Pusto w ogródkach na Piotrkowskiej
29.06.2004
– Pogoda pod psem, klientów jak na lekarstwo, piwo nie leje się strumieniami. Ogródki nie zapełniają się nawet w weekendy. Tak marnego roku jeszcze nie było – oceniają właściciele ogródków piwnych na ul. Piotrkowskiej.
– Moi główni klienci, czyli studenci, wyjechali na wakacje. Przychodzą tylko stali, pojedynczy bywalcy. Ale oni kupują po jednej butelce piwa, rzadko po dwie. Do tego ta mało letnia pogoda nie zachęca do siedzenia na świeżym powietrzu – mówi jeden z właścicieli pubu, który ustawił ogródek na najbardziej uczęszczanym odcinku ul. Piotrkowskiej.
– Nawet skwar by nie pomógł – macha ręką inny właściciel.
– W tym roku ogródków jest dużo. Do tego dochodzi bieda. Wielu ludzi nie stać na piwo.
– Uratowały mnie mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Klienci piją więcej piwa, gdy oglądają mecze. Ale rozgrywki się kończą. Co będzie dalej? – martwi się Zbigniew Karolak, właściciel pubu z ogródkiem.
Za to wzrosło spożycie piwa poza ogródkami. Łodzian z butelką bądź puszką spotyka się w bramach, przy sklepach, w pasażach.
– Nawet skwar by nie pomógł – macha ręką inny właściciel.
– W tym roku ogródków jest dużo. Do tego dochodzi bieda. Wielu ludzi nie stać na piwo.
– Uratowały mnie mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Klienci piją więcej piwa, gdy oglądają mecze. Ale rozgrywki się kończą. Co będzie dalej? – martwi się Zbigniew Karolak, właściciel pubu z ogródkiem.
Za to wzrosło spożycie piwa poza ogródkami. Łodzian z butelką bądź puszką spotyka się w bramach, przy sklepach, w pasażach.
Express Ilustrowany
(mr)