Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Papst-Bier - piwo papieskie

23.08.2011
Papst-Bier - piwo papieskie Papst-Bier - piwo papieskie

Już w XIII-wiecznym opisie 15 skupisk zajmujących się warzeniem piwa według tradycyjnej bawarskiej technologii, mowa jest o miejscowości Tann. Tam też po dzień dzisiejszy warzy się piwo. Od ponad stu lat browar jest własnością rodziny Weideneder. Obecnie zarządza nim Fritz Weideneder. Być może mało kto usłyszał by o tym browarze gdyby nie jeden fakt z życia tego rodzinnego browaru w Tann.

Wkrótce po wyborze kardynała Josepha Aloisa Ratzingera na głowę Stolicy Apostolskiej ukazało się piwo PAPST-BIER. Pomysł stworzenia piwa „papieskiego” zrodził się rzekomo podczas snu Fritza Weidenedera. Sam wynik przebiegu konklawe można było w znacznym stopniu przewidzieć dużo wcześniej. A nawet w przypadku błędnego typowania jego wyniku uwarzone piwo można by nazwać inaczej. Nie mniej jednak piwo to jest swoistym hołdem dla wybitnego syna ziemi bawarskiej. Jest jednocześnie dowodem, że piwo w wielu sferach i miejscach jest zupełnie inaczej traktowane.

Bawaria na każdym kroku stara się podkreślić swoją odrębność w samych Niemczech. Tę odrębność i suwerenność można dostrzec niemal na każdym kroku. Podkreślają to miedzy innymi, widoczne niemal wszędzie, barwy błękitno białe (romboidalna szachownica). Niemal każdy piwny przybytek, browar czy piwiarnia, jest oflagowany tymi kolorami lub herbem Bawarii. Samo piwo traktowane jest tu wyjątkowo, a jego publiczne spożywanie jednoznacznie podkreśla przynależność spożywającego.

Browar Weideneder w swojej ofercie posiada 8 rodzajów piwa plus, w tym oczywiście PAPST-BIER. Jego etykieta zawiera wizerunek domu, w którym urodził się Joseph Alois Ratzinger, 16 kwietnia 1927 roku w miejscowości Marktl.
Krawatka zawiera, a właściwie zawierała, wizerunek papież Benedykta XVI, a kontretykieta zawiera tekst: „Dedykowane wielkiemu synowi naszej ojczyzny, Benedyktowi XVI. Urodzonemu w Marktl nad rzeką Inn w Bawarii”.
Piwo, w 60 litrowej beczce, pobłogosławił miejscowy ksiądz podczas obchodów 200-lecia istnienia miejscowej parafii. Faktu użycia swojego wizerunku na krawatce nie zakwestionował również wówczas i sam papież. Nie spotkało się to również z dezaprobatą w samej Bawarii. Piwo to zyskało popularność, z całą tą oprawą, nawet w tak odległych zakątkach jak Japonia i Australia.

Posiada ono 5,4% alkoholu objętościowo, 13°Plato ekstraktu i wyjątkowo owocowy aromat.
Piwo to, a właściwie jego etykieta/krawatka, wywołało również wiele emocji i dyskusji krytykujących sam fakt użycia symboli religijnych, jakim w tym przypadku jest wizerunek papieża Benedykta XVI, na etykietach z alkoholem.
Edmund Stoiber, niemiecki polityk, działacz (CSU), w latach 1993-2007 premier Bawarii, zażądał zaostrzenia kar dla osób drwiących z symboli religijnych. Zgłosił, w związku z tym, propozycje zmian legislacyjnych mających na celu wzmocnienie prawa karnego umożliwiającego szybsze i surowsze karanie za takie działania. Na szczęście propozycje takie nie spotkały się z większą aprobatą środowisk lokalnych.
Nadal spotkać się można z demonizowaniem piwa przez niektóre osoby, a także środowiska. Przez wiele lat piwo produkowane było na terenie licznych zakonów zaspokajając nie tylko ich potrzeby. Po dzień dzisiejszy stanowi ono również źródło ich dochodów. Wino jest niemal w każdym kościele, będąc niewątpliwie alkoholem, co nikomu nie przeszkadza. Czemu zatem inny alkohol, znacznie słabszy, budzi nadal tak wiele kontrowersji, a może nie tyle on sam, ile użycie wizerunku papieża. Zachowanie takie nasuwa mi na myśl jedno określenie: „...panną będąc dziecko miałam, ale co to, to nie ja”.
Idąc za takim tokiem rozumowania może trzeba będzie wkrótce zabronić nazywać nazwą klasztoru bądź opactwa alkoholowych produktów produkowanych przez nie same. Myślę tu o piwach trapistów, które zawierają logo Authentic Trappist Product. Ale na pewno trzeba będzie w pierwszej kolejności zabronić etykietować je logami tych zakonów (Chimay, Orval, Rochefort...).
Obecni włodarze browaru w Tann, obawiając się dalszych komentarzy podjęli zatem decyzję o zmianie samej krawatki poprzez usunięcie z niej wizerunku papieża.
Liczę jednak, że gdzieś są gdzieś granice rozsądku i absurdu. I to właśnie one zwyciężą w ostateczności.
Piwu cześć
Marek Suliga