Bractwo uczestniczy w European Beer Star 2005
20.10.2005
Dnia 14 października w stolicy Bawarii, najbardziej piwnego regionu świata, odbył się już po raz trzeci konkurs piwa European Beer Star 2005. Na siedzibę konkursu obrano Technikum Piwowarskie Doemensschule. Do konkursu zgłosiło swój udział ponad 400 piw z niemal całego świata, podzielonych na 36 kategorii (w wyniku rozkładu w poszczególnych grupach wzięto pod uwagę 30 grup). Niektóre grupy jak na przykład Stout, posiadały trzy podgrupy.
Przy tak dużej liczbie produktów dokonano wstępnej selekcji stosując następujące zasady:
- przy ilości powyżej 20 produktów wstępna selekcja winna wyłonić 8-12 piw;
- przy ilości 13-19 redukcja do 5-7 produktów.
W punktacji brano pod uwagę 9 parametrów: pienistość, kolor, klarowność, zapach, goryczkę, smak, wrażenie smakowe, posmak i ogólne wrażenie. Nie są natomiast brane pod uwagę do oceny końcowej, tak jak w Polsce, współczynniki ważkości, podwyższające znaczenie niektórych parametrów.
W każdym panelu degustatorskim uczestniczyło od 5 do 6 osób. Panelowi, w którym miałem przyjemność oceniać piwa, przewodniczył dyplomowany doktor inżynier pan Wolfgang Stempfl wykładowca z tutejszej Akademii i znany degustator.
Oceny dokonywali też Panowie: dr Andreas Urban Kierownik Produkcji i Kontroli Jakości w Brauunion (Austria), JĂĽrgen Schenk Mistrz Piwowarski w Paulaner Bräuhaus (Niemcy) i Ludwig Volger technolog z Hofbäuhaus Freising (browar z Niemiec datowany na początek XI wieku). Choć tytuły i znane w świecie piwnym nazwiska w początkowej fazie zdeprymowały mnie, to miła atmosfera i ogrom pracy odwróciły moją uwagę. Do oceny mieliśmy grupę 4 - Pils bohemski, 5 - Jasny lager (11-12,5° Plato), 14 - belgijski Tripel, 25 - Hefeweizen hell i 35 - piwa ze zbożami alternatywnymi (żyto, pszenżyto...).
Najbardziej wyrównanymi grupami, co wynikało z wielkiej ilości zgłoszonych produktów, były 5 i 25. Najwięcej obaw miałem podczas oceny piw pszenicznych, gdyż to właśnie Bawaria jest stolicą tego typu piwa. Nie omyliłem się w swoich obawach. Do tej kategorii zgłoszono 60 produktów, a po selekcji ostatecznej weryfikacji poddano 13 (choć regulamin mówił o 8-12). Poziom piw był tak wyrównany, że dyskusja w znacznym stopniu przekroczyła przewidywany czas na ocenę (45 min.).
W pewne zakłopotanie wprawiła mnie również grupa 35, w której różnorodność słodów i zbóż niesłodowanych, zmieniana dodatkami smakowymi, często tradycyjnie nie stosowanymi w produkcji piwa, stawiała nie lada wyzwanie. Jeno z piw posiadało smak cytrusowy z nutą bazylii podczas gdy w drugim mieszał się smak kukurydzy z migdałem, a w kolejnym czekolady z anyżkiem. Już wstępne kryteria, nie ograniczające niemal możliwości uczestnictwa w grupie, wprawiały w nie lada zakłopotanie. Osobiście nie jestem zwolennikiem takich „wynalazków”, ale w czasie, gdy o każdego konsumenta walczy się niemal z jednakową zajadłością, pojawienie się takich piw nie dziwi mnie. Co prawda z wylansowaniem takich piw wiąże się konieczność zastosowania kosztownej reklamy, to jeszcze często osiąga ona rezultat pozytywny z dużym opóźnieniem lub ponosi się fiasko.
