Czystość pipy?
17.03.2005
Opublikowana kilka tygodni temu informacja agencyjna o konieczności codziennego mycia pipy sprowokowała liczne dyskusje. Notka, powtórzona przez liczne media, dotyczyła czeskich restauratorów, którym najwyraźniej zdarza się po ciężkim dniu pracy pipy nie umyć. Zaniedbanie powoduje, że jedne z najlepszych na świecie piw – jakie trafiają do czeskich restauracji – tracą swą jakość w drodze z beczki do kufla. Taką przynajmniej opinię prezentują autorzy informacji prasowej.
Informacja sprowokowała członków Bractwa Piwnego do kilku dyskusji i zastanowienia. Przede wszystkim – co to jest ta pipa, z powodu której czescy barmani mieliby kończyć specjalne piwne kursy? Jak czystość pipy wpływa na jakość piwa? Odpowiedzi z pozoru są proste. Pipa to nieco staroświeckie określenie nalewaka, a ewentualne - pozostające w przewodach łączących beczkę z kranikiem na barze - zanieczyszczenia na pewno nie służą poprawie jakości piwa, które żadnych zanieczyszczeń nie znosi. Codziennie więc trzeba myć i płukać pipę.
Co jednak dokładnie oznacza pochodzące z angielskiego słowo „pipa”? Czy pipa to każda rurka łącząca beczkę z kranikiem? Głębsze rozważania tego typu wydają się chyba pozbawione sensu, każdy producent urządzeń do dystrybucji piwa stosuje swoje fachowe nazewnictwo, którego w dodatku zmienia się w zależności od charakteru samego urządzenia, jak i wraz z okresem, w którym jest produkowane.
Dostępne w sprzedaży kilkulitrowe puszki-beczki piwa zaopatrzone są na ogół w kranik wysuwający się ze ścianki opakowania. Trudno powiedzieć, czy tego typu kranik, urządzenie typowo jednorazowe, zasługuje na miano pipy. Są jednak, również pojawiające się w sklepach, beczułki pozbawione na stałe zamontowanego kranika. Żeby dostać się do zawartości takiego opakowania konieczne jest zastosowanie – sprzedawanego zwykle w komplecie – urządzenia, mogącego już uchodzić za pipę. Częściej jednak urządzenie takie nazywane jest pompką, choć – podobnie jak pipa - po każdym użyciu wymaga starannego mycia. Pompka większego nieco kalibru stosowana może być do beczek typu KEG. Zazwyczaj w warunkach domowych nie ma możliwości utrzymania w KEG-u odpowiedniego ciśnienia, koniecznego do wydobycia piwa, dlatego za pomocą pompki trzeba wtłaczać do KEG-a powietrze. KEG-i to już domena browarów i hurtowni, one też – o ile prowadzą detaliczną sprzedaż tak konfekcjonowanego piwa, wynajmują zazwyczaj pompki zwane pipami.
Procesjonalne pipy (urządzenia do nalewania piwa z beczek) to już domena gastronomii. W pipy wyposażone są wszelkie rollbary, pipy znajdują się wszędzie tam, gdzie piwo beczkowe podawane jest masowo. O takich właśnie pipach, w przypadku czeskich lokali ponoć niemytych, mowa jest w przywołanej wcześniej notatce. Urządzenia tego typu stanowią ozdobę każdego lokalu i reklamę browaru. „Aparaty do wyszynku piwa w wykończeniu skromnem i do jaknajwspanialszego” polecał jeden z łódzkich producentów pip z przełomu XIX i XX w. Współczesne nalewaki, zwane też kolumnami, przybierają najrozmaitsze kształty: najczęściej są to ceramiczne lub udające ceramiczne wybrzuszone słupy, czasem metalowe pałąki. Zazwyczaj znajduje się na nich logo browaru. Stołeczny zakład piwowarski promował swojego czasu nalewak w kształcie kolumny Zygmunta, piwo z Lwówka Śląskiego lane jest z imitacji brzozowych pieńków. W angielskich pubach jedną z tradycji kampanii wyborczych jest opatrywanie nalewaków podobiznami kandydatów, dzięki czemu wyborcy mają szanse „głosować przez konsumpcję”.
Pipy to także przedmiot pożądania kolekcjonerów akcesoriów piwnych. Z tego punktu widzenia najlepsza jest oczywiście stara pipa, co nie musi oznaczać, że jest czysta. Popularne „stare pipy” to dość długie pręty z jednym końcem przeznaczonym do wbicia bądź wkręcenia w beczkę i kranikiem z drugiej. Pipy tego typu prezentowane są na większości wystaw poświęconych historii piwowarstwa, jeden z egzemplarz eksponowany jest także w siedzibie Kręgu Łódzkiego Bractwa Piwnego w pubie Peron 6. Jeden z krakowskich lokali, nawiązujący do tradycji monarchii austro-węgierskiej i klimatów bliskich dobremu wojakowi Szwejkowi, uczynił z pipy swój znak rozpoznawczy. Pozostaje mieć nadzieję, że barmani z Piwnicy pod Złota Pipą przy Floriańskiej w Krakowie dbają o czystość pipy.
