Jeśli Oktober, to tylko w Bawarii
15.04.2004
Ach, gdyby tak Polska mogła się poszczycić równie dochodowym świętem, co Bawarczycy swoim festiwalem picia piwa.
Każdego roku Oktoberfest, bo o nim mowa, przyciąga ok. 6-7 mln turystów z całego świata. Przyjeżdżają Europejczycy, Amerykanie, Japończycy i Australijczycy. W ciągu kilku tygodni, na przełomie września i października wypijają ok. 5 mln litrów piwa, wpychają w siebie 400 tys. grillowanych kiełbasek i 200 tys. smażonych ryb. Tylko pozazdrościć.
Tradycja hucznego świętowania przy bawarskich piwach sięga swoimi korzeniami 1810 r., kiedy to, dokładnie 12 października, księżniczka Teresa poślubiła księcia Ludwika. Na jego życzenie Straż Narodowa kilka dni później, by uświęcić ślub, zorganizowała wyścigi konne, które, ku uciesze Bawarczyków, przyciągnęły rzesze mieszczan. Co prawda chleba i igrzysk Bawarczycy się nie domagali, ale piwa ponoć na pewno. Na dziewiętnastowiecznej imprezie Ludwik zbudował swoją lokalną popularność. A że polityk to zdolny, rok później tego samego dnia Straż ponownie zorganizowała wyścigi konne. Piwo obfitymi strumieniami znów się polało.
Zgodnie z tradycją święto zaczyna się z chwilą otwarcia przez burmistrza Monachium pierwszej beczki piwa w pierwszą sobotę festiwalu w samo południe. Burmistrz kilkoma uderzeniami drewnianego młotka wybija szpunt w ogromnej beczce, krzycząc: - O’zapft is! Co znaczy tylko tyle, że beczka jest otwarta. Pierwszy łyk należy się również burmistrzowi. A potem tyle, ile może pije każdy. Siedzą przy długich stołach w gigantycznych namiotach. Głównymi ulicami Monachium podąża zaś rozśpiewany korowód. Na czele, oczywiście, burmistrz Monachium i zarządca Bawarii. Za nimi kelnerzy i kelnerki, zespoły muzyczne i przedstawiciele bawarskich browarów. Wszyscy w strojach ludowych.
Obok amerykańskiego Dnia Dziękczynienia, Oktoberfest stał się świętem znanym na całym świecie i, co ważniejsze, jednym z najbardziej dochodowych. I na tyle atrakcyjnym, że już od 54 lat niemiecka stacja ARD nieprzerwanie prowadzi na żywo transmisje bawarskiego festiwalu. Oktoberfest żyje nie tylko wczesną jesienią i nie tylko w Bawarii, obchodzony jest także w innych krajach. W marcu przy warszawskim lotnisku Okęcie w ciągu kilku godzin można było dowiedzieć się czym jest Oktoberfest i jaki smak ma symbol bawarskiego święta. Gorzki, z bąbelkami i pianą nad kuflem.
Ci, którzy się skusili na łyk bawarskiego piwa, wiedzą już chyba, że jeśli Oktober to tylko w Bawarii na przełomie września i października. W tym roku bawarski festiwal odbędzie się po raz 170. Miejmy nadzieję, że bez przykrych niespodzianek. Do tej pory święto odwoływano 24 razy. Ostatni raz w 1980 r., gdy doszło do ataków terrorystycznych.
Tradycja hucznego świętowania przy bawarskich piwach sięga swoimi korzeniami 1810 r., kiedy to, dokładnie 12 października, księżniczka Teresa poślubiła księcia Ludwika. Na jego życzenie Straż Narodowa kilka dni później, by uświęcić ślub, zorganizowała wyścigi konne, które, ku uciesze Bawarczyków, przyciągnęły rzesze mieszczan. Co prawda chleba i igrzysk Bawarczycy się nie domagali, ale piwa ponoć na pewno. Na dziewiętnastowiecznej imprezie Ludwik zbudował swoją lokalną popularność. A że polityk to zdolny, rok później tego samego dnia Straż ponownie zorganizowała wyścigi konne. Piwo obfitymi strumieniami znów się polało.
Zgodnie z tradycją święto zaczyna się z chwilą otwarcia przez burmistrza Monachium pierwszej beczki piwa w pierwszą sobotę festiwalu w samo południe. Burmistrz kilkoma uderzeniami drewnianego młotka wybija szpunt w ogromnej beczce, krzycząc: - O’zapft is! Co znaczy tylko tyle, że beczka jest otwarta. Pierwszy łyk należy się również burmistrzowi. A potem tyle, ile może pije każdy. Siedzą przy długich stołach w gigantycznych namiotach. Głównymi ulicami Monachium podąża zaś rozśpiewany korowód. Na czele, oczywiście, burmistrz Monachium i zarządca Bawarii. Za nimi kelnerzy i kelnerki, zespoły muzyczne i przedstawiciele bawarskich browarów. Wszyscy w strojach ludowych.
Obok amerykańskiego Dnia Dziękczynienia, Oktoberfest stał się świętem znanym na całym świecie i, co ważniejsze, jednym z najbardziej dochodowych. I na tyle atrakcyjnym, że już od 54 lat niemiecka stacja ARD nieprzerwanie prowadzi na żywo transmisje bawarskiego festiwalu. Oktoberfest żyje nie tylko wczesną jesienią i nie tylko w Bawarii, obchodzony jest także w innych krajach. W marcu przy warszawskim lotnisku Okęcie w ciągu kilku godzin można było dowiedzieć się czym jest Oktoberfest i jaki smak ma symbol bawarskiego święta. Gorzki, z bąbelkami i pianą nad kuflem.
Ci, którzy się skusili na łyk bawarskiego piwa, wiedzą już chyba, że jeśli Oktober to tylko w Bawarii na przełomie września i października. W tym roku bawarski festiwal odbędzie się po raz 170. Miejmy nadzieję, że bez przykrych niespodzianek. Do tej pory święto odwoływano 24 razy. Ostatni raz w 1980 r., gdy doszło do ataków terrorystycznych.
Integracja Europejska
DWW