40 lat pracy budowniczego browaru Szczepana Bekiera
Jako 19-latek w 1967 roku trafił do Elbląskich Zakładów Piwowarsko-Słodowniczych - taką nazwę pod koniec lat 60-tych nosił łomżyński browar.
- Uczestniczyłem przy jego budowie, montowałem maszyny, stawiałem rozlew oraz warzelnię, trwało to gdzieś do października `68 roku - wspomina Szczepan Bekier.
Wtedy zakład zmienił nazwę na Białostockie Zakłady Piwowarsko-Słodownicze Browar w Łomży. Bekier został konserwatorem maszyn i urządzeń na rozlewie butelkowym.
- Na tym stanowisku pracowałem do końca 1988 roku, a ostatnie dwadzieścia lat do momentu odejścia na emeryturę już jako mistrz rozlewu - dodaje Bekier.
Łomżyński browar dzisiejszy emeryt zna jak własną kieszeń. Przeżył wszystkie zmiany organizacyjne oraz kolejnych szefów firmy.
- Dzisiejszy zakład w ogóle nie przypomina tego z lat 70-80-tych. Na korzyść zmieniła się technologia, jednak dawniej ludzie chętniej pracowali i przykładali się do swoich obowiązków, inne było też kierownictwo, które przychodziło na poszczególne działy, rozmawiało z pracownikami, a nie to co teraz: zaszyte gdzieś w biurowcach - wspomina Bekier.
Z radością wraca do niebanalnych pomysłów niektórych z kierowników zakładu.
- Jeden z nich często chodził ze skarbonką i pobierał opłaty za przekleństwa - opowiada. - Wrzucało się symboliczną monetę. Później te pieniądze były przekazywane na jakiś szczytny cel.
1 stycznia 2009 roku odszedł na zasłużoną emeryturę.
- Żal opuszczać zakład i ludzi, ale też trzeba kiedyś w końcu odpocząć… - podsumowuje Bekier.
Bartosz J. Klepacki Gazeta Współczesna