O pipach, nalewakach, dystrybutorach, szpuntach czy głowicach – najlepiej na konkretnych przykładach – rozmawiać można w siedzibach wszystkich Kręgów Lokalnych Bractwa Piwnego: we wspomnianym już łódzkim Peronie, krakowskim pubie Mirjan, Kuźni w Zgierzu, pubie Oslo w Częstochowie lub w sklepie Świat Piwa w Piotrkowie Trybunalskim.
Co jednak dokładnie oznacza pochodzące z angielskiego słowo „pipa”? Czy pipa to każda rurka łącząca beczkę z kranikiem? Głębsze rozważania tego typu wydają się chyba pozbawione sensu, każdy producent urządzeń do dystrybucji piwa stosuje swoje fachowe nazewnictwo, którego w dodatku zmienia się w zależności od charakteru samego urządzenia, jak i wraz z okresem, w którym jest produkowane.
Dostępne w sprzedaży kilkulitrowe puszki-beczki piwa zaopatrzone są na ogół w kranik wysuwający się ze ścianki opakowania. Trudno powiedzieć, czy tego typu kranik, urządzenie typowo jednorazowe, zasługuje na miano pipy. Są jednak, również pojawiające się w sklepach, beczułki pozbawione na stałe zamontowanego kranika. Żeby dostać się do zawartości takiego opakowania konieczne jest zastosowanie – sprzedawanego zwykle w komplecie – urządzenia, mogącego już uchodzić za pipę. Częściej jednak urządzenie takie nazywane jest pompką, choć – podobnie jak pipa - po każdym użyciu wymaga starannego mycia. Pompka większego nieco kalibru stosowana może być do beczek typu KEG. Zazwyczaj w warunkach domowych nie ma możliwości utrzymania w KEG-u odpowiedniego ciśnienia, koniecznego do wydobycia piwa, dlatego za pomocą pompki trzeba wtłaczać do KEG-a powietrze. KEG-i to już domena browarów i hurtowni, one też – o ile prowadzą detaliczną sprzedaż tak konfekcjonowanego piwa, wynajmują zazwyczaj pompki zwane pipami.
Procesjonalne pipy (urządzenia do nalewania piwa z beczek) to już domena gastronomii. W pipy wyposażone są wszelkie rollbary, pipy znajdują się wszędzie tam, gdzie piwo beczkowe podawane jest masowo. O takich właśnie pipach, w przypadku czeskich lokali ponoć niemytych, mowa jest w przywołanej wcześniej notatce. Urządzenia tego typu stanowią ozdobę każdego lokalu i reklamę browaru. „Aparaty do wyszynku piwa w wykończeniu skromnem i do jaknajwspanialszego” polecał jeden z łódzkich producentów pip z przełomu XIX i XX w. Współczesne nalewaki, zwane też kolumnami, przybierają najrozmaitsze kształty: najczęściej są to ceramiczne lub udające ceramiczne wybrzuszone słupy, czasem metalowe pałąki. Zazwyczaj znajduje się na nich logo browaru. Stołeczny zakład piwowarski promował swojego czasu nalewak w kształcie kolumny Zygmunta, piwo z Lwówka Śląskiego lane jest z imitacji brzozowych pieńków. W angielskich pubach jedną z tradycji kampanii wyborczych jest opatrywanie nalewaków podobiznami kandydatów, dzięki czemu wyborcy mają szanse „głosować przez konsumpcję”.
Pipy to także przedmiot pożądania kolekcjonerów akcesoriów piwnych. Z tego punktu widzenia najlepsza jest oczywiście stara pipa, co nie musi oznaczać, że jest czysta. Popularne „stare pipy” to dość długie pręty z jednym końcem przeznaczonym do wbicia bądź wkręcenia w beczkę i kranikiem z drugiej. Pipy tego typu prezentowane są na większości wystaw poświęconych historii piwowarstwa, jeden z egzemplarz eksponowany jest także w siedzibie Kręgu Łódzkiego Bractwa Piwnego w pubie Peron 6. Jeden z krakowskich lokali, nawiązujący do tradycji monarchii austro-węgierskiej i klimatów bliskich dobremu wojakowi Szwejkowi, uczynił z pipy swój znak rozpoznawczy. Pozostaje mieć nadzieję, że barmani z Piwnicy pod Złota Pipą przy Floriańskiej w Krakowie dbają o czystość pipy.
O pipach, nalewakach, dystrybutorach, szpuntach czy głowicach – najlepiej na konkretnych przykładach – rozmawiać można w siedzibach wszystkich Kręgów Lokalnych Bractwa Piwnego: we wspomnianym już łódzkim Peronie, krakowskim pubie Mirjan, Kuźni w Zgierzu, pubie Oslo w Częstochowie lub w sklepie Świat Piwa w Piotrkowie Trybunalskim.
Adam Kuźmicki