Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Piwo "Kolejorz" wchodzi na rynek

10.02.2006

"Kolejorzowi" można kibicować, ale wkrótce będzie się też można go... napić. Piwo o takiej nazwie ma wkrótce produkować browar z Czarnkowa. Część zysków trafi w ręce kibiców i to oni zdecydują o tym, na co je przeznaczyć. Niewykluczone, że za te pieniądze zostanie kupiony piłkarz.
Kiedy latem ubiegłego roku kibice Lecha nie kupowali piwa "Lech" (i innych produktów Kompanii Piwowarskiej) w proteście przeciwko zbyt małemu wsparciu klubu ze strony KP, nie mieli wyboru. Na rynku było bowiem tylko jedno piwo, którego nazwa tak jednoznacznie kojarzyła się ich ukochanym klubem. Teraz to się zmieni. Browar w Czarnkowie - we współpracy ze stowarzyszeniem kibiców "Wiara Lecha" - zamierza wyprodukować i wprowadzić do sprzedaży piwo "Kolejorz".

Na razie wyprodukowana została próbna partia trunku, część fanów mogła się już przekonać jak piwo będzie wyglądać i smakować. Dopinane są szczegóły prawne umowy, by możliwe było uruchomienie seryjnej produkcji. - To zupełnie nowe przedsięwzięcie, w którym nie mamy doświadczenia. Na początku ograniczymy więc dystrybucję do Poznania. Musimy mieć orientację jakie będzie zainteresowanie hurtowni i samych kibiców - mówi Jarosław Kiliński, szef Stowarzyszenia "Wiara Lecha".

Dziesięć groszy z każdej sprzedanej butelki tego piwa trafi na konto stowarzyszenia. A ponieważ butelki mieszczą 0,33 l, każdy sprzedany litr piwa to 30 gr dla kibiców. - W internetowym głosowaniu zdecydujemy o tym, na co ów zysk przeznaczyć. Oczywiście ma on być związany z pomocą klubowi - mówi Kiliński. - Może to być zatem oprawa stadionowa, ale równie dobrze może okazać się, że np. dzięki tym wpływom kibice przejmą na swoje barki wypłatę premii czy pensji dla graczy. A może nawet kupimy nawet za te pieniądze zawodnika do Lecha - dodaje. Taki zakup sfinansowany przez kibiców byłby wydarzeniem bez precedensu. Aby jednak kupić zawodnika pokroju np. Damiana Nawrocika, kibice musieliby wypić ponad 300 tys. litrów piwa, co przy spożyciu 80 litrów trunku na statystycznego Polaka może być dość trudne.

Dla kibiców jednak istotne może okazać się to, że w ogóle będą mogli pomagać Lechowi. - W dzisiejszych czasach ludzi ogarnia marazm, wydaje się, że nic od nas nie zależy. Taka idea może to uczucie zmienić. Poza tym dajemy kibicom do ręki możliwość robienia czegoś razem, własnymi siłami i na dodatek decydowania o przeznaczeniu zdobytych pieniędzy - mówi Sławomir Cichocki, właściciel klubokawiarni "Proletaryat" z ul. Wrocławskiej. To on jest autorem pomysłu z piwem. - Wszystkim się wydaje, że wypuszczenie na rynek takiego trunku jest bardzo trudne. Wcale nie. Kiedyś produkowałem na potrzeby swego lokalu piwo o nazwie "Proletaryat". Dlaczego zatem nie produkować "Kolejorza"?

Na taką produkcję zdecydował się browar w Czarnkowie, co akurat Sławomira Cichockiego bardzo ucieszyło. - Jako zwolennik idei proletariackich uważam, że należy pomagać małym browarom, a Czarnków na tym piwie zarobi - mówi. To jeden z nielicznych browarów w Polsce, które są w całości własnością skarbu państwa, słynie z produkcji piwa Noteckiego. - Stoimy w blokach, gotowi do produkcji - nie kryje prezes Zbigniew Jahns. - Uważam, że piwo "Kolejorz" będzie czymś godnym polecenia. My je wyprodukujemy, ale dysponentem i dystrybutorem będą kibice. W zależności od zainteresowania, będziemy ustalać skalę produkcji - dodaje.

Piwo to jednak produkt alkoholowy. Czy pomysłodawcy "Kolejorza" nie boją się zarzutów o rozpijanie młodzieży? - Teraz sprawdzamy, czy idea sprzedawania produktów pod marką "Kolejorz" się przyjmie. Jeśli tak, nie poprzestaniemy na tym. W przyszłości powinny się pojawić się i inne towary - mówi Cichocki.

Jakie będzie piwo „Kolejorz”?

Jasne, pasteryzowane, produkowane w browarze w Czarnkowie. Ma mieć 12,1 proc. ekstraktu i 5,4 proc. alkoholu. Rozlewane w małych butelkach 0,33 l, prawdopodobnie będzie kosztować 1,70 zł za butelkę.

Gazeta Wyborcza

Radosław Nawrot