Kunter ma chrapkę na Kujawiaka
- To świeża sprawa. Prezydent Bydgoszczy zaapelował do biznesmenów o zakup bydgoskiego browaru, a my natychmiast wysłaliśmy ofertę do Żywca - informuje Zdzisław Sali, prezes browaru w Grudziądzu. - Teraz czekamy, aż właściciel zaprosi nas do negocjacji. Chcemy kupić nieruchomość wraz z maszynami. Gdyby transakcja z Grupą Żywiec doszła do skutku, na zatrudnienie mogliby liczyć, w pierwszej kolejności, pracownicy zwolnieni z Kujawiaka. Niestety, nie wszyscy, ale spora część na pewno tak.
Chcemy negocjować
Prezes Sali nie chce powiedzieć, ile jego firma jest w stanie zapłacić za browar w Bydgoszczy. Nie kryje jednak, że chciałby wynegocjować niższą cenę, niż zaproponowana przez Grupę Żywiec.
Krzysztof Rut, dyrektor ds. korporacyjnych w GŻ o ofercie grudziądzkiego browaru dowiedział się z "Pomorskiej". - Jeszcze nie zdążyła do nas dotrzeć. Jeśli będzie atrakcyjna, zarząd na pewno ją rozważy.
Nie podaje ceny wyjściowej browaru w Bydgoszczy, tłumacząc się tajemnicą handlową. Nam jednak udało się ustalić w kilku źródłach, że chodzi o 18 mln zł.
Historia lubi się powtarzać
Firma Browary Grudziądz Sp. z o.o. powstała w sierpniu 2002 roku. Co ciekawe, kupiła majątek po zlikwidowanym w Grudziądzu oddziale Kujawiaka. Wtedy, gdy należał jeszcze do austriackiego koncernu BrauZatrudniła pracowników zwolnionych wcześniej z Kujawiaka. - Historia lubi się powtarzać - komentuje Zdzisław Sali. Prezes nie chce zdradzić, jak miałoby nazywać się piwo produkowane w Bydgoszczy, ale twierdzi, że ma kilka pomysłów.