Ostatnia szansa?
22.02.2005
Jeśli dwunasta próba sprzedaży firmy spali na panewce, to trzynastej raczej nie będzie. Browar pewnie wypadnie z rynku.
Na 17 marca wyznaczono długo oczekiwany termin licytacji majątku upadłego Browaru Zabrze. Fabryka będzie sprzedawana w dwóch częściach, ale za jednym podejściem.
— Chodzi o to, aby dać nabywcy możliwość kontynuacji produkcji. Cena wyjściowa na nieruchomość została określona na 7,2 mln zł. Łącznie z majątkiem ruchomym, takim jak samochody, butelki, etykiety i piwo, to będzie łącznie około
14,5 mln zł — wylicza Zbigniew Suliga, syndyk upadłego Browaru Zabrze.
Ze wskazania nowego terminu cieszy się syndyk, nawet komornik, ale przede wszystkim cieszą się pracownicy
browaru. To ostatni dzwonek, aby zakład rozpoczął przygotowania do letniego sezonu. Jeśli wybór właściciela zakończy się fiaskiem (tak jak kilkanaście poprzednich
prób), Zabrze w tym roku pewnie nie wytrzyma konkurencji.
Ostatni rok był już dla browaru znacznie gorszy od poprzednich. Spadła sprzedaż, zamiast zysku, który
fabryka miała jeszcze w 2003 r., pojawiło się 900 tyś. zł straty.
- Nie wydajemy na promocję, nie wolno mi inwestować, bo
wszystkie zarobione pieniądze muszę przekazywać wierzycielom — mówi syndyk.
W dodatku w środku sezonu 2004 r. browar miał zakaz sprzedaży, bo nie spełniał zasad unijnych. Do tej pory spłacił kilkadziesiąt milionów złotych długów. Zostało
jeszcze 60 mln zł, ale majątek jest wolny od obciążeń. Inwestor nie przejmie długów.
— Chodzi o to, aby dać nabywcy możliwość kontynuacji produkcji. Cena wyjściowa na nieruchomość została określona na 7,2 mln zł. Łącznie z majątkiem ruchomym, takim jak samochody, butelki, etykiety i piwo, to będzie łącznie około
14,5 mln zł — wylicza Zbigniew Suliga, syndyk upadłego Browaru Zabrze.
Ze wskazania nowego terminu cieszy się syndyk, nawet komornik, ale przede wszystkim cieszą się pracownicy
browaru. To ostatni dzwonek, aby zakład rozpoczął przygotowania do letniego sezonu. Jeśli wybór właściciela zakończy się fiaskiem (tak jak kilkanaście poprzednich
prób), Zabrze w tym roku pewnie nie wytrzyma konkurencji.
Ostatni rok był już dla browaru znacznie gorszy od poprzednich. Spadła sprzedaż, zamiast zysku, który
fabryka miała jeszcze w 2003 r., pojawiło się 900 tyś. zł straty.
- Nie wydajemy na promocję, nie wolno mi inwestować, bo
wszystkie zarobione pieniądze muszę przekazywać wierzycielom — mówi syndyk.
W dodatku w środku sezonu 2004 r. browar miał zakaz sprzedaży, bo nie spełniał zasad unijnych. Do tej pory spłacił kilkadziesiąt milionów złotych długów. Zostało
jeszcze 60 mln zł, ale majątek jest wolny od obciążeń. Inwestor nie przejmie długów.
Puls Biznesu
Katarzyna Kozińska