Dowód na picie bez dowodu
10.04.2006
Dziś Ogólnopolski Dzień Trzeźwości. W piątkowy wieczór sprawdziliśmy, czy niepełnoletni mogą kupić alkohol. Tylko w jednym z 12 sklepów i pubów odmówiono podania im piwa.
Ola i Jan - dwoje 17-latków - wybrali się na wieczorny spacer po mieście. Towarzyszyliśmy im w wędrówce po sklepach i pubach.
- To co, piwo? - zapytała sprzedawczyni supermarketu Central pod Dworcem Centralnym, kiedy nastolatkowie zastanawiali się, co kupić. Bez żadnych obiekcji sprzedała im dwie butelki.
Pięć minut później, kolejny sklep w podziemiu, u zbiegu Emilii Plater i Alei Jerozolimskich. Sprzedawca nawet nie przyjrzał się kupującym. A o ile po Oli trudno rozpoznać, czy ma 16 czy 18 lat, to w wypadku Jana nie można mieć wątpliwości co do jego młodego wieku.
- Sprzedawca ma prawo żądać odkupującego alkohol dokumentu tożsamości, aby sprawdzić jego wiek - podkreśla Tomasz Dymko, z biura prasowego Straży Miejskiej. Jeśli klient wygląda na młodocianego, to wręcz jego obowiązek. Jeśli kupujący nie okaże dokumentu, stojący za ladą czy barem powinien odmówić sprzedaży.
Żywiec czy Tyskie
Spacerując Traktem Królewskim wstąpiliśmy do pubu Nora przy Uniwersytecie. - Żywiec czy Tyskie? - tylko to pytanie padało z ust barmanów.
Podobnie było na Starówce. W Marcinku barman nie przejmował się plakietką: "Młodzieży do lat 18 alkoholu nie podajemy". W Metal Barze na Rynku Starego Miasta wizyta młodych wzbudziła konsternację, ale nie obsługi, tylko gości. Gdy tylko Ola i Janek dostali piwo po sali rozległy się pełne dezaprobaty szepty.
Przed godz. 21 odwiedziliśmy Irish Pub przy Miodowej. Gdy Jan odszedł od baru z piwami, zapytaliśmy barmana, czy ma pewność, że chłopak jest pełnoletni. Mężczyzna oparł się o bar i powiedział: - A co, myśli pani, że powinienem sprzedać mu colę, skoro prosił o piwo?
Piwo kupiliśmy też w Helicon Jazz CafĂ© przy Rynku Nowego Miasta. Zapytaliśmy menadżera klubu, jak to się stało? - Nie rozumiem, przecież ja zawsze sprawdzam dokumenty, nawet gdy kupujący wygląda na 20 lat - tłumaczył się zmieszany Michał Bogusławski. - Przestrzegamy przepisów - zapewniał.
Po godz. 22 ruszyliśmy po mocniejsze trunki.
- To niech pani do tej żubrówki jeszcze zagryzkę poda - Ola składała zamówienie w Delikatesach przy Piwnej. - Poproszę kabanosy.
- Drobiowe czy wieprzowe - odezwała się zza lady pani w fartuchu. Więcej pytań nie miała.
Tylko w pubie In side przy ulicy Chmielnej nie podano nieletnim alkoholu. Ola zamówiła dwa piwa. - A jakie podać? - zapytał barman i sięgnął po kufel. Ale stojąca obok barmanka poprosiła kupujących o dowód. Nie pomagały nawet usprawiedliwienia: mamy, ale zapomnieliśmy.
Martwe przepisy
Co grozi sprzedawcom za łamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która obliguje ich do niepodawania alkoholu nieletnim? To przestępstwo zagrożone karą grzywny. Najczęściej wnioski do policji lub prokuratury o ukaranie kieruje Straż Miejska. A to spory problem. W ubiegłym roku strażnicy interweniowali w sprawie sprzedaży alkoholu nietrzeźwym 16 razy, nieletnim - aż 40 razy. Od stycznia wypłynęły do nich już 26 zgłoszenia o łamaniu zakazu sprzedaży. Ale właścicielom sklepów i lokali grozi też odebranie zezwolenia na sprzedaż alkoholu przez Biuro Działalności Gospodarczej i Zezwoleń Urzędu Miasta.
