam restrykcyjne cła - mówi Jan Vesely. - Teraz będą je musieli znieść - dodaje z radością. - Wcale się nie dziwię czeskim browarom, że przygotowują się do eksportu piwa do Polski - mówi Krzysztof Rut, rzecznik prasowy Żywca, największej grupy browarniczej w Polsce. - Zresztą nawet bez tego eksportu ich piwo może trafiać na nasz rynek, bo po otwarciu granic każdy będzie mogł przewieźć nie 5 litrów jak obecnie, ale aż 110 litrów piwa - dodaje. Krzysztof Rut ma jednak nadzieję, że obniżenie stawek akcyzowych na produkowane w Polsce piwo utrudni nieco plany piwowarów zza południowej granicy.
Z pewnością zagraniczną ekspansję czeskiego piwa, a dokładnej jednej z bardziej znanych jego marek, może ułatwić niedawna decyzja Komisji Europejskiej. Kilka dni temu orzekła ona, że na terenie całej Unii Europejskiej prawnie chroniony będzie znak towarowy piwa z Czeskich Budziejowic. Wyjaśnijmy, że do tej właśnie piwnej marki, oprócz browaru z Czech, rości sobie prawa także amerykański producent Anheuser-Busch. Od dziesięcioleci konkurenci toczyli ze sobą prawniczą wojnę, zwyciężając lub przegrywając w kolejnych jej bitwach. W tym momencie przed sądami różnych państw toczy się ponad 40 spraw o ochronę znaku towarowego.
Zwycięstwo Czechów w batalii o rynki zjednoczonej Europy to jedno z kluczowych zwycięstw budziejowickiego browaru. Dodajmy, że wcześniej decyzje na korzyść czeskiego piwa podjęły niezależnie od Komisji Europejskiej także m.in. Austria, Hiszpania i Szwajcaria.
Budziejowicki browar ma jeszcze jeden powód do zadowolenia - jego jasny Budvar (dolnej fermentacji) został uznany najlepszym czeskim piwem roku 2004. To siódmy taki tytuł w kolekcji browaru. Miejsce drugie zajął Pilsner Urquell, a trzecie Radegast.
Zadowoleni z mijającego roku są najwięksi gracze na czeskim rynku piwowarskim. Plzensky Prazdroj, będący numerem jeden na browarniczej mapie Czech, spodziewa się w tym roku około 3-procentowego wzrostu sprzedaży. Jak deklaruje Alexej Bechtin, rzecznik prasowy browaru, stanie się to głównie za sprawą sztandarowej marki Pilsner Urquell oraz piwa Velkopopovicky Kozel, czyli marki, która może się pochwalić najdynamiczniejszym wzrostem obecnie sprzedaży w kraju. Drugi na czeskim rynku Pivovar Staropramen oczekuje aż 5-procentowego wzrostu sprzedaży. - Budejovicky Budvar będzie miał sprzedaż porównywalną z tą sprzed roku - mówi z kolei rzeczniczka trzeciego co do wielkości czeskiego browaru Denisa Mylbachrova.
Ale, zdaniem Jana Veselego, tegoroczny wzrost spożycia piwa w Czechach to wynik działań nie tylko dużych producentów, ale także mniejszych browarów. Podobnie zresztą jak wzrost sprzedaży zagranicznej. A trzeba dodać, że bieżący rok będzie dla browarów z Czech rekordowy i pod tym względem. - Poziom eksportu czeskiego piwa przekroczy 2 miliony hektolitrów - szacuje Jan Vesely. Jego zdaniem, wzrost popytu za granicą pozwoli zwiększyć produkcję browarniczą również w przyszłym roku. W 2004 roku Czeski Związek Piwowarów i Słodowników spodziewa się wzrostu sprzedaży eksportowej o ok. 5 proc., podczas gdy spożycie wśród Czechów miałoby się zwiększyć
o 2 proc. Ten eksportowy skok sprzedaży będzie, zdaniem browarników z Czech, skutkiem wstąpienia ich kraju oraz dziewięciu innych państw naszego regionu do Unii Europejskiej. Chodzi o zniesienie obecnie istniejących barier celnych. - Otwiera się przestrzeń na przykład w Polsce, dokąd sprzedawaliśmy sporo piwa, zanim wprowadzono tam restrykcyjne cła - mówi Jan Vesely. - Teraz będą je musieli znieść - dodaje z radością. - Wcale się nie dziwię czeskim browarom, że przygotowują się do eksportu piwa do Polski - mówi Krzysztof Rut, rzecznik prasowy Żywca, największej grupy browarniczej w Polsce. - Zresztą nawet bez tego eksportu ich piwo może trafiać na nasz rynek, bo po otwarciu granic każdy będzie mogł przewieźć nie 5 litrów jak obecnie, ale aż 110 litrów piwa - dodaje. Krzysztof Rut ma jednak nadzieję, że obniżenie stawek akcyzowych na produkowane w Polsce piwo utrudni nieco plany piwowarów zza południowej granicy.
Z pewnością zagraniczną ekspansję czeskiego piwa, a dokładnej jednej z bardziej znanych jego marek, może ułatwić niedawna decyzja Komisji Europejskiej. Kilka dni temu orzekła ona, że na terenie całej Unii Europejskiej prawnie chroniony będzie znak towarowy piwa z Czeskich Budziejowic. Wyjaśnijmy, że do tej właśnie piwnej marki, oprócz browaru z Czech, rości sobie prawa także amerykański producent Anheuser-Busch. Od dziesięcioleci konkurenci toczyli ze sobą prawniczą wojnę, zwyciężając lub przegrywając w kolejnych jej bitwach. W tym momencie przed sądami różnych państw toczy się ponad 40 spraw o ochronę znaku towarowego.
Zwycięstwo Czechów w batalii o rynki zjednoczonej Europy to jedno z kluczowych zwycięstw budziejowickiego browaru. Dodajmy, że wcześniej decyzje na korzyść czeskiego piwa podjęły niezależnie od Komisji Europejskiej także m.in. Austria, Hiszpania i Szwajcaria.
Budziejowicki browar ma jeszcze jeden powód do zadowolenia - jego jasny Budvar (dolnej fermentacji) został uznany najlepszym czeskim piwem roku 2004. To siódmy taki tytuł w kolekcji browaru. Miejsce drugie zajął Pilsner Urquell, a trzecie Radegast.
Życie Warszawy
BARTŁOMIEJ MAYER