Pociągający liść konopi
08.09.2004
Trzeci akapit artykułu "Pociągający liść konopi" ("Rz" 195, 20.08.2004 r.) mi przypisany jest zgodny z treścią mojej wypowiedzi. W pozostałych kwestiach, które podnosi pan Michał Stankiewicz, popełniono uchybienia.
Kwestie, które wymagają sprostowania:
- Instytut Żywności i Żywienia nie ma możliwości wydawania zezwoleń. Procedura wydawania zezwoleń na dopuszczanie do produkcji i obrotu żywnością po prostu nie istnieje. Instytut może wydawać jedynie opinie dla potrzeb głównego inspektora sanitarnego, innych organów administracji rządowej oraz podmiotów gospodarczych w zakresie swoich kompetencji.
- Przedsiębiorcy mają obowiązek powiadamiania głównego inspektora sanitarnego o zamiarze wprowadzenia do obrotu na rynek krajowy m.in. niektórych rodzajów żywności importowanej.
Żywność importowana, a do takiej należy piwo Canabia, jeżeli została wprowadzona w innych krajach UE, nie może nie być przedmiotem swobodnego obrotu również w Polsce. Jest to zgodne z podstawową zasadą swobodnego przepływu towarów we wszystkich krajach UE. Produkt, który nie został dopuszczony przez kompetentne władze do obrotu w jednym kraju, nie mógł być przedmiotem obrotu w innych państwach UE.
Obrót żywnością może być wstrzymany m.in. przez stosowne organy urzędowej kontroli, jeżeli zaistnieją szczególne okoliczności wskazujące, iż dany środek spożywczy stanowi potencjalne zagrożenie dla zdrowia człowieka. Brak aktualnie danych krajowych, a także pochodzących z innych krajów UE, aby piwo Canabia, według informacji przedstawionych przez importera wolne od THC, stanowiło zagrożenie dla zdrowia konsumentów w Polsce.
Pragnę więc jeszcze raz podkreślić jednoznacznie, iż Instytut Żywności i Żywienia nie miał, nie ma i nie może mieć - jako placówka naukowa - żadnych uprawnień do wydawania decyzji administracyjnych.
- Nie jest również prawdziwe twierdzenie autora, że Instytut Żywności i Żywienia w momencie wydawania pozytywnej opinii o etykiecie na omawianym produkcie nie był przekonany, iż jest ona zgodna z zasadami znakowania obowiązującymi w Polsce i w innych krajach UE. Z punktu widzenia poprawności prawnej treść etykiety na oryginalnym opakowaniu tego produktu nie budziła zastrzeżeń. Jest jednak powszechnie stosowaną na świecie praktyką, że gdy dla wielu osób jakaś kwestia wydaje się niewystarczająco jasna, zwraca się do najwyższych autorytetów, aby potwierdziły, iż interpretacja prawna, jaką przyjęto, choćby niedawno, znajduje również aktualnie potwierdzenie w stanowisku takiego autorytetu naukowego, jakim w tym wypadku jest Europejski Urząd Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).
Lucjan Szponar
doktor nauk medycznych, zastępca dyrektora ds. bezpieczeństwa żywności w Instytucie Żywności i Żywienia.
- Instytut Żywności i Żywienia nie ma możliwości wydawania zezwoleń. Procedura wydawania zezwoleń na dopuszczanie do produkcji i obrotu żywnością po prostu nie istnieje. Instytut może wydawać jedynie opinie dla potrzeb głównego inspektora sanitarnego, innych organów administracji rządowej oraz podmiotów gospodarczych w zakresie swoich kompetencji.
- Przedsiębiorcy mają obowiązek powiadamiania głównego inspektora sanitarnego o zamiarze wprowadzenia do obrotu na rynek krajowy m.in. niektórych rodzajów żywności importowanej.
Żywność importowana, a do takiej należy piwo Canabia, jeżeli została wprowadzona w innych krajach UE, nie może nie być przedmiotem swobodnego obrotu również w Polsce. Jest to zgodne z podstawową zasadą swobodnego przepływu towarów we wszystkich krajach UE. Produkt, który nie został dopuszczony przez kompetentne władze do obrotu w jednym kraju, nie mógł być przedmiotem obrotu w innych państwach UE.
Obrót żywnością może być wstrzymany m.in. przez stosowne organy urzędowej kontroli, jeżeli zaistnieją szczególne okoliczności wskazujące, iż dany środek spożywczy stanowi potencjalne zagrożenie dla zdrowia człowieka. Brak aktualnie danych krajowych, a także pochodzących z innych krajów UE, aby piwo Canabia, według informacji przedstawionych przez importera wolne od THC, stanowiło zagrożenie dla zdrowia konsumentów w Polsce.
Pragnę więc jeszcze raz podkreślić jednoznacznie, iż Instytut Żywności i Żywienia nie miał, nie ma i nie może mieć - jako placówka naukowa - żadnych uprawnień do wydawania decyzji administracyjnych.
- Nie jest również prawdziwe twierdzenie autora, że Instytut Żywności i Żywienia w momencie wydawania pozytywnej opinii o etykiecie na omawianym produkcie nie był przekonany, iż jest ona zgodna z zasadami znakowania obowiązującymi w Polsce i w innych krajach UE. Z punktu widzenia poprawności prawnej treść etykiety na oryginalnym opakowaniu tego produktu nie budziła zastrzeżeń. Jest jednak powszechnie stosowaną na świecie praktyką, że gdy dla wielu osób jakaś kwestia wydaje się niewystarczająco jasna, zwraca się do najwyższych autorytetów, aby potwierdziły, iż interpretacja prawna, jaką przyjęto, choćby niedawno, znajduje również aktualnie potwierdzenie w stanowisku takiego autorytetu naukowego, jakim w tym wypadku jest Europejski Urząd Bezpieczeństwa Żywności (EFSA).
Lucjan Szponar
doktor nauk medycznych, zastępca dyrektora ds. bezpieczeństwa żywności w Instytucie Żywności i Żywienia.
Rzeczpospolita
Lucjan Szponar