Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Na Skrze znowu pojawiły się nielegalne puby

29.04.2006

Na Polu Mokotowskim piwne ogródki szykują się do przyjęcia gości. Są nielegalne. Czy powtórzy się sytuacja z zeszłego roku, gdy ratusz kompletnie nie umiał sobie z nimi poradzić?
Grupa pubów wzdłuż ul. Rokitnickiej pojawiła się trzy lata temu. Drewniane knajpy powstały bez pozwoleń budowlanych i szybko zyskały złą sławę. Łomot z ogródkowych głośników niósł się na Mokotów i Ochotę noc w noc. Mieszkańcy okolicznych domów nie mogli spać. Na miejscu zdarzały się bójki, a w części pubów sprzedawano trunki bez zezwolenia. Choć na Rokitnicką zaglądała policja, straż miejska, nadzór budowlany, a nawet Centralne Biuro Śledcze (które sprawdzało powiązania ogródków ze znanym gangsterem Jarosławem M.), biznes w nielegalnych pubach kwitł w najlepsze. Z ogródkami miał się rozprawić prezydent Lech Kaczyński, ale skończyło się tylko na obietnicy. Puby przestały działać tylko dlatego, że skończył się sezon. Zapowiada się na to, że podobnie będzie i w tym roku.

Inspektorowi opadają ręce

Wczoraj sprawdziliśmy: pubów z letnimi ogródkami jest dziesięć. Są drewniane, stoją wzdłuż ul. Rokitnickiej (na terenie klubu sportowego Skra). Niektóre - jak Piekiełko - wyglądają jak ruina. Na terenie Kaczki rozpięto nowiutki wielki namiot. Powstają też dwa zupełnie nowe puby, jeszcze bez nazw. Wczoraj przywożono parasole, montowano bary, a na nich nalewaki do piwa, chociaż nikt z ogródków nie ma zezwolenia na handel alkoholem (wiemy, że dwóch właścicieli stara się o to w ratuszu).

Wszystkie konstrukcje są nielegalne. Biuro naczelnego architekta miasta nie wydało ani jednego pozwolenia na drewniane budy, podesty i ogrodzenia, które właśnie teraz są montowane przy ul. Rokitnickiej. Urzędnicy z Ochoty zawiadomili o samowoli nadzór budowlany. Spisali skargi, dołączyli fotografie.

Jacek Laskowski, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, nie ma złudzeń, że coś wskóra: - Opadają mi ręce. To łapanie duchów.

Inspektor skarży się, tak samo jak przed rokiem, na luki w prawie budowlanym, żmudne procedury, które wiążą mu ręce i braki kadrowe. Skomplikowane jest samo wydanie decyzji o rozbiórce (bo wymaga m.in. wglądu w dokumenty i inwentaryzacji), potem jej dostarczenie i wreszcie - cała droga odwoławcza. Zanim postępowanie przebrnie przez wszystkie szczeble, jest po sezonie. Te z zeszłego roku wciąż się ciągną.

Kłody pod nogi kładzie nadzorowi klub Skra. - Zarząd Skry nie udostępnia nam dokumentacji, nie odbiera przesyłek. To skandal, bo sprawa dotyczy miejskiego terenu - denerwuje się Jacek Laskowski.

PINB złożył doniesienie do prokuratury. Rejonowa umorzyła jednak postępowanie. Na zażalenie inspektora jeszcze nie ma odpowiedzi.

Prezes podpisuje umowy

Andrzej Boguta (SLD), prezes klubu sportowego Skra i wiceszef komisji bezpieczeństwa i porządku publicznego w Radzie Warszawy, nie ma sobie nic do zarzucenia. Przyznaje, że klub wydzierżawił miejsca pod letnie ogródki. Nie pamięta, ile umów zostało podpisanych. Zapewnia, że nie będzie pubów, które "najbardziej rozrabiały". Prezesa Bogutę nie interesuje, czy puby są legalne. - Jeśli coś będzie nielegalnego, miasto ma siły i środki do tego, by coś z tym zrobić. Skra będzie robiła wszystko, żeby był spokój. A jak nie będzie spokoju, bez pardonu będziemy wypowiadać umowy.

Tyle że w zeszłym roku nic to nie dało: ogródki działały nadal mimo wypowiedzeń.

Czy ratusz będzie w tym roku bezsilny? Marek Trosiński, miejski koordynator ds. bezpieczeństwa, o pubach przy Rokitnickiej będzie rozmawiać dopiero za tydzień. Czyżby miasto szykowało jakąś akcję? - Nie potwierdzam i nie zaprzeczam - skwitował.

Mirosław Kochalski, prezydent Warszawy, również jest bardzo tajemniczy. Zapewnia jednak: - Zrobię wszystko, żeby w mieście stołecznym Warszawa nikt nie kpił z prawa.

Gazeta Wyborcza

Małgorzata Zubik