Gdańsk popularny na butelkach
W ostatnich dniach w sklepach monopolowych pojawiły się wódki Żuraw Gdański i Złota Brama, które swe nazwy wzięły od gdańskich zabytków. Powstają w Starogardzie Gdańskim, tak samo jak sprzedawana już od połowy lat 90. wódka Dwór Artusa.
Od dwóch miesięcy w sklepach można kupić piwo Złote Lwy, produkowane w podgdańskim browarze Amber. Na etykiecie - lwy trzymające w łapach herb Gdańska. Związki z grodem nad Motławą podkreśla nie tylko nazwa, ale i sposób na promocję nowej piwnej marki: browar przygotował kolekcję ceramicznych kufli gdańskich (wzorowanych na pierwowzorach z XVIII wieku), we wrześniu do księgarń trafi książka Zbigniewa Gacha o tysiącletnich tradycjach gdańskiego piwowarstwa.
Ani nowe piwo, ani wódki nie są produktami skierowanymi do masowej klienteli. Butelka Złotych Lwów kosztuje 2,80-2,90 zł (najtańsze popularne piwa można kupić już za 2 zł). Gdańskie wódki-zabytki zaliczane są do kategorii top premium, a to oznacza, że za pół litra trzeba zapłacić ok. 60 zł. Co ważne - wszystkie trunki mają być sprzedawane nie tylko na Pomorzu, ale w dużych miastach w całej Polsce.
- Jak powstały Złote Lwy? Inspiracją była tysiącletnia tradycja browarnicza Gdańska i dziesiątki rozmów z miłośnikami historii tego miasta - mówi Sławomir Pahlke z browaru Amber.
- Rośnie zapotrzebowanie rynku na alkohole mocno związane z regionem - przyznaje Waldemar Lewandowski, prezes Destylarni Sobieski w Stargoradzie. Jego firma nie poprzestaje na gdańskich wódkach. - Jeszcze podczas Jarmarku Dominikańskiego do sklepów trafią cztery gatunki tradycyjnych gdańskich likierów - mówi Lewandowski.
Nowe marki piw, wódek i likerów dołączą do grona tych, które związane są z Gdańskiem od stuleci, choćby do słynnej goldwasser - likieru ziołowo-korzennego z dodatkiem płatków złota. Jego recepturę opracowano już w XVI wieku. Choć dzisiaj trunek powstaje w Poznaniu, to i tak w Polsce i zagranicą jest kojarzony przede wszystkim z Gdańskiem.
- Kieliszek goldwassera to obowiązkowy składnik kolacji goszczących u nas turystów z Niemiec - przyznaje Grzegorz Szulz, kierownik Restauracji Zeppelin.
W położonej nad Motławą restauracji Goldwasser dostępny jest także inny, słynny przed lat gdański trunek. To jałowcówka Machandel (48 zł za 0,5 litra). Dziś produkowana jest w Niemczech, ale od XVIII wieku aż do końca II wojny światowej powstawała w Nowym Dworze Gdańskim. Przed laty był to tak popularny alkohol, że w Gdańsku wytworzył się określony rytuał związany z jego piciem: najpierw wykałaczką wyciągało się z kieliszka śliwkę, wkładało ją do ust, wypijało zawartość kieliszka, łamało znajdującą się w ustach wykałaczkę i dopiero potem odstawiało kieliszek. Kto pomylił kolejność, fundował następną kolejkę.
Mikołaj Chrzan, Gazeta Wyborcza Trójmiasto