Nastręcza to jednak wiele problemów. Po pierwsze nie ma tytułu natychmiastowego wykonania - w trakcie trwania postępowania sprzedawca nadal może prowadzić działalność. W jego interesie jest więc przeciąganie postępowania. Dlatego też niemal każda sprawa trafia do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Ratusz, choć prowadzi całoroczne kampanie edukacyjne, nie podjął żadnej akcji w związku z Dniem Trzeźwości.
-W czerwcu, już po raz trzeci wystartuje największa nasza kampania: "Alkohol - nieletnim wstęp wzbroniony" - mówi Jolanta Pawelczyk z miejskiego Biura Polityki Społecznej. -W tym roku stawiamy przede wszystkim na uświadamianie problemu samym sprzedawcom i klientom, którzy są świadkami sprzedaży alkoholu niepełnoletnim.
W zeszłym roku patrole Biura Polityki Społecznej i Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, w których skład weszli młodzi ludzie, skontrolowały w Warszawie 1300 na prawie 4 tys. punktów sprzedaży alkoholu. W 464 młodzi kupili go bez problemu.
Brakuje wzorców
To dorośli odpowiedzialni są z sięganie po alkohol przez młodych ludzi. Mamy oczywiście odpowiednie ustawy, ale nikt ich nie egzekwuje. I nie będzie, jeśli sami rodzice i nauczyciel nie zrozumieją, jakie zagrożenie niesie za sobą picie alkoholu przez młodzież. A sięgają po niego już 7-, 8-latki. Nie mają autorytetów w szkole, bo nauczyciele nie wiedzą, jak reagować na uczniów przychodzących na zajęcia "po piwku", nie mają ich w domu. Biorą więc przykład ze starszych, pijących już kolegów.
W USA, gdzie ślub można wziąć już w wieku 18 lat, alkohol sprzedawany jest od 21. roku życia. I zakaz ten jest przestrzegany.
Andrzej Nagiel, przewodniczący Polskiej Rady Ruchu Abstynenckiego.
- To co, piwo? - zapytała sprzedawczyni supermarketu Central pod Dworcem Centralnym, kiedy nastolatkowie zastanawiali się, co kupić. Bez żadnych obiekcji sprzedała im dwie butelki.
Pięć minut później, kolejny sklep w podziemiu, u zbiegu Emilii Plater i Alei Jerozolimskich. Sprzedawca nawet nie przyjrzał się kupującym. A o ile po Oli trudno rozpoznać, czy ma 16 czy 18 lat, to w wypadku Jana nie można mieć wątpliwości co do jego młodego wieku.
- Sprzedawca ma prawo żądać odkupującego alkohol dokumentu tożsamości, aby sprawdzić jego wiek - podkreśla Tomasz Dymko, z biura prasowego Straży Miejskiej. Jeśli klient wygląda na młodocianego, to wręcz jego obowiązek. Jeśli kupujący nie okaże dokumentu, stojący za ladą czy barem powinien odmówić sprzedaży.
Żywiec czy Tyskie
Spacerując Traktem Królewskim wstąpiliśmy do pubu Nora przy Uniwersytecie. - Żywiec czy Tyskie? - tylko to pytanie padało z ust barmanów.
Podobnie było na Starówce. W Marcinku barman nie przejmował się plakietką: "Młodzieży do lat 18 alkoholu nie podajemy". W Metal Barze na Rynku Starego Miasta wizyta młodych wzbudziła konsternację, ale nie obsługi, tylko gości. Gdy tylko Ola i Janek dostali piwo po sali rozległy się pełne dezaprobaty szepty.
Przed godz. 21 odwiedziliśmy Irish Pub przy Miodowej. Gdy Jan odszedł od baru z piwami, zapytaliśmy barmana, czy ma pewność, że chłopak jest pełnoletni. Mężczyzna oparł się o bar i powiedział: - A co, myśli pani, że powinienem sprzedać mu colę, skoro prosił o piwo?
