Ernst & Young: Europa stoi browarami
15.05.2006
Przemysł piwowarski należy do najważniejszych w gospodarce europejskiej. W browarach i ich otoczeniu pracuje 2,6 mln osób. Browary płacą rocznie 39 mld euro podatków - wynika z raportu firmy doradczej Ernst & Young. Polska branża piwowarska należy do ścisłej czołówki w Europie.
Raport ogłoszony przez organizację piwowarów Brewers of Europe skupiającą stowarzyszenia z 22 krajów po raz pierwszy w historii pokazuje kompleksowo, jak wielki jest wkład browarów w siłę zjednoczonej gospodarki. Pod względem wielkości produkcji Europa (416 mln hl rocznie) wyprzedza Chiny (250 mln hl) i USA (230 mln hl), a z siedmiu największych browarów na świecie aż cztery pochodzą ze Starego Kontynentu (m.in. holenderski Heineken i duński Carlsberg). Oznacza to, że Europa jest także światowym liderem w eksporcie piwa.
Bezpośrednio w browarach pracuje 164 tys. osób. Przemysł piwowarski tworzy jednak znacznie więcej miejsc pracy w swoim otoczeniu: usługach, dystrybucji itp. W sumie daje aż 2,6 mln miejsc pracy. To liczba odpowiadająca zatrudnieniu np. w całej gospodarce Słowacji lub Danii. Z uwagi na duże obciążenia podatkowe piwa rządy zarabiają krocie na VAT i akcyzie. Analitycy obliczyli, że produkcja i sprzedaż piwa daje rocznie 39 mld euro wpływów budżetowych. To kwota przewyższająca roczne wydatki rządowe takich państw jak np. Finlandia. Gdyby wziąć pod uwagę wkład browarów i ich otoczenia biznesowego do gospodarki, to kwota ta rośnie do astronomicznego poziomu 57,5 mld euro, czyli zbliżonego do PKB np. Austrii w IV kw. 2004 r.
Jak na tym tle spisują się polskie browary? Według informacji z naszej branży należymy do liderów nie tylko na Starym Kontynencie - jesteśmy jednym z najszybciej rosnących rynków na świecie w ostatnich latach. Zajmujemy dziesiątą pozycję pod względem spożycia na świecie i piątą w Europie.
W zeszłym roku po raz pierwszy w historii nasi piwowarzy uwarzyli ponad 30 mln hl piwa, co dało im ponad 7-proc. udział w całej europejskiej produkcji. Nasz rynek rośnie w tempie 3-5 proc. rocznie, o czym może tylko pomarzyć większość europejskich piwowarów, szczególnie w Europie Zachodniej. Statystyczny Polak rocznie wypija ok. 80 l piwa, co z grubsza odpowiada już średniej europejskiej. Na razie pod tym względem poza zasięgiem są takie potęgi piwne jak Niemcy czy Czesi, gdzie spożycie znacznie przekracza 100 l na głowę. W naszej branży panuje jednak duży optymizm co do tempa wzrostu rynku. Pod koniec lat 90. specjaliści z branży uważali, że nasz rynek dojdzie do 80 l na głowę i będzie to granica, którą trudno będzie przekroczyć. Dziś słychać ambitne głosy, że w najbliższych latach - pod warunkiem szybkiego rozwoju gospodarki - spożycie w Polsce dojdzie do 100 l na osobę.
Podobnie jak w całej Europie nasi piwowarzy powinni być szczególnie cenieni przez ministra finansów, bo nie tylko tworzą tysiące miejsc pracy, ale zasilają budżet grubymi miliardami złotych. Według wstępnych danych z branży w 2005 r. wpłacili do budżetu rekordową akcyzę - ok. 2,5 mld zł, czyli o mniej więcej 100 mln zł więcej niż przed rokiem. Gdy do tego dojdzie VAT, CIT i podatki lokalne, to w sumie browary zasiliły fiskusa kwotą aż 6 mld zł.
