Grupa Żywiec pozwie do sądu Browar Braniewski
30.06.2006
Etykieta piwa Barkas, produktu z Braniewa, jest łudząco podobna do etykiety Specjala - piwa z Grupy Żywiec. Dlatego Żywiec zapowiada pozew do sądu. - Zarzuty dotyczące podobieństwa są bezpodstawne - twierdzi Michał Borzdyński, mecenas Browaru Braniewskiego.
Będziemy domagać się od Browaru Braniewskiego zaprzestania nieuczciwych działań marketingowych i sprzedażowych - mówi Krzysztof Rut, dyrektor ds. korporacyjnych Grupy Żywiec SA. - Piwo Barkas, łudząco podobne do naszego Specjala, jest nawet nieraz wkładane do naszych skrzynek i stoi obok naszych produktów. Dlatego kierujemy tę sprawę na drogę sądową.
Na pierwszy rzut oka
Barkas pojawił się na rynku na początku czerwca. I od początku wzbudził kontrowersje. Piwosze zaczęli nazywać go "braniewskim Specjalem" - znanym piwem z Elbląga. Potem w Braniewie stanęły parasole Barkasa, zawisły plakaty, a niedawno obok piwa w butelkach zaczęto produkować piwo w puszkach. Też podobne do Specjala.
- Nasz dział prawny przeanalizował to wszystko - mówi Krzysztof Rut. - Wysłaliśmy do Braniewa pismo, w którym poinformowaliśmy o naszych zastrzeżeniach. Z tego co mi wiadomo, pozostało ono jednak bez odpowiedzi.
A podobieństwo rodzi pomyłki. Może nie zawsze zamierzone.
- Piwo z Braniewa jest wkładane do naszych skrzynek, butelki stoją obok siebie - mówi Rut. - To powoduje, że klient czasami dopiero w domu orientuje się co kupił. Nie podoba nam się taka konkurencja.
Sprawdziliśmy - takie praktyki są stosowane w jednym z największych sklepów w Braniewie.
Co może im grozić
- Posiadamy mechanizmy prawne i zamierzamy ich użyć - nie pozostawia wątpliwości rzecznik Grupy Żywiec. - Nasi prawnicy przygotowują dokumenty i zamierzamy skierować tę sprawę na drogę sądową.
Czego będzie domagał się Żywiec? Szczegóły będą znane w najbliższy poniedziałek.
- Na pewno będziemy domagali się zaprzestania takich praktyk, aby nie było żadnego podobieństwa - mówi Rut. - Możemy wystąpić ze zwykłym powództwem, ale możemy również domagać się wstrzymania sprzedaży Barkasa. W grę mogą wchodzić również rekompensaty finansowe.
Co na to wszystko Browar Braniewski?
- Pozostawię tę sprawę bez komentarza - mówi Marek Malinowski, prezes Zarządu Browaru Braniewskiego. - Proszę skontaktować się z naszymi prawnikami.
Prawnicy Browaru Braniewskiego nie obawiają się gróźb Grupy Żywiec. - Ich zapowiedzi nie traktujemy jako gróźb, ale jako odniesienie się do zaistniałej sytuacji - tłumaczy Michał Borzdyński, mecenas Browaru Braniewskiego. - Nie zamierzamy zaprzestać produkcji Barkasa. Zarzuty dotyczące podobieństwa są bezpodstawne, po bliższym przyjrzeniu się etykietom trudno dojrzeć podobieństwa, szczegóły się różnią.
Browar w Braniewie zatrudnia około 130 osób. To największy zakład w mieście. Dlatego całą tą sytuacją bardzo zaniepokojeni są zatrudnieni tam pracownicy. Nie chcą jednak wypowiadać się na ten temat. Liczą, że wszystko ułoży się pomyślnie.
Barkas też nie był ich
Nazwa "Barkas" dla piwa była zarezerwowana przez Browar Amber z Bielkówka. Browar ten "przymierzał się" niegdyś do produkcji piwa o takiej nazwie.
