Łabędzi śpiew browaru
GW: Akcjonariusze, podczas wtorkowego walnego zgromadzenia, ustalili minimalną cenę, za jaką możemy sprzedać działkę – informuje Ignacy Krawiec, dyrektor zakładu.
W ubiegłym miesiącu w działającym od ponad stu lat browarze pracę straciło 34 spośród 50 pracowników. W firmie pozostali tylko dozorcy oraz administracja. Dyrekcja zakładu planuje ich zwolnić w drugiej turze. Taką przynajmniej zapowiedź złożyła w powiatowym urzędzie pracy.
Kondycja finansowa Browaru Północnego raptownie pogorszyła się kilka miesięcy temu. W ocenie zarządu firmy, winni są temu nieuczciwi kontrahenci, którzy wzięli towar i do tej pory nie rozliczyli się. Zakład zalega też kilkaset tysięcy złotych wobec Skarbu Państwa. Okazało się bowiem, że wcześniej błędnie rozliczył akcyzę.
– Wciąż szukamy sposobu na wyjście z finansowej zapaści – mówi Eugeniusz Lisowski, prezes Browaru Kiper z Piotrkowa Trybunalskiego, który ma udziały w suwalskim zakładzie. – Najlepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie zagranicznego inwestora. – Niestety, póki co, takiego nie mamy.
We wtorek odbyło się walne zgromadzenie akcjonariuszy Browaru Północnego. Według wcześniejszych zapowiedzi dyrekcji, miały wtedy zapaść decyzje co do dalszego losu firmy.
– I tak było – twierdzi Lisowski. – Tyle że były to luźne pomysły, nad którymi musimy się zastanowić.
Dyrektor Ignacy Krawiec twierdzi z kolei, że akcjonariusze zajmowali się wyłącznie ustaleniem minimalnej stawki, za jaką można sprzedać majątek browaru.
– Taka była, wynikająca z przepisów, konieczność – mówi. – Decyzje o sprzedaży zapadły bowiem już na jednych z wcześniejszych posiedzeń.