Browar Pivovaria w Radomiu
Browar Pivovaria w Radomiu otwarty został 29 marca 2008 r. Mieści się on przy ulicy Moniuszki 26. Na pomieszczenia browaru zaadoptowano piwnice starego budynku z 1898 r. W doskonały sposób połączono tu zimny ceglany wystrój z awangardą.
W części warzelnej, na tle wyszlifowanej, starej cegły, stoją dwie lśniące, miedziane kadzie. Z lewej zacierna, a po prawej warzelna. Jedna warka piwa to 5 hektolitrów. W całą aparaturę warzelną zaopatrzono się w znanej firmie Kaspar Schulz. W surowce, o czym najwymowniej świadczą oryginalne, firmowe worki, włodarze piwnego przybytku zaopatrują się w firmie Weyermann z Bambergu, a chmiel sprowadzają z lubelskiego zagłębia chmielowego.
Po drugiej stronie baru umieszczonego centralnie, jakby dla przeciwwagi znalazła się sala dyskotekowa z awangardowym wystrojem. W jej sąsiedztwie leżakownia za szklaną witryną. Tam dumnie stoi 8 leżaków po 1000 litrów i 3 fermentory o takiej samej pojemności. Wszystkie one jak i ich oprzyrządowanie wykonano ze stali kwasoodpornej.
Dzięki swoistemu projektowi udało się stworzyć dwa światy. Stary, z cegłą i miedzią oraz nowy, w którym awangardowy wystrój połączono z najnowocześniejszą technologią piwowarską wykonaną ze stali i szkła. Atmosferę nowoczesności dodatkowo podsyca niebieskie światło, które panuje w leżakowni.
Trudno tu również nie wspomnieć o wyjątkowej klimatyzacjo-wętylacji. W kilku otworach, ze ścian wydostaje się zbawienne w czasie upałów, chłodne powietrze. Pochodzi ono z wykonanego na zewnątrz budynku, pod ziemią, specjalnego opasującego rurociągu, zasilanego w oddzielnym miejscu. Dzięki takiemu rozwiązaniu uniknięto szumu pochodzącego od pracującej turbiny.
Choć przybyliśmy do browaru restauracyjnego, by w upalny dzień ugasić pragnienie, to po zapoznaniu się z menu postanowiliśmy się również posilić.
W ofercie obok kaczki, królika i jagnięciny posmakować można bardziej tradycyjnych potraw jak żeberka, golonka czy śledź. Nie zapomniano o wegetarianach. Dla nich przygotowano specjalne dania, jak również rybę i pierogi. Wszystkie degustowane przez nas dania były świeże, syte i zjedliśmy je z apetytem.
Degustację piw tradycyjnie, na pobudzenie apetytu, rozpoczęliśmy od pilsa. Słomkowa barwa i słodowy aromat szybko ugasiły nasze pragnienie. Intensywna goryczka, pozostająca przez pewien czas na języku może dla niektórych konsumentów być mniej akceptowalna. Choć mieści się ona w granicach dopuszczalnych. Często występuje ona w niemieckich pilsach, to może częściowo zniechęcić do zakupu piwa przez tradycyjnego polskiego piwosza.
Weizen, trochę błędnie opisany w karcie jako białe.
Pojęcie to funkcjonowało niegdyś w różnych częściach Europy i rzeczywiście określało piwo pszeniczne. Obecnie nazwa ta bardziej odnosi się do piw warzonych w Belgii i coraz częściej w Stanach Zjednoczonych, gdzie funkcjonują takie pojęcia jak Witbier czy Bière Blanche. W Niemczech, a konkretnie w Berlinie, pod pojęciem białe (Weisse/Weiße) rozumiane jest musujące piwo Berliner Kindl Weisse. Niezwykle kwaskowy smak zawdzięcza ono fermentacji mlekowej, która niegdyś zachodziła przypadkiem. Obecnie fermentacja, której inne browary unikają jak ognia, stosowana jest celowo. Z tych też powodów uważam, że korzystniej było by używać pojęcia Weizen, któremu dokładnie odpowiada piwo serwowane w browarze restauracyjnym w Radomiu.
Piwo to posiada intensywny aromat bananowy z nutą wędzonej śliwki. Silnie słodowa smakowitość jest niewątpliwie efektem podwyższonej eksatraktywności – 12,5 º Plato.
Nieco słabsze nasycenie CO2 znajduje uzasadnienie w fakcie, że piwo w takim browarze sporządzane jest naturalnie. W przeszłości piwowarskiej silniejsze, naturalne nasycenie dwutlenkiem węgla uzyskiwano poprzez dodanie niewielkiej ilości drożdży szampańskich, co po dzień dzisiejszy niejednokrotnie jest stosowane. Na kontretykietach takich piw widnieje wówczas napis: Hefe Weizen i Hefe Sekt.
Bursztynowe to ostatnie piwo, jakie w dniu naszych odwiedzin można było podegustować.
Adekwatna nazwie barwa, wyczuwalna goryczka i mieszające się nuty karmelu i słodu to podstawowe cechy tego piwa. Gdyby nie barwa piwo to mogłoby zostać zakwalifikowane do niemieckich piw typu Schwarzbier, dla których niewątpliwym wzorcem jest Köstritzer Schwarzbier.
Po tej krótkie prezentacji ewidentnie widać, jaki kierunek warzenia przyjęto w browarze restauracyjnym Pivovaria w Radomiu. Wyraźnie sympatia włodarzy i piwowara ukierunkowana jest na style niemieckie. Nie mieliśmy tylko okazji popróbować Koźlaka (Bocka), który niewątpliwie najbardziej popularnym jest w Niemczech.
Trudno tu pominąć profesjonalizm, z jakim zaopatrzono się w szkło firmowe. Ich kształty odpowiadały właściwym dla poszczególnych typów piwa. Dotyczy to zarówno piw o pojemności 0,33 l jak i 0,5 l.
By dobrze schłodzone piwa, w zetknięciu z parnym i gorącym powietrzem nie skraplały się na blat stołu, podaje się podstawki (wafle) z logiem browaru.
Brakowało nam tylko możliwości zakupienia pamiątek. Lecz wiem, że i o tym myśli się na miejscu.
Być może większą sprzedaż uzyskałby browar, gdyby mógł sprzedawać piwa „na wynos”. Jednak względy „sanitarne”, a może zbyt duża gorliwość urzędników miejskich taką formę sprzedaży wykluczyła, przynajmniej na razie.
Na zakończenie chciałbym serdecznie podziękować menagerom browaru, którzy poświęcili nam dużo swojego czasu. Niewątpliwie nasza wizyta nie była ostatnią. Wiemy już jedno: browar restauracyjny w Radomiu zmierza we właściwym kierunku.
Piwu Cześć
Marek Suliga