Był browar, będzie browarek
Po upadku komunizmu państwowy majątek, a w tym przypadku zwierzyniecki browar, przeznaczono do prywatyzacji. Rozpoczął się proces tzw. komercjalizacji. Jednocześnie roszczenia zgłosili byli właściciele - rodzina Zamoyskich, która uważa, że browar znacjonalizowano bezprawnie. Zamoyscy chcą zwrotu swojego majątku. Roszczenia zgłaszanego przez Zamoyskich nie rozstrzygnięto do tej pory. W tej sytuacji majątku nie można było sprzedać. Browar formalnie dalej „komercjalizowano”, a faktycznie wydzierżawiano – spółce „Perła” Browary Lubelskie. Z końcem 2007 roku wyczerpały się możliwości dzierżawy browaru w trybie ustawy o komercjalizacji. Majątek został przekazany skarbowi państwa. W jego imieniu browarem zarządza starosta zamojski.
- Będę dążył do tego, by działalność browaru nie została przerwana, a załoga nie straciła pracy. W obecnej sytuacji najlepszym rozwiązaniem jest dalsze wydzierżawienie tego majątku „Perle” Browarom Lubelskim – mówił nam w styczniu 2008 roku Henryk Matej, starosta zamojski.
Wersja mini
Starosta zapewnia, że nie było żadnej poważnej oferty ze strony innego podmiotu zainteresowanego dzierżawą, raz czy dwa ktoś tylko przez telefon prosił o informacje. Jak przypuszcza, chętnych odstraszały roszczenia reprywatyzacyjne. Browar wydzierżawiono więc „Perle”, bo alternatywą mogło być zamknięcie zakładu – tak jak przed laty browaru w Jatutowie.
Po podpisaniu 25-letniej umowy dzierżawy, „Perła” jesienią ub. roku wręczyła pracownikom wypowiedzenia (24 z 34 tam zatrudnionych), a następnie zabezpieczyła linię produkcyjną – m.in. wypompowując amoniak z instalacji, co oznacza zamknięcie produkcji. W prasowym ogłoszeniu spółka poinformowała, że zamierza otworzyć Muzeum Browarnictwa i uruchomić pierwszy po tej stronie Wisły Mini Browar Restauracyjny.
- Prezes poinformował, że nie będzie powrotu do przemysłowej produkcji, a na razie będziemy dystrybuować (czyli w zasadzie magazynować - przyp. red.) piwo produkowane w Lublinie. Czujemy się oszukani. Zapewniano nas, że nie stracimy pracy – żalą się pracownicy browaru.
Poseł i piwo
Swoim losem zainteresowali posła Sławomira Zawiślaka.
- Od blisko roku śledzę losy browaru w Zwierzyńcu. Wiele razy występowałem w tej sprawie do ministra skarbu, wojewody lubelskiego i pana starosty - otrzymywałem uspokajające odpowiedzi. We wrześniu ubiegłego roku pan starosta na sesji rady powiatu zapewniał, że mimo trudnych negocjacji z „Perłą”, cały czas troszczy się o los pracowników i dalsze istnienie zakładu w Zwierzyńcu. Nie było mowy o możliwości zaprzestania produkcji i zwolnieniu pracowników. Starosta Henryk Matej zapewnia, że wynegocjował dobrą umowę dzierżawy, zabezpieczającą interes zarówno skarbu państwa, jak i pracowników. Twierdzi, że nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.
- Jestem zdumiony zachowaniem „Perły” Browarów Lubelskich – mówi starosta Matej. - Tak długo trwały negocjacje ze spółką, firma osiągnęła chyba wszystkie swoje cele. Ma umowę dzierżawy na 25 lat, może inwestować. Nie wiem, co się stało. Wystąpiłem do zarządu i rady nadzorczej spółki „Perła” Browary Lubelskie o wyjaśnienia. Czekam na odpowiedź.
Tymczasem poseł Zawiślak koniecznie chce poznać treść zawartej umowy. Już kilka razy występował do starosty o jej udostępnienie. Bez skutku.
- Starosta zapewnia mnie, że wynegocjował i podpisał dobrą umowę dzierżawy, której zapisy mają podobno chronić interes skarbu państwa, jak i interes pracowników. Umowa ma gwarantować, cytuję: „Wykorzystanie nieruchomości na cele związane z prowadzoną działalnością gospodarczą związaną z produkcją piwa oraz utrzymanie przez dzierżawcę zatrudnienia niezbędnego dla potrzeb prowadzonej działalności gospodarczej”. Skoro tak, to dlaczego zaraz po podpisaniu umowy dzierżawy „Perła” zwolniła większość załogi i ogłosiła, że zamiast produkować piwo, w browarze otworzy muzeum i restaurację? Dlaczego pan starosta tak uparcie odmawia mi pokazania owej umowy dzierżawy? – pyta poseł Zawiślak.
