Nadchodzą chude lata dla browarów
Tak słabe wyniki są zaskoczeniem dla browarów. Po kilku latach nieprzerwanego wzrostu i wyjątkowo udanym 2007 r. nie spodziewały się one kolejnego rekordu. Liczyły jednak, że sprzedaż wzrośnie o 5 – 6 proc. Pierwsze oznaki osłabienia popytu widoczne były już w pierwszym półroczu. Związek Browary Polskie podał, że sprzedaż zwiększyła się wówczas tylko o 3,3 proc. W drugim półroczu wyhamowała jeszcze bardziej. Nieudane było lato, które zazwyczaj jest dla browarów czasem żniw. Jak ustaliliśmy, znacznie słabiej niż przed rokiem piwo sprzedawało się szczególnie w październiku. Wszystko wskazuje na to, że w całym 2008 r. Polacy nie kupią więcej piwa niż przed rokiem. Część przedstawicieli branży nie wyklucza nawet lekkiego spadku sprzedaży.
– Pierwsze oznaki spowolnienia widoczne były już wiosną. Obecnie sprzedaż piwa jest kilkanaście procent niższa niż przed rokiem – mówi właściciel hurtowni alkoholu w województwie zachodniopomorskim.
Spadki popytu doprowadziły do tego, że browary zaczęły obniżać hurtowniom limity sprzedaży. – Obecnie cała branża weryfikuje i zmniejsza swoje założenia oparte na bardziej optymistycznych prognozach. Także my zdecydowaliśmy się na urealnienie wcześniejszych planów sprzedażowych w hurtowniach – mówi Paweł Kwiatkowski, rzecznik prasowy Kompanii Piwowarskiej, lidera polskiego rynku piwa.
Czołowe firmy powstrzymują się z prognozowaniem tegorocznych wyników, licząc na to, że Polacy zwiększą wydatki na piwo w końcówce roku. – W branży kluczowy dla drugiej połowy roku jest wynik w grudniu – wyjaśnia Melania Popiel, rzecznik Carlsberg Polska, trzeciego producent piwa w Polsce.
Szczególnie dobrze sprzedają się wówczas tzw. piwa premium. Dlatego grupa Żywiec przygotowała już promocję marki Heineken. – W ciągu ostatnich pięciu lat w okresie Bożego Narodzenia jej sprzedaż zwiększała się średnio o 35 proc. – wyjaśnia Eliza Panek, rzecznik Żywca, wicelidera branży.
Na zwiększenie sprzedaży w całym 2008 r. liczy Royal Unibrew Polska, producent m.in. piwa Łomża. – To efekt inwestycji w nasze marki, na które w tym roku znacznie zwiększyliśmy wydatki – mówi Iwona Gniedziejko-Płuciennik, rzecznik prasowy Royal Unibrew. Dodaje jednak, że dynamika może nie być tak duża, jak firma spodziewała się na początku roku.
Przyszły rok może być dla piwowarów jeszcze trudniejszy. – Jeżeli kryzys gospodarczy się pogłębi, możemy się spodziewać, że sprzedaż piwa zmniejszy się o kilka procent. Nie jest to przecież artykuł pierwszej potrzeby – uważa Andrzej Olkowski, prezes Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich.
Załamanie popytu może zaostrzyć rywalizację między browarami. Do tej pory każdy z nich korzystał z rosnącego popytu, teraz będą się koncentrować na odbieraniu sobie udziałów rynkowych. – Sytuację dodatkowo utrudnia kryzys finansowy, który wymusza cięcie wydatków firm. W cenie będzie kreatywność i większa efektywność – mówi Paweł Kwiatkowski.
Maciej Rybicki, prezes Związku Browary Polskie
Wydaje mi się, że nie będzie możliwe osiągnięcie prognozowanego przez branżę wzrostu sprzedaży piwa o 5 – 6 proc. Coraz bardziej prawdopodobne jest także to, że tempo wzrostu sprzedaży w ciągu całego roku będzie wolniejsze niż w pierwszym półroczu. Trudno wskazać jedną przyczynę takiej sytuacji. Rynek jest coraz bardziej nasycony. Sprzedaż piwa w Polsce jest już na poziomie średniej europejskiej. Znaczenie mógł mieć także wzrost cen piwa, co jest konsekwencją rosnących cen surowców i opakowań. Browarom nie sprzyjała również pogoda. Branża musi się przyzwyczaić do tego, że sprzedaż piwa nie będzie się zwiększała w tak szybkim tempie jak w ostatnich latach.
Beata Drewnowska, Rzeczpospolita