Dobre piwo, bo swojskie
17.05.2006
Subiektywny przegląd małego z pianką z lokalnych browarów.
Najpierw podbiły serca klientów wiejskich geesów, teraz czas na Warszawę. Mimo zalewu znanych piw drogę na nasze stoły torują sobie chmielowe unikaty z małych, lokalnych browarów.
Na sklepowych półkach uwodzą wymyślnymi nazwami: Rycerz, Zwierzyniec, Heban, Faustus. I te nazwy browarów: Amber, Fortuna... Kiczowate etykiety na tle promowanych Heinekenów i Carlsbergów kojarzą się trochę z epoką PRL-u. A jak smakują piwa z lokalnych browarów? Nasi redakcyjni degustatorzy wraz z piwowarem Krzysztofem Ozdarskim z minibrowaru w restauracji Bierhalle wzięli pod lupę słabo rozreklamowane trunki, które w Warszawie można kupić tylko w nielicznych sklepach.
1. Piwo Miodowe Browar Ciechanów
Ciekawostka na rynku o zawartości alkoholu 6,2 proc., którą ku niepocieszeniu smakoszy ostatnio można kupić wyłącznie w małych butelkach o poj. 0,33 ml. – Śliczny miodowy zapach – zachwycały się degustatorki. A panowie się skrzywili. – Za słodkie. Więcej niż jednego nie da rady wypić. Jednak ostatecznie nota bardzo przyzwoita.
2. Piwo Żywe Browar Amber
Dostępny głównie w sklepach ze zdrową żywnością chmielowy trunek z ładną etykietą zdobył uznanie w oczach naszych ekspertów. A początek nie rokował dobrze: – Odpychający zapach – ostrzegł dziennikarz, który pierwszy sięgnął po kufelek. Ale smak okazał się świetny. –Niepasteryzowane, odpowiednio słodkie, mocno gazowane – opisywali swoje doznania degustatorzy. Tak więc ocena wysoka. Zawartość alkoholu 6,2 proc., a więc Żywe trochę kopie.Producent już na etykiecie podkreśla główną zaletę swojego trunku – fakt, że produkt nie jest pasteryzowany.
3. Piwo Czarne Browar Fortuna
Ciemne piwo, mocno słodkie dzięki zawartości karmelu. Delikatny posmak chmielu i tylko trochę za wysokie nasycenie CO2. – Gryzie w migdałki – orzekł pewien redaktor. Zdaniem eksperta Ozdarskiego to piwo długo leżakowało. Jeśli nawet za długo, to i tak jest smaczne.
4. Zwierzyniec Browary Lubelskie
Słabe (alk. 5 proc.), świetne na upały, choć niektórzy narzekali, że czują na języku za dużo goryczki i drażnił ich chlebowy posmak trunku. – To dlatego, że najprawdopodobniej było pasteryzowane w zbyt wysokiej temperaturze – wyjaśniał Krzysztof Ozdarski. Receptura, jak głosi etykieta, pochodzi z 1806 roku. Przy produkcji wykorzystywane są ponoć specjalnie selekcjonowane szyszki chmielowe.
5. Faustus, Browary Warmińsko-Mazurskie Jurand
Bardzo silnie gazowane piwo pszeniczne, które obficie się pieni, co utrudnia nalewanie do kufelków. Zawartość alkoholu – 6 proc. – Bez smaku, zapach odrzucający – krytykował jeden z redakcyjnych degustatorów, ale inni przekonywali, że Faustus im smakuje, choć zapach „faktycznie mocno intensywny”. – I nieprawda, że po takim piwie jest największy kac – bronił Faustusa któryś z redaktorów. Piwowar żadnych zastrzeżeń nie zgłaszał.
6. Heban, Browary Warmińsko-Mazurskie Jurand
„Pierwszy Polski Browar Specjalności, Pierwsze Polskie Czarne Piwo” – głosi etykieta. – Za cierpkie i dużo gorsze od Czarnego. To piwo dla amatorów – stwierdzili zgodnie smakosze portera i piw ciemnych. I wytykali, że Heban brzydko pachnie. – Nie jest taki zły, np. zapach wcale nie odrzuca – próbował ratować Hebana Krzysztof Ozdarski. Daremnie, piwo nie zdobyło większego uznania w oczach ekspertów. Zwłaszcza panie się krzywiły.