Piwo kupiliśmy też w Helicon Jazz CafĂ© przy Rynku Nowego Miasta. Zapytaliśmy menadżera klubu, jak to się stało? - Nie rozumiem, przecież ja zawsze sprawdzam dokumenty, nawet gdy kupujący wygląda na 20 lat - tłumaczył się zmieszany Michał Bogusławski. - Przestrzegamy przepisów - zapewniał.
Po godz. 22 ruszyliśmy po mocniejsze trunki.
- To niech pani do tej żubrówki jeszcze zagryzkę poda - Ola składała zamówienie w Delikatesach przy Piwnej. - Poproszę kabanosy.
- Drobiowe czy wieprzowe - odezwała się zza lady pani w fartuchu. Więcej pytań nie miała.
Tylko w pubie In side przy ulicy Chmielnej nie podano nieletnim alkoholu. Ola zamówiła dwa piwa. - A jakie podać? - zapytał barman i sięgnął po kufel. Ale stojąca obok barmanka poprosiła kupujących o dowód. Nie pomagały nawet usprawiedliwienia: mamy, ale zapomnieliśmy.
Martwe przepisy
Co grozi sprzedawcom za łamanie ustawy o wychowaniu w trzeźwości, która obliguje ich do niepodawania alkoholu nieletnim? To przestępstwo zagrożone karą grzywny. Najczęściej wnioski do policji lub prokuratury o ukaranie kieruje Straż Miejska. A to spory problem. W ubiegłym roku strażnicy interweniowali w sprawie sprzedaży alkoholu nietrzeźwym 16 razy, nieletnim - aż 40 razy. Od stycznia wypłynęły do nich już 26 zgłoszenia o łamaniu zakazu sprzedaży. Ale właścicielom sklepów i lokali grozi też odebranie zezwolenia na sprzedaż alkoholu przez Biuro Działalności Gospodarczej i Zezwoleń Urzędu Miasta.
Nastręcza to jednak wiele problemów. Po pierwsze nie ma tytułu natychmiastowego wykonania - w trakcie trwania postępowania sprzedawca nadal może prowadzić działalność. W jego interesie jest więc przeciąganie postępowania. Dlatego też niemal każda sprawa trafia do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Ratusz, choć prowadzi całoroczne kampanie edukacyjne, nie podjął żadnej akcji w związku z Dniem Trzeźwości.
-W czerwcu, już po raz trzeci wystartuje największa nasza kampania: "Alkohol - nieletnim wstęp wzbroniony" - mówi Jolanta Pawelczyk z miejskiego Biura Polityki Społecznej. -W tym roku stawiamy przede wszystkim na uświadamianie problemu samym sprzedawcom i klientom, którzy są świadkami sprzedaży alkoholu niepełnoletnim.
W zeszłym roku patrole Biura Polityki Społecznej i Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, w których skład weszli młodzi ludzie, skontrolowały w Warszawie 1300 na prawie 4 tys. punktów sprzedaży alkoholu. W 464 młodzi kupili go bez problemu.
Brakuje wzorców
To dorośli odpowiedzialni są z sięganie po alkohol przez młodych ludzi. Mamy oczywiście odpowiednie ustawy, ale nikt ich nie egzekwuje. I nie będzie, jeśli sami rodzice i nauczyciel nie zrozumieją, jakie zagrożenie niesie za sobą picie alkoholu przez młodzież. A sięgają po niego już 7-, 8-latki. Nie mają autorytetów w szkole, bo nauczyciele nie wiedzą, jak reagować na uczniów przychodzących na zajęcia "po piwku", nie mają ich w domu. Biorą więc przykład ze starszych, pijących już kolegów.
W USA, gdzie ślub można wziąć już w wieku 18 lat, alkohol sprzedawany jest od 21. roku życia. I zakaz ten jest przestrzegany.
Andrzej Nagiel, przewodniczący Polskiej Rady Ruchu Abstynenckiego.
Rzeczpospolita
ANNA BRZEZIŃSKA