Mandat za piwko w pociągu
Mateusz z Rzeszowa, musi zapłacić 100 zł kary za picie piwa w pociągu. Konduktor, który nakrył go na tym, natychmiast wezwał Służbę Ochrony Kolei. - Moje tłumaczenia, że alkohol kupiłem w pociągu nic nie dały - mówi.
Chłopak od roku dojeżdża pociągami na studia w Krakowie.
- Jeździmy razem ze znajomymi i zdarzało się nam wypić piwo. Nie wiedziałem, że to zabronione, bo w pociągach nie ma żadnej informacji o zakazie - mówi student.
Ustawa jest, ostrzeżeń brak
Spożywania alkoholu w pociągach zakazują ustawy - o transporcie kolejowym oraz o wychowaniu w trzeźwości, która obejmuje także środki komunikacji publicznej.
- Skoro w innych miejscach publicznych, np. w parku, nie ma informacji o zakazie, to nie musi ich być też w pociągach. Ale jeśli jest taka potrzeba, to zastanowimy się, czy ich tam nie umieścić - twierdzi Łukasz Kurpiewski, rzecznik prasowy PKP Przewozy Regionalne.
Przyznał też, że konduktor powinien powiedzieć studentowi o zakazie picia alkoholu, a Straż Ochrony Kolei wezwać dopiero, gdyby student odmówił.
Piwo jasne, piwooooo
- A co z osobami, które wsiadają do wagonów i oferują podróżnym alkohol. Oni są bezkarni? - pyta Mateusz. - Wiele razy słyszałem, jak sprzedawca donośnym głosem wołał, że ma do sprzedania piwo i żaden konduktor nie reagował.
Tego, z czym, na co dzień stykają się podróżni, kolej zdaje się nie dostrzegać.
- Nigdy nie spotkałem się ze sprzedawaniem alkoholu w pociągach, ale sprawdzimy, czy rzeczywiście tak się dzieje - zapewnia Kurpiewski.