MF:Piwo może być bez akcyzy
Warszawski Sąd Administracyjny zajmował się sprawą spółki Carlsberg. Stwierdziła ona, że piwo od którego zapłaciła już akcyzę, jest zepsute. Wywiozła je więc ze składu podatkowego, gdzie było składowane do laboratorium. Tam, po ustaleniu, że rzeczywiście "straciło swoje właściwości i nie nadaje się do spożycia", zostało ono zniszczone.
- W takim przypadku przysługiwało nam zwolnienie z akcyzy, a skoro już ją zapłaciliśmy, to mamy prawo do stwierdzenia nadpłaty - napisała spółka we wniosku do naczelnika urzędu celnego. Ten jednak odmówił wyjaśniając, że "nie przysługuje jej zwolnienie".
Carlsberg odwołał się do dyrektora izby celnej, który uchylił decyzję urzędu podkreślając, że "nie wyjaśnił on okoliczności, w których piwo zostało zniszczone".
Spółka złożyła więc skargę do sądu. Jak wyjaśniał na rozprawie jej pełnomocnik, "było pewne, że urząd ponownie odmówi spółce zwrotu akcyzy, którą zapłaciła od zniszczonego piwa".
- Jeżeli urząd celny uznał, że nie mamy prawa do zwolnienia, to w przypadku ponownego rozpoznawania sprawy nie stwierdzi przecież, że podatek zapłaciliśmy niesłusznie, w wyniku czego powstała nadpłata - argumentował pełnomocnik spółki. Jego zdaniem "nie trzeba też było wyjaśniać jak i gdzie piwo zostało zniszczone, bo sam Carlsberg to organom powiedział".
WSA oddalił jednak skargę podkreślając, że "ustalenie przez urząd miejsca zniszczenia piwa było niezbędne".
- Ponieważ przepisy nie pozwalają by dyrektor izby celnej ustalił to sam (miejsce zniszczenia piwa - PAP), musiał nakazać przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego urzędowi - mówiła sędzia Barbara Kołodziejczak-Osetek.
Dodała, że "decyzja urzędu może być w skutkach taka sama jak poprzednia i ostatecznie spółka nie otrzyma zapłaconej akcyzy."
WSA przypomniał, że "Carlsberg zniszczył piwo w laboratorium, a ze zwolnienia od akcyzy mógłby skorzystać tylko wtedy, gdyby zrobił to w składzie podatkowym, pod nadzorem specjalnie wyznaczonego urzędnika".
PAP, Interia.pl