Kup pan chmiel!
25.08.2006
Sprzedaż piwa rośnie, browary liczą zyski. A w tle słychać echa konfliktu:browary kontra producenci i przetwórcy chmielu.
Zanim piwo trafi na stół, musi przejść długą drogę. Chmiel jest skupowany od rolników przez przetwórnie, stamtąd w postaci granulatu lub ekstraktu trafia do browarów. Branża jest podzielana. Dostawcy zarzucają przetwórcom
zbyt niskie ceny skupu, ci bronią się, twierdząc, że jest to
wymuszone polityką browarów. Browary z kolei zasłaniają się dużą konkurencją na rynku piwa, która zmusza ich do cięcia kosztów.
To nie kwestia zbytu
Koszt chmielu w butelce to 0,35 gr, czyli... wartość kapsla. Zdaniem producentów, chmiel w Polsce jest zbyt tani, by jego produkcja się opłacała. Z hektara zbiera
się średnio 1,6 tony chmielu. Przy cenie skupu 8 zl/kg zysk z ha szacowany jest na niespełna 8 tyś. zł. Tymczasem nakłady brutto wynoszą 12-15 tyś. zł/ha.
— Produkcja i spożycie piwa w Polsce rosną, a zapotrzebowanie na polski chmiel — nie. Dlatego należy sądzić, że polskie browary w znacznej części zaopatrują się w produkty chmielowe za granicą — mówi Andrzej Sawa, członek
zarządu Polchmielu, jednego z czterech krajowych przetwórców. Browary odpierają zarzuty.
— 99 proc. potrzeb Kompanii Piwowarskiej na produkty chmielarskie realizują dostawcy polscy, resztę — zagraniczni — mówi Barbara Pleban, PR menedżer Kompanii Piwowarskiej. Perła — Browary Lubelskie korzystają w całości z polskiego chmielu goryczkowego i chmielu
aromatycznego, pochodzącego z upraw na Lubelszczyżnie.
Jeszcze przed dwoma laty lubelski chmiel był rozchwytywany
przez krajowe browary. W ubiegłym roku okazało się, że jest zbyt szlachetny, tym samym zbyt drogi.
Częściowo to problem rolników, którzy nie przeprowadzili restrukturyzacji upraw. Sytuacja wyglądała zdecydowanie odmiennie przed l maja 2004 r. Cła na chmiel były zaporowe i browary zaopatrywały się niemal wyłącznie u polskich producentów.
— Produkcja jest opłacalna przy cenie skupu 12 zł/kg. Takie kwoty rolnicy uzyskiwali w latach 90. W ubiegłym roku chmiel był skupowany po 5-10 zł/kg. Tymczasem koszty
produkcji rosną — dodaje Tadeusz Plenzler,
prezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia Producentów Chmielu.
Przetwórcy wiążą brak stabilizacji w chmielarstwie z tym, że większość browarów nie zawiera wieloletnich kontraktów.
— Uniemożliwia to podpisywanie przetwórcom wieloletnich
umów z producentami chmielu — zauważa Andrzej Sawa.
Z zarzutami nie zgadza się Kompania Piwowarska, która zawiera z przetwórcami umowy długoterminowe, gdzie określone są precyzyjnie wszelkie wymagania.
Rodzima specyfika
Według producentów, w Europie przyjęte jest zagospodarowanie
w pierwszej kolejności chmielu krajowego. Tak postępują np. browary niemieckie. A polscy producenci mają problem ze sprzedażą w kraju. Eksport zaś jest trudny, bo nasz chmiel jest za granicą niedoceniany. Przyczyna? Brak lobby chmielarskiego, również państwowego.
— Chmiel był i jest dla władzy marginesem, gdyż stanowi niewielką część ogólnego obszaru upraw — zauważa Andrzej Sawa.
Polskiemu chmielowi nie pomaga nawet to, że w porównaniu
z zagranicznym jest uprawiany ekologicznie. Przy nieznacznym
stosowaniu środków ochrony roślin osiąga wysoką jakość.
Jak pomóc
Popularne w Polsce 3-5 hektarów to dobry obszar pod uprawę
chmielu. Należy tylko zwiększyć wydajność produkcji przez analizy gleb oraz odpowiednie stosowanie nawozów. Bo ciągle zbyt wysokie są koszty produkcji.
- Producenci i przetwórcy chmielu oczekują od browarów, by zajęły jasne stanowisko: jakiego chmielu potrzebują, w jakich cenach, na jakich warunkach — podkreśla Tadeusz Plenzler.