Bywa i tak, że producent zadecydował o zaprzestaniu jego produkcji a wtedy powoli wzrasta na niego popyt. Kolejną wadą tego produktu jest relatywnie szybkie nasycenie się tymi nowalijkami. Jaskrawo kontrastujące z innymi smaki, z czasem przestają intrygować i frapować lub po prostu zostają zdominowane przez inne.
Po zakończeniu oceny organizator konkursu Kerband Private Brauereien (Stowarzyszenie Prywatnych Browarów) zaprosił wszystkich jego uczestników na poczęstunek i oczywiście monachijskie piwo. Miejscem tym była chyba najsłynniejsza i największa piwiarnia na świecie (3,5 tyś. miejsc) – Hofbräuhaus (,,HB”- ta nazwa handlowa w Niemczech odnosi się do dawnych ,,piw dworskich”) w mieszczącą się nie gdzie indziej, jak przy Hofbräuhausstrase w centrum starego Monachium, a założonej w 1589 roku.
Po tak licznej ilości degustowanych produktów z pewnymi oporami udało mi się wypić ciemnego, silnie słodowego Massa (1 litr-jest to standardowa pojemność niemal w całym Monachium, szczególnie po godzinie 16.00). Po chwili, wzbudzając nie lada sensację, na naszą salę wjechał zdobiony wózek z pieczonym prosiakiem, kluskami i sosem podgrzewanym małym płomieniem w zawieszonych na bokach miedzianych miseczkach. Dodatkiem była surowa kapusta okraszona skwarkami z boczku. Po tak przyjemnym również dla oka posiłku podano lody z kulkami kremowymi na sosie budyniowym.
Tego dnia nie miałem już ochoty na nic innego jak tylko na długi spacer. Sprzyjało to zwiedzaniu nocą części starego miasta bogatego w liczne kilkuwiekowe budynki i często wąskie brukowane granitem uliczki. Trudno nie wspomnieć tu też o doskonałej sieci połączeń metrem lub szybką kolejką miejską, pozwalającej przedostać się o każdej porze dnia z najodleglejszego miejsca w dowolne po przeciwnej stronie w kilkadziesiąt minut.
Następny dzień gospodarze zaplanowali na zwiedzanie najciekawszych, historycznych miejsc w Monachium i zwiedzanie browaru Ayinger.
Stolica Bawarii posiada tak liczną gamę muzeów, teatrów, wież widokowych i zabytków, że kilkugodzinne zwiedzanie ograniczyło się do podjechania autobusem pod wybrane i kilkuminutowe omówienie ich historii. Po dwóch godzinach udaliśmy się do malowniczej wioski Aying. Browar powstał w 1878 roku, a jego założycielami były trzy rodziny: Liebhard, Zehentmair i Inselkammer. Obecny, nowy browar mieści się na skraju wioski i jest doskonale wkomponowany w okoliczny pejzaż. Cała najnowocześniejsza technologia ukryta jest w niepozornej zabudowie naśladującej bawarski styl. Ściany z drewnianych deszczułek skutecznie kryją pod sobą wykonaną ze stali kwasoodpornej i skomputeryzowaną fabrykę piwa. Tak właśnie, fabrykę, bo to właśnie tu produkuje się 70 tyś. hektolitrów piwa rocznie, co podejrzewam tylko w połowie absorbuje moce przerobowe, albo i nawet nie.
Browar posiada w swojej stałej ofercie 6 gatunków piwa. Bräu Hell (11,8 ekstraktu i 4,9% alk. obj.) niezwykle jasne, Jhrhundert-Bier (12,8/5,5) uwarzone na setną rocznicę istnienia browaru, silnie zgazowane z nutą ziołowej chmielowości, Pils (11,8/5,0), Altbairisch Dunkel (12,8/5,0) silnie słodowe typu monachijskiego, Liebhard`s Kellerbier (11,8/4,9) klasyczny niefiltrowany lager silnie chmielony i słabo nasycony CO2 i Celebrator dunkler Doppelbock (18,5/6,7) o bogatym, pełnym smaku i lekko wytrawnym posmaku. Dodatkowo warzy się 3 gatunki piw pszenicznych: Leichte Bräu-Weisse (8,8/3,2), Bräu-Weisse (11,8/5,1) lekko owocowy i Ur-Weisse (13,3/5,8) najciemniejszy i najpełniejszy z nich.