7. Banana Beer, Browar Jabłonowo
Kojarząca się z wakacjami na Hawajach etykieta. Według niektórych pachnie jak mydło. – Ma smak landrynki – ucieszyła się jedna z dziennikarek. Ale padały też głosy, że Banany nie da rady w ogóle pić. Gdyby w tym piwie nie było alkoholu, z powodzeniem można by je podawać dzieciom – stwierdziliśmy, sprawdzając zawartość alkoholu na etykiecie – marne 4,2 proc.
8. Plum Beer Browar Namysłów
Rodzynek w puszce spośród degustowanych piw. – W piwie puszkowym czuć niestety smak blachy – stwierdził Krzysztof Ozdarski. „Poczuj niepowtarzalne połączenie smaku śliwki węgierki z delikatną goryczką lekkiego, doskonałego piwa – głosi etykieta. Kolor ciemniejszy od innych piw, piana podejrzanie żółta . – Ta piana to dziadostwo – skrzywił się jeden z ekspertów. – Za to kolor rewelacja – pochwalił Krzysztof Ozdarski. Smak, jak można było przewidzieć, karmelowo-oranżadowy. – A smak śliwek zbyt intensywny – nie szczędzili uwag degustatorzy. Zawartość alk. – 4 proc.
9. Rycerz Browar Gościszewo
Wielki przegrany naszego rankingu. Odpadł już w przedbiegach. Ozdarski fachowym okiem ogarnął piwa zgromadzone na naszym degustatorskim stole. Chwycił Rycerza i uważnie obejrzał butelkę pod światło. – Proszę odstawić to piwo. Nie nadaje się do picia – stwierdził krótko.Na dowód odwrócił butelkę do góry dnem i wtedy zobaczyliśmy mętne kłaki. Sprawdziliśmy termin przydatności do spożycia: 25 maja. – Widać źle z czystością w tym browarze – westchnął Ozdarski.
Na sklepowych półkach uwodzą wymyślnymi nazwami: Rycerz, Zwierzyniec, Heban, Faustus. I te nazwy browarów: Amber, Fortuna... Kiczowate etykiety na tle promowanych Heinekenów i Carlsbergów kojarzą się trochę z epoką PRL-u. A jak smakują piwa z lokalnych browarów? Nasi redakcyjni degustatorzy wraz z piwowarem Krzysztofem Ozdarskim z minibrowaru w restauracji Bierhalle wzięli pod lupę słabo rozreklamowane trunki, które w Warszawie można kupić tylko w nielicznych sklepach.
1. Piwo Miodowe Browar Ciechanów
Ciekawostka na rynku o zawartości alkoholu 6,2 proc., którą ku niepocieszeniu smakoszy ostatnio można kupić wyłącznie w małych butelkach o poj. 0,33 ml. – Śliczny miodowy zapach – zachwycały się degustatorki. A panowie się skrzywili. – Za słodkie. Więcej niż jednego nie da rady wypić. Jednak ostatecznie nota bardzo przyzwoita.
2. Piwo Żywe Browar Amber
Dostępny głównie w sklepach ze zdrową żywnością chmielowy trunek z ładną etykietą zdobył uznanie w oczach naszych ekspertów. A początek nie rokował dobrze: – Odpychający zapach – ostrzegł dziennikarz, który pierwszy sięgnął po kufelek. Ale smak okazał się świetny. –Niepasteryzowane, odpowiednio słodkie, mocno gazowane – opisywali swoje doznania degustatorzy. Tak więc ocena wysoka. Zawartość alkoholu 6,2 proc., a więc Żywe trochę kopie.Producent już na etykiecie podkreśla główną zaletę swojego trunku – fakt, że produkt nie jest pasteryzowany.
