Aktualności

« poprzedni  |  powrót do listy  |  następny »

Festiwal Piwa - za zdrowie ludzi pracy!

02.05.2005

Lepszego 1 Maja nie mogłem sobie wymarzyć - mówi Ryszard Paradowski, wypijając kolejny kufel podczas Festiwalu Piwa.
- Jestem tu od godz. 10 - mówi Paradowski, ścierając pianę z ust.

- Który kufel? - pytam.

- Jak dla "Gazety", to pierwszy - śmieje się piwosz.

W namiotach ustawionych na placu Zebrań Ludowych w Gdańsku stoiska rozstawiło kilkanaście browarów, m.in. z Polski, Niemiec i Belgii.

- Próbowałem już becksa, tuckera, paulanera i... zapomniałem - przyznaje Paradowski.

Miłośnik bursztynowego trunku degustacji dokonuje w towarzystwie kolegi Marka Gonigroszka. Chwalą imprezę: - Tak powinno być co roku, a może i dwa razy w roku!

- Kiedyś na 1 Maja to kazali iść w pochodzie, a potem musiałem lecieć kupić dziecku parówki na festynie - wspomina pan Ryszard. - A dziś robię, na co mam ochotę.

Ze sceny dochodzi do nas bawarska muzyka wygrywana przez zespół akordeonowy. Na grillu smażą się wursty, czyli niemieckie kiełbasy. Wokół krążą długonogie hostessy, zachęcając do spróbowania browarka.

Na stoisku Paulanera w jeden dzień poszło 20 kegów piwa jasnego i 10 ciemnego oraz całe piwo butelkowane, w sumie ponad 100 litrów. Cena piwa waha się w okolicach 6-7 zł. Trzeba też zapłacić 5 zł za wstęp na festiwal.

Panowie Paradowski i Gonigroszek żałują jedynie, że nie mogli spróbować angielskiego piwa Ale, o którego zaletach wiele słyszeli.

- A już największy wstyd, że nie ma browaru gdańskiego - mówi Paradowski. - Jak to jest, że przyjeżdżają do nas browary z zagranicy chwalić się swoim piwem, a my nie możemy się niczym pochwalić? A przecież Hevelius był najlepszy...

Smutek po nieodżałowanym Heveliusie trzeba utopić w kuflu irlandzkiego Guinnessa.

- Posiedzę tu do godz. 15, potem wrócę do domu wyprowadzić pieska na spacer i o 18 wracam - zapowiada Paradowski.

- Tak, to najlepsza odskocznia od codzienności - potwierdza Gonigroszek. - Po tym festiwalu widać, że Gdańsk jest w Europie.

Na scenie pojawi się zaraz kabareciarz Tadeusz Drozda. Rozbawi kilkaset siedzących przy kuflach osób. Tymczasem samochody wciąż dowożą nowe kegi. Festiwal na Targu Węglowym trwa do 3 maja.
Gazeta Wyborcza

Sebastian Łupak