Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Mnożą się skargi na plażowe ogródki piwne

19.07.2008
Mnożą się skargi na plażowe ogródki piwne Mnożą się skargi na plażowe ogródki piwne

- Jest po godz. 22. Wszędzie towarzyszy mi ten łomot - tak Sławomir Zawadka z Grudziądza opisuje wrażenia, które towarzyszą jego wakacjom w Kołobrzegu.

Chodzi o piwne biznesy, które rozlokowały się na plaży przy latarni morskiej. - Didżeje puszczają tam techno - mówi letnik z Grudziądza. - Oba miejsca dzieli niewielka odległość, a każdy serwuje swoje bardzo głośne rytmy. Powstaje trudna do wytrzymania kakofonia. 

To nie jedyny sygnał o zbyt głośnej muzyce z plaży, jaki dotarł do naszej redakcji. Liczne interwencje w tej samej sprawie potwierdza policja. - Nie możemy jednak nic zrobić - tłumaczy oficer prasowy kołobrzeskiej komendy Łukasz Chruściel. - To miejskie lokalizacje. Wydzierżawiając je miasto zawarło umowę zezwalającą na puszczanie muzyki w tych miejscach aż do północy.

Potwierdza to Jacek Kuś z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. To właśnie MOSiR, jako reprezentant miasta administrującego pasem technicznym plaży, zawierał umowy z browarami. - Na plaży centralnej mamy trzy ogródki piwne. Jeden znajduje się na plaży zachodniej. Rzeczywiście docierają do nas skargi na hałas, ale to niełatwa sprawa. Chcąc wydzierżawić te miejsca za możliwie największe pieniądze, musieliśmy zagwarantować możliwość puszczania muzyki właśnie do północy. Mamy jednak z dzierżawcami taką niepisaną umowę, że po godz. 23 zaczynają się powoli wyciszać. Ta historia to klasyczny przykład na to, że Kołobrzeg ma problem z wyraźnym określeniem się, czy to bardziej uzdrowisko, czy wczasowisko. Z jednej strony młodzi ludzie wyraźnie komunikują nam, że wreszcie coś dzieje się na plaży nawet wtedy, gdy dotąd zamierało tam życie. Z drugiej, starsi narzekają, że hałas im przeszkadza. Mamy dobry kontakt z dzierżawcami, przekażemy im jeszcze raz sugestie o wyciszaniu muzyki jeszcze przed północą.

IWONA MARCINIAK,GłosKoszaliński24.pl