Nasza branża należy do najnowocześniejszych w Europie. Wszystko za sprawą inwestycji wielkich zagranicznych koncernów, które w latach 90. przejęły czołowe polskie browary: holenderski Heineken ma Żywca, południowoafrykański SABMiller - Kompanię Piwowarską, a duński Carlsberg - Okocim. Tych trzech potentatów zdominowało całą branżę, bo w sumie mają blisko 85 proc. rynku. Szacuje się, że zagraniczne inwestycje w polskie browary wyniosły już ok. miliarda euro. Dzięki wysokiemu poziomowi technologicznemu i niskim kosztom np. Heineken i Carlsberg warzą swoje flagowe marki w Polsce i wysyłają za granicę. W efekcie nasz eksport piwa, który dotychczas był śladowy, podskoczył w zeszłym roku do poziomu ok. 3 proc. produkcji.
Bezpośrednio w browarach pracuje 164 tys. osób. Przemysł piwowarski tworzy jednak znacznie więcej miejsc pracy w swoim otoczeniu: usługach, dystrybucji itp. W sumie daje aż 2,6 mln miejsc pracy. To liczba odpowiadająca zatrudnieniu np. w całej gospodarce Słowacji lub Danii. Z uwagi na duże obciążenia podatkowe piwa rządy zarabiają krocie na VAT i akcyzie. Analitycy obliczyli, że produkcja i sprzedaż piwa daje rocznie 39 mld euro wpływów budżetowych. To kwota przewyższająca roczne wydatki rządowe takich państw jak np. Finlandia. Gdyby wziąć pod uwagę wkład browarów i ich otoczenia biznesowego do gospodarki, to kwota ta rośnie do astronomicznego poziomu 57,5 mld euro, czyli zbliżonego do PKB np. Austrii w IV kw. 2004 r.
Jak na tym tle spisują się polskie browary? Według informacji z naszej branży należymy do liderów nie tylko na Starym Kontynencie - jesteśmy jednym z najszybciej rosnących rynków na świecie w ostatnich latach. Zajmujemy dziesiątą pozycję pod względem spożycia na świecie i piątą w Europie.
W zeszłym roku po raz pierwszy w historii nasi piwowarzy uwarzyli ponad 30 mln hl piwa, co dało im ponad 7-proc. udział w całej europejskiej produkcji. Nasz rynek rośnie w tempie 3-5 proc. rocznie, o czym może tylko pomarzyć większość europejskich piwowarów, szczególnie w Europie Zachodniej. Statystyczny Polak rocznie wypija ok. 80 l piwa, co z grubsza odpowiada już średniej europejskiej. Na razie pod tym względem poza zasięgiem są takie potęgi piwne jak Niemcy czy Czesi, gdzie spożycie znacznie przekracza 100 l na głowę. W naszej branży panuje jednak duży optymizm co do tempa wzrostu rynku. Pod koniec lat 90. specjaliści z branży uważali, że nasz rynek dojdzie do 80 l na głowę i będzie to granica, którą trudno będzie przekroczyć. Dziś słychać ambitne głosy, że w najbliższych latach - pod warunkiem szybkiego rozwoju gospodarki - spożycie w Polsce dojdzie do 100 l na osobę.
Podobnie jak w całej Europie nasi piwowarzy powinni być szczególnie cenieni przez ministra finansów, bo nie tylko tworzą tysiące miejsc pracy, ale zasilają budżet grubymi miliardami złotych. Według wstępnych danych z branży w 2005 r. wpłacili do budżetu rekordową akcyzę - ok. 2,5 mld zł, czyli o mniej więcej 100 mln zł więcej niż przed rokiem. Gdy do tego dojdzie VAT, CIT i podatki lokalne, to w sumie browary zasiliły fiskusa kwotą aż 6 mld zł.
Nasza branża należy do najnowocześniejszych w Europie. Wszystko za sprawą inwestycji wielkich zagranicznych koncernów, które w latach 90. przejęły czołowe polskie browary: holenderski Heineken ma Żywca, południowoafrykański SABMiller - Kompanię Piwowarską, a duński Carlsberg - Okocim. Tych trzech potentatów zdominowało całą branżę, bo w sumie mają blisko 85 proc. rynku. Szacuje się, że zagraniczne inwestycje w polskie browary wyniosły już ok. miliarda euro. Dzięki wysokiemu poziomowi technologicznemu i niskim kosztom np. Heineken i Carlsberg warzą swoje flagowe marki w Polsce i wysyłają za granicę. W efekcie nasz eksport piwa, który dotychczas był śladowy, podskoczył w zeszłym roku do poziomu ok. 3 proc. produkcji.
Gazeta Wyborcza
Tomasz Prusek