Dodatkową ofertę stanowią piwa sezonowe: Maibock (16,5/6,8) które jest również silnie słodowe lecz z lekką ziołowością, Fest-Märzen (13,5/5,8) niezwykle jasne, Kirta-Halbe (13,8/5,8) lekko kwaskowe częściowo niefiltrowane oraz Winter-Bock (18,5/6,7) doskonałe na zimowe wieczory.
Warto też wziąć udział w specjalnie zaaranżowanym spektaklu, gdzie pośród migoczących i pulsujących lamp, ciepłym głosem narrator przybliża rodzaj i charakter oferowanych piw nawiązując do wielowiekowej tradycji bawarskiej, nieskażonego podalpejskiego klimatu i wody sięgającej pokładów kredowych.
A całe to przedstawienie odbywa się na specjalnie skonstruowanej platformie opartej niby na górnej powierzchni tankofermentorów. Jest to doskonały przykład jak bez posiadania historycznych elementów czy budynków można zainteresować piwem i browarem.
W końcowej części zaproszono nas do niższej kondygnacji, by tam pośród kadzi warzelnych i zaciernych móc skosztować dowolnie wybranego piwa i zaopatrzyć się w pamiątki.
Stary browar położony jest w centrum wioski Aying. Zabudowę stanowią stary budynek słodowni i nieco młodsze pozostałe, które sąsiadują z firmowym zajazdem (Zornedinger Str.2) prowadzonym przez panią Angele Insellammer, żonę obecnego właściciela browaru pana Franza Insellammera.
Ciężko było się rozstać z tym ,,piwnym kurortem” lecz w Bawarii jest jeszcze kilkaset małych, rodzinnych browarów i nie mniej ciekawych miejsc, więc czas było ruszać w drogę. Pożegnali nas osobiście państwo Angela i Franz Insellammer, zapraszając nas ponownie. Do zobaczenia na piwnym szlaku.
- przy ilości powyżej 20 produktów wstępna selekcja winna wyłonić 8-12 piw;
- przy ilości 13-19 redukcja do 5-7 produktów.
W punktacji brano pod uwagę 9 parametrów: pienistość, kolor, klarowność, zapach, goryczkę, smak, wrażenie smakowe, posmak i ogólne wrażenie. Nie są natomiast brane pod uwagę do oceny końcowej, tak jak w Polsce, współczynniki ważkości, podwyższające znaczenie niektórych parametrów.
W każdym panelu degustatorskim uczestniczyło od 5 do 6 osób. Panelowi, w którym miałem przyjemność oceniać piwa, przewodniczył dyplomowany doktor inżynier pan Wolfgang Stempfl wykładowca z tutejszej Akademii i znany degustator.
Oceny dokonywali też Panowie: dr Andreas Urban Kierownik Produkcji i Kontroli Jakości w Brauunion (Austria), JĂĽrgen Schenk Mistrz Piwowarski w Paulaner Bräuhaus (Niemcy) i Ludwig Volger technolog z Hofbäuhaus Freising (browar z Niemiec datowany na początek XI wieku). Choć tytuły i znane w świecie piwnym nazwiska w początkowej fazie zdeprymowały mnie, to miła atmosfera i ogrom pracy odwróciły moją uwagę. Do oceny mieliśmy grupę 4 - Pils bohemski, 5 - Jasny lager (11-12,5° Plato), 14 - belgijski Tripel, 25 - Hefeweizen hell i 35 - piwa ze zbożami alternatywnymi (żyto, pszenżyto...).
