BrowArmia segreguje gości
06.01.2006
Żeby zarezerwować stolik w BrowArmii, trzeba obiecać, że wyda się minimum 35 zł. Lokal walczy w ten sposób ze studentami. - Nieprawda, cenimy studentów - replikuje BrowArmia.
30 grudnia opisaliśmy przygodę prof. Andrzeja Rycharda, który wybrał się z kolegami na piwo do BrowArmii Królewskiej na rogu Krakowskiego Przedmieścia i Królewskiej. Kiedy rezerwował stolik, usłyszał, że musi zadeklarować, iż wyda co najmniej 35 zł na osobę. W przeciwnym razie stolika nie będzie. Wyjaśniono mu, że restauracja do takich praktyk została zmuszona przez studentów, którzy siedzą w ośmiu przy jednym piwie.
Artykuł spotkał się z repliką BrowArmii, która przesłała do "Gazety" list podpisany przez panią Aurelię Luckiewicz, pełnomocnika zarządu BrowArmii. Czytamy w nim: "Rzeczywiście, aby zarezerwować jeden ze stołów w części restauracyjnej, jednej z lóż bądź wydzielonej salce klubowej, należy uiścić kwotę 35 złotych od osoby, która to kwota jest odliczana później od ostatecznego rachunku za konsumpcję". Sprawdziłem.
- Czy mogę zarezerwować stolik dla siedmiu osób? - pytam przez telefon.
- Oczywiście, ale musi pan wiedzieć, że jest pan zobowiązany zapłacić na wstępie 35 złotych od osoby - mówi pracownica BrowArmii.
- I nie mam wyboru?
- Jeśli zamierza pan tylko pić piwo, możemy zarezerwować miejsce przy barze.
- Wolałbym stolik.
- To w takim razie musi pan zapłacić 35 złotych.
- Rozumiem, że jak wypiję piwo za 20 zł, resztę mi oddacie.
- Przykro mi, ale 35 zł od osoby to rachunek gwarantowany. Jeśli wyda Pan więcej to wtedy Panu odliczymy.
- Trochę to opresyjne!
- Ale od 1 stycznia mamy promocję. Jak Pan zadzwoni 30 minut przed wizytą i będzie wolny stolik, może go pan zamówić za darmo.
Tymczasem pani pełnomocnik Zarządu BrowArmii Sp. z o.o. w swoim liście pisze: "Jesteśmy dalecy od snobizmu i szpanerstwa, doskonale zdajemy sobie sprawę z zasad rządzących życiem studenckim. Aby udowodnić, że naprawdę zależy nam przede wszystkim na propagowaniu konsumpcji (...) piwa oraz wyjść naprzeciw oczekiwaniom właśnie studentów mam przyjemność poinformować, że do końca stycznia w porze happy hour (...) oferuje (...) rabat na (...) piwa".
Tylko dlaczego student nie może wypić tego piwa przy stoliku? - Kierowanie ruchem odbywa się we wszystkich restauracjach - twierdzi prezes BrowArmii, który z przyczyn osobistych nie chce ujawnić nazwiska. - Mądry restaurator umiejętnie sadza młodych z młodymi, starszych ze starszymi, cudzoziemców z cudzoziemcami. My robimy to samo.
- Ale wam to jakoś nie wychodzi. Bo jak ktoś usiądzie nie tam gdzie chcecie, to każecie mu wstać albo płacić 35 złotych - mówię.
Na to prezes opowiada o młodych ludziach, którzy siedząc koło starszych, głośno się zachowują, a na sugestię, że przeszkadzają, reagują wyzwiskami. - Musieliśmy wprowadzić jakiś porządek. I mieliśmy wybór: albo wydzielić stoły do jedzenia, których rezerwacja kosztuje 35 zł od osoby, albo brać za piwo 15 zł. Wybraliśmy to pierwsze. A wszystkim się nie dogodzi - kończy prezes.
Artykuł spotkał się z repliką BrowArmii, która przesłała do "Gazety" list podpisany przez panią Aurelię Luckiewicz, pełnomocnika zarządu BrowArmii. Czytamy w nim: "Rzeczywiście, aby zarezerwować jeden ze stołów w części restauracyjnej, jednej z lóż bądź wydzielonej salce klubowej, należy uiścić kwotę 35 złotych od osoby, która to kwota jest odliczana później od ostatecznego rachunku za konsumpcję". Sprawdziłem.
- Czy mogę zarezerwować stolik dla siedmiu osób? - pytam przez telefon.
- Oczywiście, ale musi pan wiedzieć, że jest pan zobowiązany zapłacić na wstępie 35 złotych od osoby - mówi pracownica BrowArmii.
- I nie mam wyboru?
- Jeśli zamierza pan tylko pić piwo, możemy zarezerwować miejsce przy barze.
- Wolałbym stolik.
- To w takim razie musi pan zapłacić 35 złotych.
- Rozumiem, że jak wypiję piwo za 20 zł, resztę mi oddacie.
- Przykro mi, ale 35 zł od osoby to rachunek gwarantowany. Jeśli wyda Pan więcej to wtedy Panu odliczymy.
- Trochę to opresyjne!
- Ale od 1 stycznia mamy promocję. Jak Pan zadzwoni 30 minut przed wizytą i będzie wolny stolik, może go pan zamówić za darmo.
Tymczasem pani pełnomocnik Zarządu BrowArmii Sp. z o.o. w swoim liście pisze: "Jesteśmy dalecy od snobizmu i szpanerstwa, doskonale zdajemy sobie sprawę z zasad rządzących życiem studenckim. Aby udowodnić, że naprawdę zależy nam przede wszystkim na propagowaniu konsumpcji (...) piwa oraz wyjść naprzeciw oczekiwaniom właśnie studentów mam przyjemność poinformować, że do końca stycznia w porze happy hour (...) oferuje (...) rabat na (...) piwa".
Tylko dlaczego student nie może wypić tego piwa przy stoliku? - Kierowanie ruchem odbywa się we wszystkich restauracjach - twierdzi prezes BrowArmii, który z przyczyn osobistych nie chce ujawnić nazwiska. - Mądry restaurator umiejętnie sadza młodych z młodymi, starszych ze starszymi, cudzoziemców z cudzoziemcami. My robimy to samo.
- Ale wam to jakoś nie wychodzi. Bo jak ktoś usiądzie nie tam gdzie chcecie, to każecie mu wstać albo płacić 35 złotych - mówię.
Na to prezes opowiada o młodych ludziach, którzy siedząc koło starszych, głośno się zachowują, a na sugestię, że przeszkadzają, reagują wyzwiskami. - Musieliśmy wprowadzić jakiś porządek. I mieliśmy wybór: albo wydzielić stoły do jedzenia, których rezerwacja kosztuje 35 zł od osoby, albo brać za piwo 15 zł. Wybraliśmy to pierwsze. A wszystkim się nie dogodzi - kończy prezes.
Gazeta Wyborcza
Tomasz Kwaśniewski