Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Nietypowa wystawa etykiet piwnych w Ciechanowcu

26.08.2005

Pierwszymi etykietami były te, które zdjął z butelek wypitego już przez siebie piwa. Potem doszła kolejna i kolejna... Tak uzbierał około dziewięciu tysięcy piwnych etykiet. Część z nich będzie można od jutra oglądać w Ciechanowcu.
Jakubik na co dzień pracuje w tamtejszym Muzeum Rolnictwa. Prywatnie zbiera etykiety - bez wybrzydzania (jak leci) i bez nadmiernych kosztów (najdroższa kosztowała go kilka złotych). Nie tak jak inni kolekcjonerzy, którzy zbierają tylko drogie przedwojenne etykiety albo tylko te z wizerunkami kobiet czy architekturą. Swój zbiór pan Grzegorz dzieli na trzy grupy: te z Polski - które stanowią najznamienitszą część, te z Niemiec i te z reszty świata. Nie znaczy to jednak, że wszędzie w tych miejscach był i kosztował trunków. Bo etykietami można się wymieniać z innymi kolekcjonerami, można też wyprosić je od poszczególnych browarów. Dla nowej zdobyczy niekoniecznie więc trzeba sięgnąć po piwo, choć zbieracze etykietek są często ponoć największymi smakoszami tego trunku:

- Próbowałem ok. 1300 marek piwa, których mam etykiety - mówi z uśmiechem pan Grzegorz. - Reszta praktycznie pochodzi z wymiany z innymi zbieraczami, których w Polsce nie brakuje.

Skąd ta pewność? Bo na wystawie w Muzeum Rolnictwa oprócz 120 nalepek z wizerunkami zwierząt i ludzi (te były pierwszymi w kolekcji pana Grzegorza), swoje etykiety udostępnili też: Radosław Kwiecień z Gliwic (ma kilkadziesiąt tysięcy naklejek, wydał "Katalog polskich podstawek piwnych"), Grzegorz Płatek (25 tys.) i Piotr Pupysz z Warszawy (posiadacz 100 tys. etykiet, ostatnio przerzucił się tylko na pochodzące z ciemnych porterów). Swoimi zbiorami podzielili się też właściciele innych piwnych akcesoriów. Stąd na wystawie pojawi się 140 bawarskich podstawek, które przez lata zbierał zarówno pan Grzegorz, jak i zaproszony do udziału w ekspozycji Robert Gaweł, a także kilkadziesiąt szklanek, kufli i kielichów. Te ostatnie należą do Sławomira Prasolika. Są niemal z całej Europy, różnej wielkości i kształtów, ale wszystkie łączy wizerunek niedźwiedzia.

- Jedni zbierają naklejki z bananów, inni papierki po krówkach, a my piwne etykiety i akcesoria - tłumaczy pan Grzegorz. - Pomyśleliśmy więc: czemu by się nimi nie pochwalić?

Gazeta Wyborcza

Aneta Dzienis