16-17.05.2003 Bractwo Piwne w Sierpcu
30.10.2003
W piątek wieczorem dojechaliśmy do karczmy w sierpeckim skansenie. Tam na kilkunastoosobową grupę członków Bractwa Piwnego czekali przedstawiciele zarządu Browaru Kasztelan. Kilka oficjalnych przemówień, uściski dłoni, pamiątkowe zdjęcia – i można siadać do stołu.
Zaproszenie do Sierpca, wystosowane przez Browar Kasztelan, przyjęliśmy z dużą radością. Bliższą współpracę z tym producentem piwa nawiązaliśmy kilka miesięcy wcześniej, kiedy okazało się, że to właśnie Kasztelan Jasne Pełne zasługuje na tytuł Piwa Roku 2002. W niesamowitym wnętrzu karczmy Pohulanka był czas na rozmowy także i na ten temat, przede wszystkim jednak – na utrzymany w konwencji skansenu kilkudaniowy posiłek i porównywanie znanych już produktów będącej właścicielem Browaru kasztelan Grupy Carlsberg-Okocim produktów z wchodzącym na rynek Harnasiem. I tak minął nasz pierwszy wieczór w Sierpcu.W sobotni poranek powitały nas gościnne bramy browaru. Zwiedzanie najważniejszych i najciekawszych fragmentów ogromnego zakładu zajęło kilka godzin. Obejrzeliśmy wszystkie etapy produkcji, próbowaliśmy piwa w sali degustatorskiej, wreszcie – zwiedziliśmy kilkudziesięciometrową słodownię. Ten akurat obiekt zasługuje na szerszą wzmiankę – jest to jedyna czynna w tej chwili słodownia w kraju. Kolejne piętra pomalowanego na żółto kolosa robią piorunujące wrażenie, choć zarówno wnętrza, jak i urządzenia nie przynoszą jednoznacznych skojarzeń z piwem. Za to widok z tarasu widokowego na dach słodowni zapiera dech w piersiach. Teren browaru i wszystkie niższe od słodowni budynki, rzędy równo poustawianych skrzynek i kegów oraz czekające na załadunek samochody – wszystko sprawia wrażenie makiety przygotowanej przez modelarza – miłośnika piwa. Po takiej uczcie dla oczu niezbędne okazało się wsparcie również dla podniebienia, o czym nasi gospodarze doskonale wiedzieli. Stąd szybki rzut oka na butelkownię i pasteryzatornię – a potem już czas na degustację i szczegółowe pytania zadawane pracownikom browaru. Rozmowom o piwie i przy piwie nie byłoby końca, jednak nasz pobyt w Sierpcu trwał tylko dwa dni. Warto było – korzystając z okazji – poświecić trochę czasu na zwiedzanie skansenu. W świetle dnia karczma Pohulanka wyglądała chyba jeszcze atrakcyjniej niż po zmroku. Co ciekawe – jej właściciel – Pierwszy Karczmarz Rzeczypospolitej – objawił się osobiście. Poprzedniego wieczora jego podobizny zerkał na nas z licznych portretów zdobiących wnętrze Pohulanki. Pierwszy Karczmarz chętnie pozował do zdjęć – ale tylko w stroju roboczym – to znaczy w tradycyjnej ludowej koszuli i błękitnej kamizeli. Poza Pohulanką szczególną atrakcją dla piwoszy z Krakowa i Łodzi – bo te dwa Kręgi Lokalne Bractwa Piwnego uczestniczyły w wyprawie – okazały się „spalone Rozłogi” – dekoracja z kręconego w tym miejscu filmu „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana. A potem trzeba było wrócić.W rozmowach często wracamy do wspomnień z tej wycieczki. Jedno jest pewne. Nawet ci z nas, którzy nie przepadają za Kasztelanem, na widok charakterystycznego żółtego gryfa uśmiechają się szeroko.
Bractwo Piwne