Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Indiańskie piwo

13.11.2004

Świat według Beaty Pawlikowskiej. Jest kilka rzeczy, które łączą ludzi niezależnie od szerokości geograficznej i klimatu. Pierwsza i podstawowa to chleb w różnych odmianach i kształtach – od złocistych bochenków o suche placki i słodkie bułki, aż po wypieki razowe oraz gotowane na parze.
Drugą rzeczą, która najprawdopodobniej spotkamy w każdej podróży, jest piwo. Im dalej będziemy od miasta, tym większa szansa, że zostaniemy poczęstowani lokalnym piwem wyrabianym w domu. W Himalajach piwo robi się z górskich roślin, w Afryce – z jęczmienia, w Amazonii – z manioku albo z owoców palmowych.
Moje pierwsze indiańskie piwo wypiłam nad rzeką Orinoko. Przewodnik od razu mnie uprzedził, że napój ten – zwany chicha – jest podawany tylko szczególnym gościom i fakt jego wspólnego wypicia jest dowodem dobrych zamiarów i zawarcia przyjaźni. Czekałam na nadejście wodza w niewielkiej chacie, gdzie znajdowała się też duży gliniany garnek z białą, słodko pachnącą masą, w której rozpoznałam gotowany maniok. W smaku przypomina trochę nasze ziemniaki, wysnułam więc logiczny wniosek, że ktoś tu przygotowuje kolację, na którą miałam nadzieję zostać zaproszona. Do chaty weszła Indianka, która zaczerpnęła manioku, włożyła go sobie do ust i zaczęła starannie przeżuwać. Po pewnym czasie pochyliła się nad garnkiem i wypluła do niego wszystko, co miała w ustach. Potem jak gdyby nigdy nic sięgnęła po drewniany tłuczek i zaczęła starannie mieszać masę w garnku.
Tak się właśnie robi indiańskie piwo. Dla przyśpieszenia fermentacji masę z manioku trzeba przeżuć, mieszając ją dokładnie z własną śliną. Ostatecznie otrzymuje się gęste, ciepłe, bąbelkujące piwo o mlecznej barwie i kremowej konsystencji. Wyglądem przypomina zupę, w smaku jest lekko kwaskowate I orzeźwiające. Odmówić nie wypada. Piwo ma około 2 proc. alkoholu, bezpiecznie więc zgodnie ze zwyczajem można wypić je aż do dna. Zresztą po kilku czarkach indiańskiego piwa łatwiej zapomnieć o tym, z czego zostało zrobione i w jaki sposób. Najważniejsza jest przecież przyjaźń między plemionami, prawda?

Dziennik Łódzki

Beata Pawlikowska