Kompania ucieka konkurencji
27.10.2005
Po trzech kwartałach rynek piwa wzrósł o blisko 5 proc. Duże browary wypierają z rynku lokalne, których sprzedaż spadła o 10 proc.
Od początku roku producenci piwa sprzedali na polskim rynku
23,8 mln hl piwa, czyli o 4,8 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2004 r. Ciepłe lato i słoneczna jesień
pozwoliły branży definitywnie wyjść z dołka i zapomnieć o niepowodzeniach z 2004 r.
— Szacujemy, że ten rok zamkniemy wzrostem sprzedaży
na poziomie 4-4,5 proc. w porównaniu z zaledwie 1,6-procentowym wzrostem w 2004 r. — mówi Paweł Sudoł, prezes Kompanii Piwowarskiej (KP).
KP to największa firma na rynku. Sprzedając 3,6 min hl w trzecim kwartale, poprawiła ubiegłoroczny wynik o 11,5 proc. Na koniec września jej udział w rynku sięgnął 36,6 proc. Wszystko wskazuje więc na to, że koncern ucieka
najpoważniejszemu konkurentowi — Grupie Żywiec (nie podała
jeszcze kwartalnych wyników).
Po półroczu różnica między tymi firmami wynosiła około 2 proc., teraz prawdopodobnie zbliża się do 4 proc.
Swoimi osiągnięciami na razie nie chwali się także Royal Unibrew (RU), obecny na polskim rynku od pięciu miesięcy.
— Nadal tworzymy sieć dystrybucji, ale mogę już powiedzieć, że wyniki z regionu północnego, który nas najbardziej interesuje, są zadowalające — mówi Robert Papla, szef RU w Polsce.
Carlsberg od początku roku sprzedał 3,4 mln hl, czyli o 8 proc. więcej niż rok temu. Grupa koncentruje się na wprowadzaniu nowych lub poprawianiu wizerunku istniejących marek.
Browar Belgia sprzedał do września 800 tyś. hl. Zarząd szacuje, że na koniec roku spółka przekroczy 1,1 mln hl.
Od kilku lat systematycznie pogarsza się natomiast sytuacja browarów regionalnych. Duże firmy skutecznie wypierają je z rynku.
— Na podstawie danych z 20 browarów mogę powiedzieć, że
ich sprzedaż spadła o 10 proc. Ogromny wpływ na to ma wzrost
sprzedaży piwa w puszkach i butelkach. Kegi tracą na popularności, bo są droższe. Średnie browary nie są zaś w stanie bardziej obniżać cen — wyjaśnia Andrzej Olkowski,
szef Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich.
23,8 mln hl piwa, czyli o 4,8 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2004 r. Ciepłe lato i słoneczna jesień
pozwoliły branży definitywnie wyjść z dołka i zapomnieć o niepowodzeniach z 2004 r.
— Szacujemy, że ten rok zamkniemy wzrostem sprzedaży
na poziomie 4-4,5 proc. w porównaniu z zaledwie 1,6-procentowym wzrostem w 2004 r. — mówi Paweł Sudoł, prezes Kompanii Piwowarskiej (KP).
KP to największa firma na rynku. Sprzedając 3,6 min hl w trzecim kwartale, poprawiła ubiegłoroczny wynik o 11,5 proc. Na koniec września jej udział w rynku sięgnął 36,6 proc. Wszystko wskazuje więc na to, że koncern ucieka
najpoważniejszemu konkurentowi — Grupie Żywiec (nie podała
jeszcze kwartalnych wyników).
Po półroczu różnica między tymi firmami wynosiła około 2 proc., teraz prawdopodobnie zbliża się do 4 proc.
Swoimi osiągnięciami na razie nie chwali się także Royal Unibrew (RU), obecny na polskim rynku od pięciu miesięcy.
— Nadal tworzymy sieć dystrybucji, ale mogę już powiedzieć, że wyniki z regionu północnego, który nas najbardziej interesuje, są zadowalające — mówi Robert Papla, szef RU w Polsce.
Carlsberg od początku roku sprzedał 3,4 mln hl, czyli o 8 proc. więcej niż rok temu. Grupa koncentruje się na wprowadzaniu nowych lub poprawianiu wizerunku istniejących marek.
Browar Belgia sprzedał do września 800 tyś. hl. Zarząd szacuje, że na koniec roku spółka przekroczy 1,1 mln hl.
Od kilku lat systematycznie pogarsza się natomiast sytuacja browarów regionalnych. Duże firmy skutecznie wypierają je z rynku.
— Na podstawie danych z 20 browarów mogę powiedzieć, że
ich sprzedaż spadła o 10 proc. Ogromny wpływ na to ma wzrost
sprzedaży piwa w puszkach i butelkach. Kegi tracą na popularności, bo są droższe. Średnie browary nie są zaś w stanie bardziej obniżać cen — wyjaśnia Andrzej Olkowski,
szef Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich.
Puls Biznesu
Katarzyna Kozińska