Browar Barkas likwiduje miejsca pracy
Konończuk jednak odmawia komentarzy na ten temat. - Nie jestem zainteresowany rozmową z mediami - powtórzył wczoraj po raz kolejny.
Tylko 22 byłych pracowników Barkasu zarejestrowało się w braniewskim pośredniaku. - A zwolnionych miało być dokładnie 114 osób - wyjaśnia Lucyna Karczewska, wicedyrektor PUP w Braniewie.
- Jednak według moich informacji, spora część pracowników przebywa na zwolnieniach lekarskich i jeszcze się nie zarejestrowała. Część natomiast podjęła pracę w innych firmach.
Szans na pracę w Braniewie nie ma jednak zbyt wiele, stopa bezrobocia wynosi tu bowiem 33,2 proc. To jeden z najwyższych wskaźników w kraju.
- Nie mamy dla nich zbyt wielu ofert pracy - przyznaje Lucyna Karczewska.
O problemach w browarze zrobiło się głośno na początku roku. Andrzej Konończuk najpierw odpierał te pogłoski, a potem poinformował braniewski pośredniak o planowanym zwolnieniu pracowników.
Browar zamykał sukcesywnie kolejne oddziały w Pruszczu Gdańskim, Olsztynie, Toruniu, Ełku, Białymstoku oraz Sławnie. W przezwyciężeniu problemów firmy chciały pomóc miejscowe władze. Dzisiaj burmistrz Braniewa Henryk Mroziński twierdzi, że nie ma konkretnych informacji co do przyszłości firmy.
- Wiem tylko, że wszyscy pracownicy otrzymali już wypowiedzenia - mówi Mroziński. - Zostałem także poinformowany, że właściciel browaru nadal poszukuje inwestorów, którzy kupią zakład w całości.
Andrzej Konończuk kupił browar w Braniewie w 2006 roku. Optymistycznie zakładano, że zakład będzie produkował rocznie nawet do miliona hektolitrów piwa. Rzeczywistość okazała się inna. W ub.r. browar wyprodukował tylko 60 tys. hektolitrów tego trunku.
Marcin Pszczółkowski - POLSKA Dziennik Bałtycki