Najbardziej wyrównanymi grupami, co wynikało z wielkiej ilości zgłoszonych produktów, były 5 i 25. Najwięcej obaw miałem podczas oceny piw pszenicznych, gdyż to właśnie Bawaria jest stolicą tego typu piwa. Nie omyliłem się w swoich obawach. Do tej kategorii zgłoszono 60 produktów, a po selekcji ostatecznej weryfikacji poddano 13 (choć regulamin mówił o 8-12). Poziom piw był tak wyrównany, że dyskusja w znacznym stopniu przekroczyła przewidywany czas na ocenę (45 min.).
W pewne zakłopotanie wprawiła mnie również grupa 35, w której różnorodność słodów i zbóż niesłodowanych, zmieniana dodatkami smakowymi, często tradycyjnie nie stosowanymi w produkcji piwa, stawiała nie lada wyzwanie. Jeno z piw posiadało smak cytrusowy z nutą bazylii podczas gdy w drugim mieszał się smak kukurydzy z migdałem, a w kolejnym czekolady z anyżkiem. Już wstępne kryteria, nie ograniczające niemal możliwości uczestnictwa w grupie, wprawiały w nie lada zakłopotanie. Osobiście nie jestem zwolennikiem takich „wynalazków”, ale w czasie, gdy o każdego konsumenta walczy się niemal z jednakową zajadłością, pojawienie się takich piw nie dziwi mnie. Co prawda z wylansowaniem takich piw wiąże się konieczność zastosowania kosztownej reklamy, to jeszcze często osiąga ona rezultat pozytywny z dużym opóźnieniem lub ponosi się fiasko.
Bywa i tak, że producent zadecydował o zaprzestaniu jego produkcji a wtedy powoli wzrasta na niego popyt. Kolejną wadą tego produktu jest relatywnie szybkie nasycenie się tymi nowalijkami. Jaskrawo kontrastujące z innymi smaki, z czasem przestają intrygować i frapować lub po prostu zostają zdominowane przez inne.
Po zakończeniu oceny organizator konkursu Kerband Private Brauereien (Stowarzyszenie Prywatnych Browarów) zaprosił wszystkich jego uczestników na poczęstunek i oczywiście monachijskie piwo. Miejscem tym była chyba najsłynniejsza i największa piwiarnia na świecie (3,5 tyś. miejsc) – Hofbräuhaus (,,HB”- ta nazwa handlowa w Niemczech odnosi się do dawnych ,,piw dworskich”) w mieszczącą się nie gdzie indziej, jak przy Hofbräuhausstrase w centrum starego Monachium, a założonej w 1589 roku.
Po tak licznej ilości degustowanych produktów z pewnymi oporami udało mi się wypić ciemnego, silnie słodowego Massa (1 litr-jest to standardowa pojemność niemal w całym Monachium, szczególnie po godzinie 16.00). Po chwili, wzbudzając nie lada sensację, na naszą salę wjechał zdobiony wózek z pieczonym prosiakiem, kluskami i sosem podgrzewanym małym płomieniem w zawieszonych na bokach miedzianych miseczkach. Dodatkiem była surowa kapusta okraszona skwarkami z boczku. Po tak przyjemnym również dla oka posiłku podano lody z kulkami kremowymi na sosie budyniowym.
Tego dnia nie miałem już ochoty na nic innego jak tylko na długi spacer. Sprzyjało to zwiedzaniu nocą części starego miasta bogatego w liczne kilkuwiekowe budynki i często wąskie brukowane granitem uliczki. Trudno nie wspomnieć tu też o doskonałej sieci połączeń metrem lub szybką kolejką miejską, pozwalającej przedostać się o każdej porze dnia z najodleglejszego miejsca w dowolne po przeciwnej stronie w kilkadziesiąt minut.
Następny dzień gospodarze zaplanowali na zwiedzanie najciekawszych, historycznych miejsc w Monachium i zwiedzanie browaru Ayinger.