NIK zdmuchnie piankę
Poseł twierdzi, że zapisy, które przytacza starosta zamojski pozwalają firmie zamiast warzyć piwo, np. otworzyć restaurację, produkować w browarze etykietki, czy utworzyć jedynie magazyn. I zatrudnić przy tym dwie czy trzy osoby. W ten sposoób spółka może zablokować wejście na rynek innego browaru. Poseł próbował też u wojewody Genowefy Tokarskiej dowiedzieć się, jaka jest treść umowy dzierżawy, a szczególnie na ile wyceniono majątek i jaka jest wysokość czynszu. Treści umowy nie dostał.
- Jedynie Aleksander Grad, minister skarbu państwa na moje zapytanie przekazał konkretne informacje. Niestety, dotyczą one poprzedniego okresu dzierżawy, zanim majątkiem zaczął zarządzać starosta. W roku 2007 roczny czynsz wynosił nieco ponad 41 tys. zł, a ostatnia wycena majątku browaru opiewała na 1 mln zł. Nie znając zapisów umowy, nie mogę stwierdzić czy „Perła” łamie postanowienia umowy, czy też starosta nie zabezpieczył w odpowiedni sposób losu pracowników i produkcji – tłumaczy Zawiślak.
Poseł Zawiślak otrzymał opinię prawną z Biura Analiz Sejmowych. Wynika z niej, że o ile spółka nie zastrzegła, iż umowa jest objęta tajemnicą, to jej treść powinna być ujawniona.
- Moim zdaniem, ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora nie daje prawa do udostępniania panu posłowi informacji o spółkach prawa handlowego, dlatego nie mogę przekazać kopii umowy panu Zawiślakowi. Złamałbym tajemnicę handlową – przekonuje Henryk Matej.
Starosta mówi, że stał się kozłem ofiarnym. Choć bronił interesu załogi w rozmowach z zarządem „Perły”, to jego obarcza się teraz winą za poczynania spółki. Zapowiada podjęcie stanowczych kroków wobec dzierżawcy. Włącznie z renegocjacją lub wypowiedzeniem umowy. Poseł Zawiślak zapowiada skierowanie do Najwyższej Izby Kontroli wniosku o zbadanie sprawy dzierżawy browaru.
- Nie może być tak, że tylko jedna osoba zna treść umowy dotyczącej państwowego majątku – mówi Sławomir Zawiślak.
Robert Wiciński, prezes „Perły” Browarów Lubelskich nie czuje się stroną w sporze pomiędzy posłem a starostą. Jednak umowy dzierżawy nie ma zamiaru ujawniać. Odsyła do starosty.
Zdaniem prezesa Wicińskiego, dzierżawca ma prawo do czasowego wstrzymania produkcji, reorganizacji zakładu, dokonania niezbędnych inwestycji.
- Przecież nie będziemy produkować ze stratą, spółka musi zarabiać - tłumaczy. - A o zysk na dzisiejszym rynku jest trudno, szczególnie gdy dysponuje się tak przestarzałymi urządzeniami, jakie znajdują się w Zwierzyńcu. W dodatku mamy kryzys, roś- nie kurs euro, a od marca w górę idzie akcyza na alkohol.
Wiciński dodaje, że przestarzała instalacja zawierająca amoniak mogła być niebezpieczna i dla załogi, i dla mieszkańców Zwierzyńca.
- W Zwierzyńcu pracuje 17 osób, gdy uruchomimy minibrowar i muzeum, zatrudnienie wzrośnie - zapewnia.
Według Wicińskiego, otworzenie minibrowaru to najbardziej ekonomiczny projekt, jaki może teraz przynieść zysk. Dlatego już i inne podmioty zapowiadają uruchomienie takich przedsiębiorstw w Puławach i Lublinie. „Perła” swój minibrowar zamierza szybko uruchomić, być może z pomocą unijnych funduszy.
- Mamy już 3 oferty od producentów linii technologicznych, wybierzemy najlepszą. Myślę, że za 2 lata inwestycja będzie gotowa - twierdzi prezes Wiciński.
Zygmunt Nosal, Kronika Tygodnia, wydarzenia.kronikatygodnia.pl