3. Piwo Czarne Browar Fortuna
Ciemne piwo, mocno słodkie dzięki zawartości karmelu. Delikatny posmak chmielu i tylko trochę za wysokie nasycenie CO2. – Gryzie w migdałki – orzekł pewien redaktor. Zdaniem eksperta Ozdarskiego to piwo długo leżakowało. Jeśli nawet za długo, to i tak jest smaczne.
4. Zwierzyniec Browary Lubelskie
Słabe (alk. 5 proc.), świetne na upały, choć niektórzy narzekali, że czują na języku za dużo goryczki i drażnił ich chlebowy posmak trunku. – To dlatego, że najprawdopodobniej było pasteryzowane w zbyt wysokiej temperaturze – wyjaśniał Krzysztof Ozdarski. Receptura, jak głosi etykieta, pochodzi z 1806 roku. Przy produkcji wykorzystywane są ponoć specjalnie selekcjonowane szyszki chmielowe.
5. Faustus, Browary Warmińsko-Mazurskie Jurand
Bardzo silnie gazowane piwo pszeniczne, które obficie się pieni, co utrudnia nalewanie do kufelków. Zawartość alkoholu – 6 proc. – Bez smaku, zapach odrzucający – krytykował jeden z redakcyjnych degustatorów, ale inni przekonywali, że Faustus im smakuje, choć zapach „faktycznie mocno intensywny”. – I nieprawda, że po takim piwie jest największy kac – bronił Faustusa któryś z redaktorów. Piwowar żadnych zastrzeżeń nie zgłaszał.
6. Heban, Browary Warmińsko-Mazurskie Jurand
„Pierwszy Polski Browar Specjalności, Pierwsze Polskie Czarne Piwo” – głosi etykieta. – Za cierpkie i dużo gorsze od Czarnego. To piwo dla amatorów – stwierdzili zgodnie smakosze portera i piw ciemnych. I wytykali, że Heban brzydko pachnie. – Nie jest taki zły, np. zapach wcale nie odrzuca – próbował ratować Hebana Krzysztof Ozdarski. Daremnie, piwo nie zdobyło większego uznania w oczach ekspertów. Zwłaszcza panie się krzywiły.
7. Banana Beer, Browar Jabłonowo
Kojarząca się z wakacjami na Hawajach etykieta. Według niektórych pachnie jak mydło. – Ma smak landrynki – ucieszyła się jedna z dziennikarek. Ale padały też głosy, że Banany nie da rady w ogóle pić. Gdyby w tym piwie nie było alkoholu, z powodzeniem można by je podawać dzieciom – stwierdziliśmy, sprawdzając zawartość alkoholu na etykiecie – marne 4,2 proc.
8. Plum Beer Browar Namysłów
Rodzynek w puszce spośród degustowanych piw. – W piwie puszkowym czuć niestety smak blachy – stwierdził Krzysztof Ozdarski. „Poczuj niepowtarzalne połączenie smaku śliwki węgierki z delikatną goryczką lekkiego, doskonałego piwa – głosi etykieta. Kolor ciemniejszy od innych piw, piana podejrzanie żółta . – Ta piana to dziadostwo – skrzywił się jeden z ekspertów. – Za to kolor rewelacja – pochwalił Krzysztof Ozdarski. Smak, jak można było przewidzieć, karmelowo-oranżadowy. – A smak śliwek zbyt intensywny – nie szczędzili uwag degustatorzy. Zawartość alk. – 4 proc.
9. Rycerz Browar Gościszewo
Wielki przegrany naszego rankingu. Odpadł już w przedbiegach. Ozdarski fachowym okiem ogarnął piwa zgromadzone na naszym degustatorskim stole. Chwycił Rycerza i uważnie obejrzał butelkę pod światło. – Proszę odstawić to piwo. Nie nadaje się do picia – stwierdził krótko.Na dowód odwrócił butelkę do góry dnem i wtedy zobaczyliśmy mętne kłaki. Sprawdziliśmy termin przydatności do spożycia: 25 maja. – Widać źle z czystością w tym browarze – westchnął Ozdarski.
Życie Warszawy
OPR. ANA