Stolica Bawarii posiada tak liczną gamę muzeów, teatrów, wież widokowych i zabytków, że kilkugodzinne zwiedzanie ograniczyło się do podjechania autobusem pod wybrane i kilkuminutowe omówienie ich historii. Po dwóch godzinach udaliśmy się do malowniczej wioski Aying. Browar powstał w 1878 roku, a jego założycielami były trzy rodziny: Liebhard, Zehentmair i Inselkammer. Obecny, nowy browar mieści się na skraju wioski i jest doskonale wkomponowany w okoliczny pejzaż. Cała najnowocześniejsza technologia ukryta jest w niepozornej zabudowie naśladującej bawarski styl. Ściany z drewnianych deszczułek skutecznie kryją pod sobą wykonaną ze stali kwasoodpornej i skomputeryzowaną fabrykę piwa. Tak właśnie, fabrykę, bo to właśnie tu produkuje się 70 tyś. hektolitrów piwa rocznie, co podejrzewam tylko w połowie absorbuje moce przerobowe, albo i nawet nie.
Browar posiada w swojej stałej ofercie 6 gatunków piwa. Bräu Hell (11,8 ekstraktu i 4,9% alk. obj.) niezwykle jasne, Jhrhundert-Bier (12,8/5,5) uwarzone na setną rocznicę istnienia browaru, silnie zgazowane z nutą ziołowej chmielowości, Pils (11,8/5,0), Altbairisch Dunkel (12,8/5,0) silnie słodowe typu monachijskiego, Liebhard`s Kellerbier (11,8/4,9) klasyczny niefiltrowany lager silnie chmielony i słabo nasycony CO2 i Celebrator dunkler Doppelbock (18,5/6,7) o bogatym, pełnym smaku i lekko wytrawnym posmaku. Dodatkowo warzy się 3 gatunki piw pszenicznych: Leichte Bräu-Weisse (8,8/3,2), Bräu-Weisse (11,8/5,1) lekko owocowy i Ur-Weisse (13,3/5,8) najciemniejszy i najpełniejszy z nich.
Dodatkową ofertę stanowią piwa sezonowe: Maibock (16,5/6,8) które jest również silnie słodowe lecz z lekką ziołowością, Fest-Märzen (13,5/5,8) niezwykle jasne, Kirta-Halbe (13,8/5,8) lekko kwaskowe częściowo niefiltrowane oraz Winter-Bock (18,5/6,7) doskonałe na zimowe wieczory.
Warto też wziąć udział w specjalnie zaaranżowanym spektaklu, gdzie pośród migoczących i pulsujących lamp, ciepłym głosem narrator przybliża rodzaj i charakter oferowanych piw nawiązując do wielowiekowej tradycji bawarskiej, nieskażonego podalpejskiego klimatu i wody sięgającej pokładów kredowych.
A całe to przedstawienie odbywa się na specjalnie skonstruowanej platformie opartej niby na górnej powierzchni tankofermentorów. Jest to doskonały przykład jak bez posiadania historycznych elementów czy budynków można zainteresować piwem i browarem.
W końcowej części zaproszono nas do niższej kondygnacji, by tam pośród kadzi warzelnych i zaciernych móc skosztować dowolnie wybranego piwa i zaopatrzyć się w pamiątki.
Stary browar położony jest w centrum wioski Aying. Zabudowę stanowią stary budynek słodowni i nieco młodsze pozostałe, które sąsiadują z firmowym zajazdem (Zornedinger Str.2) prowadzonym przez panią Angele Insellammer, żonę obecnego właściciela browaru pana Franza Insellammera.
Ciężko było się rozstać z tym ,,piwnym kurortem” lecz w Bawarii jest jeszcze kilkaset małych, rodzinnych browarów i nie mniej ciekawych miejsc, więc czas było ruszać w drogę. Pożegnali nas osobiście państwo Angela i Franz Insellammer, zapraszając nas ponownie. Do zobaczenia na piwnym szlaku.
Marek Suliga