Młotek nad browarem
02.02.2005
Na 17 marca wyznaczył komornik Sądu Rejonowego w Zabrzu termin licytacji będących w upadłości od prawie sześciu lat Browarów Górnośląskich SA. Będzie to już druga próba sprzedaży zakładu.
Pierwsza licytacja, w sierpniu 2004 r., nie doszła do skutku ze względów formalnych. Dotychczys zgłosiło
się kilku potencjalnych nabywców, którzy zapowiadają że przystąpią do rywalizacji o browar.
- Nie czekając na ogłoszenie w prasie sam powiadomiłem
chętnych na kupno firmy o terminie licytacji. Będzie ona, tak jak pierwsza, składać się z dwóch etapów. Rano w sądzie
pod młotek pójdą nieruchomości, a po południu w zakładzie
odbędzie się przetarg na majątek ruchomy - mówi Zbigniew Suliga, syndyk masy upadłościowej Browarów Górnośląskich SA.
Zabrzańskie przedsiębiorstwo próbowano już sprzedać
wielokrotnie. W ostatnich kilku latach ogłoszono dziesięć
przetargów, które nie wyłoniły nowego właściciela.
W ubiegłym roku blisko 180-osobowa załoga Browarów
Górnośląskich wypuściła na rynek dwa nowe gatunki piwa,
produkując go w sumie 165 tyś. hektolitrów. Było to o 70
tyś. hl mniej niż w rekordowych latach 2002-2003.
- To i tak niezły wynik, który pozwala nam utrzymać
płynność finansową. Trzeba pamiętać, że będąc w upadłości
nie możemy inwestować ani prowadzić skutecznej
kampanii reklamowej. Nie jesteśmy też, niestety, w żadnej
dużej sieci sprzedaży i nie możemy zawierać długoterminowych
umów z odbiorcami. Zeszłoroczne lato było dość chłodne i w Polsce pojawiło się dużo piwa z rynków unijnych, co też wpłynęło na obniżenie produkcji. Mimo to w grudniu 2004 r. wypłaciliśmy wierzycielom kolejne 500 tyś. złotych - dodaje Suliga - Przekonanie o konieczności szybkiej sprzedaży przedsiębiorstwa ma także jego główny księgowy, Jan Jędrafc.
- Zakład musi mieć w końcu konkretnego właściciela. To
nam da pewność bytu, a nie, jak to jest od dłuższego czasu,
jedynie kilkumiesięczną perspektywę. Wtedy będziemy mogli się starać o pieniądze z Unii Europejskiej. Przy dzisiejszej
konkurencji sami długo na rynku sobie nie poradzimy.
się kilku potencjalnych nabywców, którzy zapowiadają że przystąpią do rywalizacji o browar.
- Nie czekając na ogłoszenie w prasie sam powiadomiłem
chętnych na kupno firmy o terminie licytacji. Będzie ona, tak jak pierwsza, składać się z dwóch etapów. Rano w sądzie
pod młotek pójdą nieruchomości, a po południu w zakładzie
odbędzie się przetarg na majątek ruchomy - mówi Zbigniew Suliga, syndyk masy upadłościowej Browarów Górnośląskich SA.
Zabrzańskie przedsiębiorstwo próbowano już sprzedać
wielokrotnie. W ostatnich kilku latach ogłoszono dziesięć
przetargów, które nie wyłoniły nowego właściciela.
W ubiegłym roku blisko 180-osobowa załoga Browarów
Górnośląskich wypuściła na rynek dwa nowe gatunki piwa,
produkując go w sumie 165 tyś. hektolitrów. Było to o 70
tyś. hl mniej niż w rekordowych latach 2002-2003.
- To i tak niezły wynik, który pozwala nam utrzymać
płynność finansową. Trzeba pamiętać, że będąc w upadłości
nie możemy inwestować ani prowadzić skutecznej
kampanii reklamowej. Nie jesteśmy też, niestety, w żadnej
dużej sieci sprzedaży i nie możemy zawierać długoterminowych
umów z odbiorcami. Zeszłoroczne lato było dość chłodne i w Polsce pojawiło się dużo piwa z rynków unijnych, co też wpłynęło na obniżenie produkcji. Mimo to w grudniu 2004 r. wypłaciliśmy wierzycielom kolejne 500 tyś. złotych - dodaje Suliga - Przekonanie o konieczności szybkiej sprzedaży przedsiębiorstwa ma także jego główny księgowy, Jan Jędrafc.
- Zakład musi mieć w końcu konkretnego właściciela. To
nam da pewność bytu, a nie, jak to jest od dłuższego czasu,
jedynie kilkumiesięczną perspektywę. Wtedy będziemy mogli się starać o pieniądze z Unii Europejskiej. Przy dzisiejszej
konkurencji sami długo na rynku sobie nie poradzimy.
Dziennik Zachodni
WALDEMAR GRUDZIEŃ