LEŻAJSK PSZENICZNY
Smak: zgodnie ze wzorcem posiada subtelną goryczkę z jeszcze delikatniejszą, dopuszczalną kwaśnością na finiszu.
Zapach: Już na wstępie wyczuwalny jest właściwy profil aromatyczno-zapachowy, który tworzą związki organiczne z grupy fenoli i estry.
FENOLE te nadają piwu pszenicznemu właściwe stylowi zapachy: goździka, gałki muszkatołowej, piernika, zielonych oliwek. Są nimi 4-winylogwajakol i eugenol.
ESTRY (nadają piwu zapach dojrzałych bananów). Jest nim octan izoamylu.
Choć fenole zdają się zejść na drugi plan, za estrami, to nie zubaża to produktu. W tle subtelne (właściwe stylowi) nuty chmielowe wieńczące całość.
Słodowość: umiarkowana (efekt wysokiego odfermentowania stylu) również właściwa.
Nasycenie: doskonale zbalansowane, dzięki czemu piwo jest niezwykle orzeźwiające. Lekkie szczypanie w podniebienie i język podkreśla walory smakowo-zapachowe produktu. Piwo to będzie doskonałym napojem na letnie dni. Choć i teraz dobrze wpłynie na zmęczonych - na przykład trudem fizycznym.
Pienistość: piana dobra lecz nieco mało trwała (zbyt mało stabilna). Jej barwa blado pomarańczowa sugeruje właściwą słodowość.
Podsumowanie:
Ogólnie piwo udane. Cieszy fakt, że pomimo posiadania w swojej ofercie Paulanera Hefe Weizena, zdecydowano się na kolejne piwo pszeniczne
Profesjonalny jest też opis na kontretykiecie, gdzie oprócz stylu przedstawia się skład surowcowy.
Szkoda tylko, że zdecydowano się na jego dystrybucję pod marką Leżajsk, która to postrzegana jest jako regionalna (tym samym nie najważniejsza).
Wiem również, że nie jest to ostatnia niespodzianka jaką do końca roku planuje Grupa Żywiec. Czekamy zatem na pozostałe niespodzianki i gratuluję produktu.
Piwu cześć
Marek Suliga