- Byli u nas przedstawiciele zakładu z Braniewa i odstąpiliśmy im prawa do tej nazwy - mówi Sławomir Palke, pełnomocnik ds. marketingu Browaru Amber. - Takie piwo było kiedyś produkowane w Braniewie, nie chcieliśmy więc robić problemów. Chcemy dobrze żyć z polskimi browarami.
Na pierwszy rzut oka
Barkas pojawił się na rynku na początku czerwca. I od początku wzbudził kontrowersje. Piwosze zaczęli nazywać go "braniewskim Specjalem" - znanym piwem z Elbląga. Potem w Braniewie stanęły parasole Barkasa, zawisły plakaty, a niedawno obok piwa w butelkach zaczęto produkować piwo w puszkach. Też podobne do Specjala.
- Nasz dział prawny przeanalizował to wszystko - mówi Krzysztof Rut. - Wysłaliśmy do Braniewa pismo, w którym poinformowaliśmy o naszych zastrzeżeniach. Z tego co mi wiadomo, pozostało ono jednak bez odpowiedzi.
A podobieństwo rodzi pomyłki. Może nie zawsze zamierzone.
- Piwo z Braniewa jest wkładane do naszych skrzynek, butelki stoją obok siebie - mówi Rut. - To powoduje, że klient czasami dopiero w domu orientuje się co kupił. Nie podoba nam się taka konkurencja.
Sprawdziliśmy - takie praktyki są stosowane w jednym z największych sklepów w Braniewie.
Co może im grozić
- Posiadamy mechanizmy prawne i zamierzamy ich użyć - nie pozostawia wątpliwości rzecznik Grupy Żywiec. - Nasi prawnicy przygotowują dokumenty i zamierzamy skierować tę sprawę na drogę sądową.
Czego będzie domagał się Żywiec? Szczegóły będą znane w najbliższy poniedziałek.
- Na pewno będziemy domagali się zaprzestania takich praktyk, aby nie było żadnego podobieństwa - mówi Rut. - Możemy wystąpić ze zwykłym powództwem, ale możemy również domagać się wstrzymania sprzedaży Barkasa. W grę mogą wchodzić również rekompensaty finansowe.
Co na to wszystko Browar Braniewski?
- Pozostawię tę sprawę bez komentarza - mówi Marek Malinowski, prezes Zarządu Browaru Braniewskiego. - Proszę skontaktować się z naszymi prawnikami.
Prawnicy Browaru Braniewskiego nie obawiają się gróźb Grupy Żywiec. - Ich zapowiedzi nie traktujemy jako gróźb, ale jako odniesienie się do zaistniałej sytuacji - tłumaczy Michał Borzdyński, mecenas Browaru Braniewskiego. - Nie zamierzamy zaprzestać produkcji Barkasa. Zarzuty dotyczące podobieństwa są bezpodstawne, po bliższym przyjrzeniu się etykietom trudno dojrzeć podobieństwa, szczegóły się różnią.
Browar w Braniewie zatrudnia około 130 osób. To największy zakład w mieście. Dlatego całą tą sytuacją bardzo zaniepokojeni są zatrudnieni tam pracownicy. Nie chcą jednak wypowiadać się na ten temat. Liczą, że wszystko ułoży się pomyślnie.
Barkas też nie był ich
Nazwa "Barkas" dla piwa była zarezerwowana przez Browar Amber z Bielkówka. Browar ten "przymierzał się" niegdyś do produkcji piwa o takiej nazwie.
- Byli u nas przedstawiciele zakładu z Braniewa i odstąpiliśmy im prawa do tej nazwy - mówi Sławomir Palke, pełnomocnik ds. marketingu Browaru Amber. - Takie piwo było kiedyś produkowane w Braniewie, nie chcieliśmy więc robić problemów. Chcemy dobrze żyć z polskimi browarami.
Dziennik Elbląski
Wojciech Andrearczyk