Producenci liczą też na pomoc państwa. Na liście życzefi znajdują się: likwidacja akcyzy na paliwo opałowe (do suszenia chmielu), tanie paliwo ciągnikowe i dopłaty do wsiewek — wzorem tych, jakie otrzymują producenci chmielu
w UE. Ponadto producenci chmielu chcą, by ich uprawy zostały
ubezpieczone jak zboża.
zbyt niskie ceny skupu, ci bronią się, twierdząc, że jest to
wymuszone polityką browarów. Browary z kolei zasłaniają się dużą konkurencją na rynku piwa, która zmusza ich do cięcia kosztów.
To nie kwestia zbytu
Koszt chmielu w butelce to 0,35 gr, czyli... wartość kapsla. Zdaniem producentów, chmiel w Polsce jest zbyt tani, by jego produkcja się opłacała. Z hektara zbiera
się średnio 1,6 tony chmielu. Przy cenie skupu 8 zl/kg zysk z ha szacowany jest na niespełna 8 tyś. zł. Tymczasem nakłady brutto wynoszą 12-15 tyś. zł/ha.
— Produkcja i spożycie piwa w Polsce rosną, a zapotrzebowanie na polski chmiel — nie. Dlatego należy sądzić, że polskie browary w znacznej części zaopatrują się w produkty chmielowe za granicą — mówi Andrzej Sawa, członek
zarządu Polchmielu, jednego z czterech krajowych przetwórców. Browary odpierają zarzuty.
— 99 proc. potrzeb Kompanii Piwowarskiej na produkty chmielarskie realizują dostawcy polscy, resztę — zagraniczni — mówi Barbara Pleban, PR menedżer Kompanii Piwowarskiej. Perła — Browary Lubelskie korzystają w całości z polskiego chmielu goryczkowego i chmielu
aromatycznego, pochodzącego z upraw na Lubelszczyżnie.
Jeszcze przed dwoma laty lubelski chmiel był rozchwytywany
przez krajowe browary. W ubiegłym roku okazało się, że jest zbyt szlachetny, tym samym zbyt drogi.
Częściowo to problem rolników, którzy nie przeprowadzili restrukturyzacji upraw. Sytuacja wyglądała zdecydowanie odmiennie przed l maja 2004 r. Cła na chmiel były zaporowe i browary zaopatrywały się niemal wyłącznie u polskich producentów.
— Produkcja jest opłacalna przy cenie skupu 12 zł/kg. Takie kwoty rolnicy uzyskiwali w latach 90. W ubiegłym roku chmiel był skupowany po 5-10 zł/kg. Tymczasem koszty
produkcji rosną — dodaje Tadeusz Plenzler,
prezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia Producentów Chmielu.
Przetwórcy wiążą brak stabilizacji w chmielarstwie z tym, że większość browarów nie zawiera wieloletnich kontraktów.
— Uniemożliwia to podpisywanie przetwórcom wieloletnich
umów z producentami chmielu — zauważa Andrzej Sawa.
Z zarzutami nie zgadza się Kompania Piwowarska, która zawiera z przetwórcami umowy długoterminowe, gdzie określone są precyzyjnie wszelkie wymagania.
Rodzima specyfika
Według producentów, w Europie przyjęte jest zagospodarowanie
w pierwszej kolejności chmielu krajowego. Tak postępują np. browary niemieckie. A polscy producenci mają problem ze sprzedażą w kraju. Eksport zaś jest trudny, bo nasz chmiel jest za granicą niedoceniany. Przyczyna? Brak lobby chmielarskiego, również państwowego.
— Chmiel był i jest dla władzy marginesem, gdyż stanowi niewielką część ogólnego obszaru upraw — zauważa Andrzej Sawa.
Polskiemu chmielowi nie pomaga nawet to, że w porównaniu
z zagranicznym jest uprawiany ekologicznie. Przy nieznacznym
stosowaniu środków ochrony roślin osiąga wysoką jakość.
Jak pomóc
Popularne w Polsce 3-5 hektarów to dobry obszar pod uprawę
chmielu. Należy tylko zwiększyć wydajność produkcji przez analizy gleb oraz odpowiednie stosowanie nawozów. Bo ciągle zbyt wysokie są koszty produkcji.
- Producenci i przetwórcy chmielu oczekują od browarów, by zajęły jasne stanowisko: jakiego chmielu potrzebują, w jakich cenach, na jakich warunkach — podkreśla Tadeusz Plenzler.
Producenci liczą też na pomoc państwa. Na liście życzefi znajdują się: likwidacja akcyzy na paliwo opałowe (do suszenia chmielu), tanie paliwo ciągnikowe i dopłaty do wsiewek — wzorem tych, jakie otrzymują producenci chmielu
w UE. Ponadto producenci chmielu chcą, by ich uprawy zostały
ubezpieczone jak zboża.
Puls Biznesu
Bartosz Dyląg